Osiem rodzin uczestniczy w III cyklu warsztatów artystycznych dla aresztantów i dzieci osób osadzonych w Areszcie Śledczym w Kielcach, organizowanych w kieleckim Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś". Przedsięwzięciu po raz pierwszy towarzyszą badania naukowe.
W ramach projektu "Teatr, Mama, Tata i Ja" przez kilka najbliższych miesięcy w teatrze "Kubuś" będą się spotykały rodziny osób osadzonych w kieleckim areszcie, aby uczestniczyć w warsztatach – aktorskich, plastycznych i muzycznych, także wspólnie się bawić podczas gier animacyjnych. W niedzielnych spotkaniach – pierwsze było pod koniec maja - organizowanych raz w miesiącu, poza osadzonymi i ich dziećmi, biorą udział także ich obecni opiekunowie, np. drugi z rodziców czy dziadkowie.
"Po raz pierwszy teatr realizuje projekt w cyklu trzyletnim, do 2019 r. Pozyskaliśmy na ten cel dotację z resortu kultury – łącznie 111 tys. zł" – poinformowała podczas konferencji prasowej wicedyrektor teatru "Kubuś", Joanna Kowalska.
Nowością jest powołanie interdyscyplinarnego zespół naukowców, którzy w latach 2017-2019 będą badali realizację przedsięwzięcia. W skład zespołu wejdą przedstawiciele Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Warszawskiego, Staropolskiej Szkoły Wyższej w Kielcach i Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. "To m.in. pedagog, socjolog, psycholog. To też nasze ciało doradcze na te trzy lata. Mamy nadzieję, że te badania troszkę bardziej otworzą nam oczy na to, co robimy, i że idea tego projektu +pójdzie dalej+ w Polskę" – dodała Kowalska.
W tegorocznym cyklu bierze udział ośmioro osadzonych (kobiety i mężczyźni) i ich najbliżsi, m.in. 14 dzieci w wieku 5-16 lat. Być może dołączą do nich jeszcze dwie rodziny.
Jak podkreślił dyrektor Aresztu Śledczego w Kielcach Krzysztof Czekaj, instytucja jest jednym z partnerów przedsięwzięcia - osadzeni bardzo chętnie uczestniczą w projekcie. To osoby przebywające w zakładzie karnym typu półotwartego, które m.in. nie są pozbawione praw rodzicielskich. "Dla nas też jest to wymagając sytuacja. Musimy spełnić szereg wymogów formalnych, bo nie każdą osobę możemy wypuścić z zakładu. Muszą to być osoby zdyscyplinowane, takie, które postawią na udział w tym programie, a nie na osiąganie innych celów. Do tej pory te typowania okazują się sukcesem" – ocenił Czekaj.
Dyrektor zauważył, że osoby angażujące się w projekt, potem lepiej funkcjonują w areszcie, a dzięki spotkaniom z bliskimi udaje im się odbudować relacje rodzinne. Sami zachęcają też innych osadzonych do udziału w przedsięwzięciu.
Zdaniem dr Elżbiety Męciny-Bednarek ze Staropolskiej Szkoły Wyższej, projekt jest "doskonałą drogą resocjalizacji" osadzonych, ale przede wszystkim wsparciem dla rodzin i dotkniętych traumą dzieci aresztantów. "Skupiając się na ich emocjach, nastąpi podbudowanie ich wartości. A poprzez bodźce teatralne, rodzina będzie mogła, chociaż przez chwilę podczas warsztatów, poczuć się rodziną" – zaznaczyła.
"Chcemy, żeby rodzice, którzy biorą udział w projekcie, te dobre praktyki przenosili na grunt domowy, żeby to w nich zostawało i pracowało kolejnymi pomysłami. A co najważniejsze, żeby te relacje rodzinne, które tu po części odbudowują, tworzą na nowo, mogli przenosić także na relacje ogólnospołeczne" – dodała psychoterapeutka ze Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji, Katarzyna Śmiłowska.
Finałem projektu – podobnie jak w poprzednich edycjach - będzie wystawa zdjęć, zorganizowana pod koniec roku w kieleckim Instytucie Designu. Warsztaty dokumentują bowiem fotograficy ze Stowarzyszenia Twórców Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej. Aby uszanować intymność uczestników przedsięwzięcia, nie fotografują ich twarzy. "Dla fotografa to duże pole doświadczalne i wyzwanie, by móc pokazać na zdjęciach w specyficzny sposób emocje, nie pokazując ich na twarzach uczestników" – ocenił przedstawiciel stowarzyszenia, Marcin Jarosław Białek.
Patronat nad projektem objął prezydent Kielc Wojciech Lubawski. (PAP)
ban/ karo/