Nie skupiałam się na tym, czy moje pisanie ma wpływ lub go nie ma na współczesne społeczeństwo. Moim celem jest pisanie książek, które mogą istnieć wiecznie, a nie wywoływać chwilową reakcję społeczną - powiedziała PAP tajwańska pisarka Li Ang, autorka m.in. książki „Żona rzeźnika”. Pisarka spotka się z polskimi czytelnikami w maju.
Polska Agencja Prasowa: Gdzie szuka pani inspiracji dla swojej twórczości? Co jest ważne podczas szukania tematu?
Li Ang: Dorastałam w czasie drastycznych zmian, jakie zachodziły w Tajwanie. W latach siedemdziesiątych, większość kapitału napływała do Tajwanu poprzez handel, zakłócając tym samym relacje klasowe, jednocześnie zwiększając możliwości zarobkowe kobiet oraz napływ ludności wiejskiej do miast. Każdy, kto przywiązywał wagę do zachodzących zmian, mógł znaleźć wiele tematów do pisania.
Społeczeństwo, po dwudziestu-trzydziestu latach stanu wojennego, który obowiązywał w Tajwanie, miało już po prostu tego dosyć. Coraz więcej osób było gotowych przeciwstawić się dyktatorowi Czang Kaj-szekowi, domagając się wolności i równości. Chociaż w latach siedemdziesiątych wybory wciąż były częściowo ograniczone, to ludzie gromadzili się wokół opozycjonistów oraz politycznych outsiderów, aby posłuchać alternatywnych poglądów. W wzbogacającym się społeczeństwie, było wiele ukrytych głosów domagających się zmian. Moja epoka była zatem wspaniała, zawierała w sobie wszystkie możliwe materiały do pisania.
PAP: Najbardziej znaną pani książką jest „Żona rzeźnika”. Jest ona zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w Chinach w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Dlaczego postanowiła pani przybliżyć tę historię?
Li Ang: Prawdę mówiąc, w swojej powieści nie oparłam się wyłącznie na sprawie morderstwa, które popełniono w Szanghaju w latach trzydziestych. Jedynie zaczerpnęłam podstawową strukturę narracyjną tego morderstwa. Z tej sprawy zapożyczyłam postać żony, która nie mogła już dłużej znieść ciągłego znęcania się nad nią ze strony męża, który był rzeźnikiem. Doprowadziło to do tego, że zamordowała go jego własnym rzeźniczym nożem. Chciałam w ten sposób pokazać odwieczną kwestię, że kobiety muszą doświadczać takiego cierpienia, kiedy nie są finansowo niezależne.
Całe tło opowieści przeniosłam jednak do mojego rodzinnego miasta, czyli Lucheng (Lukang). Zatem opisane przeze mnie wydarzenia, nie miały nic wspólnego z samym Szanghajem, ale z życiem i społecznością w Lukang.
Natomiast dwa lata wcześniej napisałam powieść „Morderstwo w tajemnej komnacie”. To ta powieść wgłębiała się w sprawę morderstwa z Szanghaju. Powiedziałabym nawet, że „Morderstwo w tajemnej komnacie” jest bardziej o tej sprawie niż „Żona rzeźnika”.
PAP: Tematyka dotycząca kobiet oraz seksualność jest obecna w pani twórczości…
Li Ang: Czas, na który przypadł mój najbardziej płodny okres twórczości, był związany z walką tajwańskich kobiet o równe prawa, finansową niezależność i samostanowienie. W tym kontekście, seks jest oczywiście ważną kwestią. Aby móc się utrzymać, patriarchat musi ograniczać wolność kobiet, nie dopuścić do ich ekonomicznej niezależności, a także występować przeciwko równouprawnieniu. Jest zatem oczywiste, że w takiej społeczności nie ma miejsca na wolność seksualną.
Odwrotne postawy w stosunku do seksu, jak również i kobiet poszukujących rzeczywistej autonomii seksualnej, w sposób faktyczny eksponują nasze najgłębsze i najbardziej fundamentalne problemy społeczeństwa patriarchalnego, które możemy zbadać i przedyskutować.
PAP: Która z powieści jest dla pani szczególnie ważna?
Li Ang: Dopiero co ukończyłam moją nową powieść poświęconą religii i śmierci. Tajwańskie wierzenia religijne są unikatową mieszanką buddyzmu, taoizmu oraz lokalnego folkloru. Zresztą już wcześniej próbowałam wgłębić się w ten temat, pracując nad takimi powieściami jak „Widzialny duch” oraz „Opętanie”.
Obecnie, będąc już zaawansowana wiekowo, stawiam czoła tematowi śmierci. Zatem teraz, kiedy piszę o tych zagadnieniach, doceniam je bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Pisałam o seksie, polityce, religii i śmierci. Każda z powieści ucieleśnia odrębny etap życia, któremu chciałabym dać wyraz.
PAP: Akcja pani powieści często rozgrywa się w Lukang?…
Li Ang: Jak już powiedziałam, Lukang jest moim rodzinnym miastem. Mieszkałam tam do czasu, kiedy skończyłam 18 lat. Wówczas wyjechałam do stolicy Tajwanu – Tajpej, aby rozpocząć studia na uniwersytecie. Chociaż nigdy potem nie mieszkałam już w Lukang, tamto środowisko reprezentuje moje korzenie i wciąż pozostaje ważne. Zresztą obok Tajpej, Lukang zajmuje jedno z dwóch najważniejszych punktów moich powieści.
Lukang było drugim co do wielkości miastem portowym w Tajwanie oraz przez trzysta lat centrum handlu. Wiele legend było opowiadanych w tej tętniącej życiem społeczności handlarzy. Mówiło się nawet, że to miasto stanowi mikrofiszkę przeszłości Tajwanu.
Pisarze często piszą o swoich rodzinnych miastach, co nadaje ich pracy niezwykły charakter. Co więcej, moje rodzinne miasto uosabia wiele historii i zwyczajów, a także było świadkiem tajwańskiej transformacji. Z tego powodu chociażby nie mogłabym o nim nie pisać!
PAP: Porusza pani trudne i kontrowersyjne tematy. Jak pani twórczość jest odbierana w Tajwanie?
Li Ang: Większość Tajwańczyków miało problem z oddzieleniem pracy literackiej od jej twórcy. Z tego powodu musiałam się mierzyć z podłym traktowaniem. Na przykład, moi uniwersyteccy koledzy chcieli wyrzucić mnie z uczelni, państwo zakazało wydawania moich książki, a ludzie często patrzyli na mnie dziwnie oraz nie chcieli się ze mną zadawać. Jeden z czytelników odważył się nawet wysłać mi pocztą bieliznę, aby w ten sposób prawdopodobnie mnie upokorzyć. Myślę, że panowało powszechne przekonanie, że muszę być rozpustną kobietą, skoro piszę książki o seksie.
PAP: Czy pisarz – pani zdaniem – może zmienić otaczającą go rzeczywistość?
Li Ang: To, czy fikcja może zmienić prawdziwy świat, zależy od środowiska medialnego. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a nawet na początku dziewięćdziesiątych, moje pisarstwo poruszało się wokół spraw związanych zarówno z kobietami, seksem i orientacją seksualną, jak i społecznymi oraz politycznymi dyskusjami.
Mam wrażenie, że moja praca literacka pomogła ulepszyć prawdziwy świat, inspirując do publicznej dyskusji. Chociaż ostatnio, za sprawą zmian całej ekologii mediów, coraz trudniej jest pisarzowi kierować dyskusją i zmianami społecznymi poprzez powieść. W obecnej erze internetu, dużo informacji jest rozpowszechnianych, choć są one bardzo fragmentaryczne i w większości nieistotne, uniemożliwiając wzbudzenie w ludziach głębokiej introspekcji. Obecnie fake newsy mogą przyciągać więcej uwagi i prowokować do dyskusji niż utwory fikcyjne. Czuję się raczej bezradna, będąc pisarzem.
PAP: Co pani chce przekazać swoją twórczością? Jakie ma ona przesłanie?
Li Ang: Od samego początku nie byłam ograniczona poszczególnymi tematami, którym przyglądam się w moich powieściach. Zamiast tego, mam nadzieję, że piszę książki, które mają szerokie znaczenie odnoszące się do ludzkiej natury, kultury i egzystencji. To, że tematy, o których pisałam, wzbudziły publiczny dyskurs może być spowodowane tym, że tworzyłam je w czasach dużego społecznego niepokoju w tajwańskim społeczeństwie. Po prostu pisałam to, co chciałam napisać. Nie skupiałam się zatem na tym, czy moje pisanie ma wpływ lub go nie ma na współczesne społeczeństwo. Chcę podkreślić, że moim celem jest pisanie książek, które mogą istnieć wiecznie, a nie wywoływać chwilową reakcję społeczną.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
Pisarka Li Ang (ur. 5 kwietnia 1952 r. w Lukangu na Tajwanie) studiowała filozofię na uniwersytecie w Tajpej oraz teatrologię na uniwersytecie w Oregonie. Po powrocie do kraju wykładała literaturę chińską. Karierę pisarską rozpoczęła jako szesnastolatka opowiadaniem, za które dostała nagrodę przeglądu literackiego pisma "China Times". Od tamtej pory opublikowała blisko dwadzieścia opowieści i wiele zbiorów opowiadań. W 2004 r. francuskie ministerstwo kultury uhonorowała pisarkę Orderem Sztuki i Literatury za wkład w literaturę światową.
W Polsce ukazały się jej dwa opowiadania, zamieszczone w zbiorze „Na drugim brzegu. Antologia współczesnych opowiadań tajwańskich” (Państwowy Instytut Wydawniczy, 2020) oraz książka „Żona rzeźnika” (PIW, 2022).
Pisarka odwiedzi Polskę w maju. Spotkanie z nią odbędzie się podczas Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie pod Pałacem Kultury i Nauki, w piątek 26 maja o godz. 18. Z Li Ang i Marią Jarosz (autorką przekładu książki „Żona rzeźnika”) będzie rozmawiał prof. Marcin Jacoby. (PAP)
akr/ skp/ pat/