W Alei Zasłużonych na Wojskowych Powązkach spoczął w piątek Marek Nowakowski. "Był nie tylko niezwykłym człowiekiem, ale także bardem Warszawy i legendą polskiej literatury" - napisał minister kultury Bogdan Zdrojewski w liście odczytanym podczas pogrzebu.
Zdrojewski przypomniał, że twórczość literacka Nowakowskiego była od samego początku jego artystycznej drogi związana z Warszawą, a głównym obszarem literackich zainteresowań pisarza był świat ludzi żyjących na marginesie społeczeństwa.
Minister kultury zwrócił także uwagę, że Nowakowski był nieprzejednanym przeciwnikiem komunizmu i działał w podziemiu, gdzie był współzałożycielem pisma literackiego "Zapis". "Wielu pisarzy miało swoje porachunki z komunizmem, ale Marek Nowakowski w tej sprawie był od samego początku szczególnie konsekwentny" - podkreślił Zdrojewski.
Wzruszające chwile podczas pogrzebu zapewnił muzyk Muniek Staszczyk, który w towarzystwie gitarzysty zaśpiewał piosenki "Warszawa" i "Bóg" z repertuaru T. Love, a także przejmującą balladę przedwojennej Warszawy "Apaszem Stasiek był". Córka pisarza odczytała fragment ostatniej książki Nowakowskiego "Dziennik podróży w przeszłość", w którym pisarz wraca do czasu swej młodości, gdy dopiero marzył o zostaniu pisarzem.
W ostatniej drodze pisarza pożegnali, poza najbliższą rodziną, m.in. prezes warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Jacek Moskwa, reżyser filmowy Antoni Krauze, przedstawiciele świata kultury, politycy, dziennikarze "Gazety Polskiej Codziennie", w której Nowakowski publikował, a także liczni mieszkańcy stolicy, którzy na grobie pisarza w Alei Zasłużonych składali kwiaty i zapalali znicze.
Wzruszające chwile podczas pogrzebu zapewnił muzyk Muniek Staszczyk, który w towarzystwie gitarzysty zaśpiewał piosenki "Warszawa" i "Bóg" z repertuaru T. Love, a także przejmującą balladę przedwojennej Warszawy "Apaszem Stasiek był". Córka pisarza odczytała fragment ostatniej książki Nowakowskiego "Dziennik podróży w przeszłość", w którym pisarz wraca do czasu swej młodości, gdy dopiero marzył o zostaniu pisarzem.
Pogrzeb pisarza rozpoczął się od mszy św. w kościele św. Karola Boromeusza. Liturgii żałobnej przewodniczył ks. Aleksander Seniuk, rektor w klasztorze Sióstr Wizytek w Warszawie. "Mówił do mnie nieraz: pamiętaj, jesteśmy ziomalami. To prawda, wyszliśmy z tych peryferyjnych łąk warszawskich, to był nasz wspólny mikroświat" - wspominał w homilii ksiądz Seniuk.
"Dziękujemy Ci za twoją wielką pasję w poszukiwaniu prawdy o Polsce i Polakach" - mówił duchowny, dodając, że na kartach książek Nowakowski przywracał ludziom odrzuconym honor i godność. "Dziękujemy Ci, Marku, za książki, które nam zostawiłeś (...). Być może to niebieskie Jeruzalem, do którego zdążasz, ma swoje ciernie, ma swoje peryferia, więc na wszelki wypadek ostrz swoje pióro" - mówił ksiądz Seniuk.
Marek Nowakowski zmarł 16 maja w wieku 79 lat.
Gdy w 2010 roku pisarz odbierał Nagrodę Literacką miasta Warszawy w kategorii "Warszawski Twórca", przyznawaną za całokształt twórczości, przewodniczący jury prof. Andrzej Makowiecki nazwał Nowakowskiego "najwarszawściejszym pisarzem". Jak mówił wówczas Makowiecki, Nowakowski uwiecznił świat, który na naszych oczach przemija, warszawskich cwaniaków, budek z piwem, pijackich melin, honorowych przestępców.
Nowakowski był autorem takich książek jak "Ten stary złodziej" (1958) i "Benek Kwiaciarz" (1961), "Trampolina" (1964), zbioru opowiadań "Silna gorączka" (1963), "Zapis" (1965), "Gonitwa" (1967). Zasłynął jako pisarz, który w najdoskonalszy sposób oddał świat i klimat powojennej Warszawy.
Kilka dni temu do księgarń trafiła ostatnia książka Marka Nowakowskiego "Dziennik podróży w przeszłość". To tom wspomnień obejmujący okres od późnych lat 40. do początku 50. XX wieku, czas kształtowania osobowości przyszłego pisarza, budzenia się fascynacji miastem i tajemniczym życiem części jego mieszkańców – ludzi z marginesu, zaciekawienia ideologią komunizmu, początku studiów i pierwszych prób pisarskich. (PAP)
nno/ ls/ mag/