Bohdan Osadczuk, pseudonim Alexander Korab - orędownik pojednania polsko-ukraińskiego, współpracownik paryskiej "Kultury", intelektualista, publicysta, historyk - został w poniedziałek pochowany w Zakliczynie koło Myślenic. W ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyli rodzina, przyjaciele, dyplomaci, politycy i mieszkańcy Zakliczyna. Przed liturgią, która odbyła się w kościele pw. Wszystkich Świętych według obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, odczytano list prezydenta Bronisława Komorowskiego.
"Żegnamy dzisiaj człowieka, który wywarł ogromny wpływ na naszą rzeczywistość, na przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej, a w szczególny sposób na relacje polsko-ukraińskie. Osadczuk może być nazwany patronem polsko-ukraińskiego pojednania" - napisał w liście prezydent Komorowski. Według niego, Osadczuk należał do tych wielkich, którzy swoim przenikliwym umysłem i nieustępliwym słowem, wyobraźnią i pasją, ukształtowali dzisiejszą wspólną Europę i pomogli przezwyciężyć cienie tragicznej przeszłości.
Prezydent Bronisław komorowski: Żegnamy dzisiaj człowieka, który wywarł ogromny wpływ na naszą rzeczywistość, na przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej, a w szczególny sposób na relacje polsko-ukraińskie. Osadczuk może być nazwany patronem polsko-ukraińskiego pojednania.
W liście prezydent wspomniał słowa poety Czesława Miłosza, że Osadczuk należał do ludzi, których energia jest zaraźliwa. "Wspominać go będziemy jako ukraińskiego patriotę i wielkiego przyjaciela Polski urodzonego i zmarłego na terytorium Rzeczypospolitej" - napisał prezydent.
Komorowski przypomniał też słowa Osadczuka: "Celem mojego życia stało się porozumienie polsko-ukraińskie". Napisał również, że Bohdan Osadczuk zawsze uważał, że to Polska powinna czuwać nad szansami wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej, wspierać tę ideę i razem z innymi krajami Europy wschodniej budować wspólną płaszczyznę współpracy, szczególnie wobec Rosji.
"Dzięki takim ludziom jak on historia nie zastyga, a społeczeństwa mogą wychodzić sobie naprzeciw" - napisał na zakończenie listu prezydent.
Podczas uroczystości pożegnania Osadczuka na cmentarzu w Zakliczynie ambasador Ukrainy w Polsce Markian Malski odczytał list ministra spraw zagranicznych Ukrainy.
Przyjaciel Osadczuka, Miron Sycz mówił, że marzeniem zmarłego była wolna, niepodległa Ukraina i prawdziwe polsko-ukraińskie pojednanie. "Profesor pozostawił nam jeszcze wiele do zrealizowania, ale pozostawił nam też drogowskaz ku pojednaniu" - mówił.
Wojciech Sikora z Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte pod Paryżem wspomniał z kolei o związkach Osadczuka z paryską "Kulturą".
Bohdan Osadczuk urodził się w 1920 roku w Kołomyi. Dzieciństwo i młodość spędził na Kielecczyźnie, dokąd jego ojciec został skierowany do pracy jako nauczyciel. Maturę zdawał w okupowanym przez Niemców Krakowie, po czym od 1941 r. studiował historię krajów Europy wschodniej i Bałkanów, prawo międzynarodowe i języki wschodnie na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie.
Po wojnie pracował krótko dla Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie, a następnie publikował w założonym przez Amerykanów dzienniku "Die Neue Zeitung".
W 1950 roku uczestniczył w berlińskim antykomunistycznym Kongresie Wolności Kultury, gdzie poznał Jerzego Giedroycia i Józefa Czapskiego. Kilka lat później rozpoczął współpracę z paryską "Kulturą". Pod pseudonimem "Berlińczyk" prowadził tam "Kronikę ukraińską".
Osadczuk doktoryzował się na Wolnym Ukraińskim Uniwersytecie, pisząc pracę o polityce narodowościowej od Lenina do Chruszczowa.
W latach 50. i 60. XX wieku był dziennikarzem i berlińskim korespondentem kilku pism: "Baseler Nationalzeitung" i "Neue Zuercher Zeitung" oraz współpracownikiem: "Der Tagesspiegel", "Muenchener Merkur", "Stuttgarter Nachrichten" i "Koelner Stadtanzeiger".
Od lat 60. Osadczuk był jednym z najbardziej znanych w Niemczech komentatorów wydarzeń w krajach bloku radzieckiego, był też korespondentem szwajcarskiego "Neue Zuercher Zeitung". Wykładał historię najnowszą Europy wschodniej na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. Napisał tam pracę habilitacyjną poświęconą planom Józefa Piłsudskiego, dotyczącym wojny prewencyjnej przeciwko Hitlerowi. W latach 80. był wydawcą pisma niezależnych intelektualistów ukraińskich na emigracji pt. "Widnowa".
We wrześniu ubiegłego roku na Uniwersytecie Warszawskim, podczas jubileuszu swego 90-lecia, Osadczuk powiedział, że Polacy i Ukraińcy mogą już mówić sobie prawdę w oczy i powinni to robić, jeśli u sąsiada dzieją się rzeczy niemiłe. Podkreślał wówczas, że obowiązkiem polityków na Ukrainie i w Polsce jest czuwanie nad tym, by przyjaźń obu krajów nadal się rozwijała.
Za zasługi dla pojednania polsko-ukraińskiego w 1994 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, a w 2001 roku otrzymał Order Orła Białego. W 2005 roku otrzymał tytuł "Człowieka Pogranicza", w 2007 roku Nagrodę im. Jerzego Giedroycia. W uznaniu dorobku naukowego oraz działań na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w 2009 roku nadał mu Odznakę Honorową "Bene Merito".
Bohdan Osadczuk zmarł w minioną środę w Czechówce k. Myślenic w wieku 91 lat. Zgodnie ze swoją wolą, zostanie pochowany na cmentarzu w Zakliczynie. (PAP)
szb/ mce/ mlu/ jra/