„Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi posłuchać +nowej+ piosenki Beatlesów” – mówi PAP Piotr Metz. „Now and Then” jest bardzo beatlesowskie. I wzruszające – dodaje.
W czwartek, o godz. 15 w światowych mediach odbyła się światowa premiera nieznanej piosenki The Beatles, w której zespół zagrał w pełnym składzie - John Lennon, Paul McCartney, George Harrison i Ringo Starr. Było to możliwe za sprawą sztucznej inteligencji.
W przeddzień premiery ukazał się film dokumentalny "Now and Then – The Last Beatles Song", wyreżyserowany przez Oliviera Murraya, który opowiadał historię tego utworu. W piątek zostanie pokazany teledysk do tej piosenki, reżyserowany przez Petera Jacksona (twórcy m.in. "Władcy Pierścieni" i "King Konga").
"Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi posłuchać +nowej+ piosenki Beatlesów" – powiedział PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz. "Znając materiał wyjściowy z kasety Lennona uważam, że team McCartney, Starr, Giles Martin i ekipa Petera Jacksona zrobiła świetne nagranie. Nie będzie pewnie w kanonie największych utworów zespołu, ale to coś więcej niż piosenka – to piękne pożegnanie najważniejszego zespołu ostatnich sześciu dekad" - podkreślił. "Jest tu wszystko, za co kochamy ten zespół. +Now and Then+ jest, krótko mówiąc, bardzo beatlesowskie. I wzruszające" – podsumował Metz.
Historia piosenki "Now and Then" zaczęła się w drugiej połowie lat 70., gdy Lennon nagrał demo z wokalem i pianinem, w swoim nowojorskim mieszkaniu. 14 lat po jego śmierci Yoko Ono przekazała to demo członkom zespołu. Na kasecie znajdowały się trzy utwory: "Free As A Bird", "Real Love" i "Now and Then". Dwie pierwsze piosenki wydano na singlach w 1995 r. i 1996 r. w ramach projektu "The Beatles Anthology". Nagranie trzeciej piosenki było złej jakości - głos Lennona był trudny do odtworzenia, ze względu na szumy, jakie pojawiały się w tle nagrania. Niemniej rozpoczęto prace także nad tym utworem, m.in. Harrison nagrał partię gitarową. Później materiał odłożono do szuflady, licząc że w przyszłości rozwój technologii pozwoli na jego lepsza obróbkę. W międzyczasie (2001 r.) zmarł Harrison.
Do nagrania powrócono w 2022 r. Ekipa realizatorów dźwięku, wykorzystując nową technologię, oddzieliła wokal od instrumentów, odzyskując w całości czysty głos Lennona. Rozpoczęto prace nad ukończeniem piosenki. Dodano partię gitary, nagraną przez Harrisona w 1995 r. Dwaj żyjący członkowie zespołu, McCartney i Starr, dograli do tego gitarę basową i perkusje.
"To był głos Johna, taki wyraźny. Wszyscy tam jesteśmy, to najprawdziwsze nagranie +The Beatles+. Kto by pomyślał, że w 2023 roku będę wciąż pracował nad muzyką Beatlesów i że czeka nas premiera nowego utworu, którego słuchacze nie znają" – powiedział w filmie dokumentalnym Paul McCartney.
"Już nigdy nie będziemy tak blisko tego poczucia, jakby John był z nami z powrotem w tym samym pokoju" – skomentował Ringo Starr, perkusista The Beatles.
"Byłem poruszony, gdy usłyszałem wszystkich pracujących razem, po tych wszystkich latach od śmierci mojego taty. To ostatnia piosenka, którą tata, Paul, George i Ringo mogli ukończyć razem. To jak wehikuł czasu, zadziałało przeznaczenie" – powiedział Sean Lennon, syn Ono i Lennona.
Działająca w latach 1960 – 1970 grupa The Beatles uznawana jest za jeden z najważniej zespołów w historii muzyki popularnej. Przez większość lat zespół tworzyli: John Lennon (1940 – 1980) – śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe, harmonijka ustna; Paul McCartney (1942) – śpiew, gitara, George Harrison (1943 – 2001) – gitara, Ringo Starr (1940) – perkusja, śpiew.(PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ aszw/