Łódzki Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka zaprosi w piątek widzów na premierę "Ostatniego Tramwaju" wg. opowiadania Ludmiły Razumowskiej. Jak podkreślają realizatorzy, uważana za następczynię Antoniego Czechowa autorka stworzyła kameralną opowieść o uczuciu pozornie niemożliwym.
"Jest to prosta historia. Jak to bywa z prostymi historiami, które mogą zdarzyć się w życiu, jeżeli stoi za tym ludzkie cierpienie, miłość, dramat, radość i rozpacz, to przestaje być banalne. W oryginale akcja dzieje się w Petersburgu, ale mogła zdarzyć się wszędzie - także w Łodzi" - wyjaśniła reżyserka spektaklu Katarzyna Deszcz, która spotkała się z mediami na konferencji we wtorek.
Ludmiła Razumowska to współczesna dramatopisarka rosyjska. Jej "Ostatni tramwaj" porównywany jest z "Ławeczką" Aleksandra Gelmana, którą polscy widzowie znają m.in. z inscenizacji Macieja Wojtyszki z Joanną Żółkowską i Januszem Gajosem. W obu dramatach występuje para bohaterów, z tym że u Razumowskiej są to osoby po sześćdziesiątce, które spotykają się po 40 latach.
"Bohaterom zdarza się szansa na coś, co pozwoli im uciec od niedobrego życia, jakim żyją - niekoniecznie przez nich zawinionego. Gdzieś w głębi duszy czują, że porzucenie tego podłego życia jest niemożliwe, bo ono ma tyle uwarunkowań, że tego się zmienić nie da. Ale potrzeba ucieczki w marzenia jest tak silna, że ignorują wszelkie niemożności i chcą po prostu odpocząć" - zaznaczyła Deszcz.
Według reżyserki, będzie to bardzo "aktorskie" przedstawienie. Zagranie ról ludzi "pokaleczonych przez życie i poharatanych na duszy, którzy potrafią być jednocześnie śmieszni, złośliwi, frywolni i podekscytowani" powierzyła łódzkim aktorom Mirosławie Olbińskiej i Sławomirowi Sulejowi.
"Tęsknię za aktorem, który potrafi w taki sposób kumulować emocje swojej postaci i być na tyle wiarygodnym, że te emocje przenoszą się na widza. Cała odpowiedzialność za to przedstawienie ciąży na tej dwójce aktorów, na ich mistrzostwie, które ma wypełnić przestrzeń i skłonić widzów do towarzyszenia im w tej emocji. Będzie i straszno i śmieszno i czasem brzydko, a czasem pięknie, a czasem tak strasznie niewygodnie - jak to w życiu bywa" - dodała.
Katarzyna Deszcz znana jest łódzkim widzom m.in. z realizacji "Krzesiwa" oraz "Małych zbrodni małżeńskich", które wciąż znajdują się w repertuarze Teatru Nowego. Reżyserka opowiada się za koncepcją "niewidocznego reżysera", czyli podejmującego takie działania i zabiegi inscenizacyjne, które wydają się oczywiste i konieczne i nie są zauważane przez widza.
Autorem scenografii do "Ostatniego tramwaju", która w sposób symboliczny przeniesie akcję dramatu z Petersburga do Łodzi, jest reżyser i scenograf Andrzej Sadowski.
"Dekoracji towarzyszyć będą proste pokazy fotografii, pochodzących z moich wycieczek po Łodzi. W formie kontrastu wprowadzamy też film, który 50- i 60-latkowie pamiętają doskonale - fragmenty bajki rysunkowej +Wilk i zając+, czyli historii o wiecznej pogoni między dobrem a złem" - wyjaśnił.
Adaptację tekstu Razumowskiej w tłumaczeniu Jana St. Trzosa i Waldemara Kotasa będzie można oglądać na scenie łódzkiego Teatru Nowego od piątku. (PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
edytor: Paweł Tomczyk
agm/ pat/