Premiera komedii „Ożenek” Mikołaja Gogola w reżyserii rosyjskiego dramatopisarza, reżysera i aktora Nikołaja Kolady, na podstawie nowego tłumaczenia Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej odbędzie się w piątek w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach.
W głównych rolach – Grażyna Bułka i Marek Rachoń.
„To nasza trzecia premiera w tym sezonie. Bardzo się cieszę, że Nikołaj Kolada zechciał przyjąć nasze zaproszenie i że po raz pierwszy na Śląsku zrealizuje spektakl. Myślę, że nie trzeba trzymać kciuków, bo jest jednym z najbardziej znanych, najwybitniejszych reżyserów europejskich ostatnich lat, również dramaturgiem, dyrektorem swojego teatru. Cieszę się, że udało się nawiązać współpracę między naszymi teatrami” – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach dyrektor teatru Robert Talarczyk.
„Jestem bardzo zadowolony z pracy w tym teatrze. Spotkałem tutaj fantastyczny zespół aktorski i świetny zespół techniczny. Widzieliście państwo, jak są otwarci i chętni wygłupiać się w tym dobrym sensie tego słowa. Wszystko jest w porządku” – podkreślił Nikołaj Kolada.
Napisany w 1836 r. „Ożenek” jest satyrą na obyczajowość ówczesnej Rosji. Agafia Tichonowna, córka kupca, grana przez Grażynę Bułkę, chce wyjść za mąż, podnosząc jednocześnie swój status społeczny i majątkowy. Kandydaci do jej ręki również patrzą na małżeństwo z perspektywy potencjalnych korzyści.
Nowego przekładu klasycznej sztuki Gogola dokonała Agnieszka Lubomira Piotrowska. „Postanowiłam przenieść do polskiego widza ten tekst tak, jak słyszy go widz rosyjski. Nie uwspółcześniałam tekstu, natomiast przetłumaczyłam zgodnie z rytmem, tempem współczesnej polszczyzny, jednocześnie zachowując ten styl Gogola, jakim ja go słyszę i czuję” – powiedziała na konferencji tłumaczka.
„Dziękuję dyrektorowi Talarczykowi, który zauważył, że potrzebne są nowe przekłady klasyki, bo w Polsce jednak rzadko się na to zwraca uwagę. To przede wszystkim kultura anglosaska pilnuje tego, że każde pokolenie powinno mieć nowy przekład tych najważniejszych dzieł klasycznych, ponieważ zmienia się język, interpretacja tekstu, zmienia się nasze myślenie o teatrze, inne jest aktorstwo” – dodała.
Za choreografię odpowiada Jakub Lewandowski. „Bardzo uważnie przeczytałem sztukę, chciałem znaleźć swoją myśl i moim przesłaniem jest pęd, konie i dorożka - o tym myślałem, tworząc w tym spektaklu każdy ruch, ja tam to odnajduję” – powiedział.
Nad scenografią i kostiumami pracowali wspólnie Anna Tomczyńska i Nikołaj Kolada, którzy na potrzeby katowickiego spektaklu przywieźli z Rosji w sumie blisko 40 kg popularnych rosyjskich chust w kwiaty.
"Dla mnie teatr to zawsze jest konflikt i tu od samego początku mamy konflikt tej ludowości rosyjskiej z kulturą Zachodu. Na początku spektaklu aktorzy mówią: samowar, trojka, Czechow, nas nie dogoniat, bałałajka, niedźwiedź... To legendy. Uwierzcie państwo, nie gramy na bałałajkach – nie umiemy, nie pijemy ciągle wódki, niedźwiedzie nie chodzą u nas po ulicy, w takich chustkach też nikt nie chodzi, to tylko gadżety dla obcokrajowców" - powiedział Nikołaj Kolada. (PAP)
lun/ par/