Autor takich filmów jak "Wściekłe psy", "Pulp Fiction", "Bękarty wojny" i "Django" - Quentin Tarantino 27 marca kończy 50 lat. Reżyser, scenarzysta i aktor zaliczany jest do czołowych przedstawicieli tzw. postmodernizmu filmowego.
Zadebiutował w 1992 r. obrazem "Wściekłe psy". Nikomu nie znany młody reżyser porwał krytyków i publiczność brawurą - film był pastiszem kina gangsterskiego, przepełniony brutalnością i rozbudowanymi dialogami, balansującymi na granicy groteski.
"Tarantino potraktował kicz jako budulec sztuki wysokiej. To, co robi, jest kinem bardzo wysokiej jakości i kinem artystycznym. Udowodnił, że sztukę można zrobić z każdego materiału, nawet jeśli nie wydaje się on przynależny sztuce wysokiej" - powiedział PAP krytyk filmowy Tomasz Raczek.
Quentin Tarantino urodził się 27 marca 1963 r. w Knoxville w stanie Tennessee w rodzinie pielęgniarki i muzyka. Rodzice rozstali się krótko po narodzinach syna, Quentin wychował się w Kalifornii, gdzie przeprowadził się z matką i ojczymem. Od najmłodszych lat zdradzał zainteresowanie kinem. Gdy skończył 16 lat podjął pierwszą pracę - został bileterem w kinie wyświetlającym filmy pornograficzne. Zwolniono go, gdy wyszło na jaw, że nie jest pełnoletni.
Zadebiutował w 1992 r. obrazem "Wściekłe psy". Nikomu nie znany młody reżyser porwał krytyków i publiczność brawurą - film był pastiszem kina gangsterskiego, przepełniony brutalnością i rozbudowanymi dialogami, balansującymi na granicy groteski.
"Tarantino potraktował kicz jako budulec sztuki wysokiej. To, co robi, jest kinem bardzo wysokiej jakości i kinem artystycznym. Udowodnił, że sztukę można zrobić z każdego materiału, nawet jeśli nie wydaje się on przynależny sztuce wysokiej" - powiedział PAP krytyk filmowy Tomasz Raczek.
Quentin Tarantino urodził się 27 marca 1963 r. w Knoxville w stanie Tennessee w rodzinie pielęgniarki i muzyka. Rodzice rozstali się krótko po narodzinach syna, Quentin wychował się w Kalifornii, gdzie przeprowadził się z matką i ojczymem. Od najmłodszych lat zdradzał zainteresowanie kinem. Gdy skończył 16 lat podjął pierwszą pracę - został bileterem w kinie wyświetlającym filmy pornograficzne. Zwolniono go, gdy wyszło na jaw, że nie jest pełnoletni.
Kolejne zatrudnienie znalazł w wypożyczalni kaset wideo w Manhattan Beach California. Długie godziny w pracy umilał sobie oglądając filmy, a także przygotowywaniem własnych scenariuszy. Miał nawet dwa ukończone: "Urodzeni mordercy" i "Prawdziwy romans". Oba sprzedał: pierwszy Oliverowi Stone'owi, który na jego podstawie nakręcił w 1994 r. film z Woodym Harrelsonem i Juliette Lewis. Drugi trafił do Tony'ego Scotta, który zrealizował go w 1993 r. Za zarobione na sprzedaży scenariuszy pieniądze Tarantino postanowi nakręcić własny film.
W 1992 r. na ekrany amerykańskich kin trafił obraz "Wściekłe psy" - historia nieudanego skoku na sklep jubilerski. Tarantino osobiście wystąpił w filmie jako Pan Brązowy. Zagrał obok Tima Rotha, Harveya Keitla, Steve'a Buscemiego i Chrisa Penna.
Podobnie jak Alfred Hitchcock, Tarantino lubił wystąpić w drobnej, nawet epizodycznej roli we własnych filmach. "Wściekłe psy" zostały uznane przez magazyn "Empire" za najwybitniejszy film niezależny w historii. Debiut Tarantino zawierał większość jego ulubionych zabiegów reżyserskich, z których zasłynął w następnych latach: epatowanie przemocą, odniesienia do popkultury i czarny humor.
Największy sukces przyniósł Tarantino jego następny obraz. "Pulp Fiction", z Johnem Travoltą, Umą Thurman i Samuelem L. Jacksonem w rolach głównych, przypominało film eksperymentalny. Reżyser zrezygnował z linearnej narracji i chronologii wydarzeń, film naładowany był odniesieniami do popkultury i przemocą. "Pulp Fiction" został nominowany do Oscara w siedmiu kategoriach, w tym jako najlepszy film. Przegrał z "Forrestem Gumpem" Roberta Zemeckisa. Tarantino (wraz z Rogerem Avarym) został nagrodzony za najlepszy scenariusz. "Pulp Fiction" wyróżniono także na festiwalu w Cannes, gdzie film otrzymał Złotą Palmę. Decyzja ta wzbudziła oburzenie części publiczności, zwycięzcy upatrującej w "Trzech kolorach: czerwonym" Krzysztofa Kieślowskiego.
Film opowiada historię poważnych gangsterów i drobnych złodziejaszków-nieudaczników z Los Angeles, których losy w absurdalny sposób splatają się ze sobą. Bohaterowie filmu wygłaszają długie monologi-refleksje, przepełnione czarnym humorem. Tytuł nawiązuje do popularnych w XX wieku powieści kryminalnych, znanych z epatowania brutalnością i dosadnych dialogów. Nazywano je właśnie "pulp fiction".
Po ogromnym sukcesie obu filmów Tarantino nawiązał współpracę z niezależnym reżyserem, Robertem Rodriguezem. Najpierw wystąpił w jego przebojowym filmie "Desperado" (1994), a rok później obaj wzięli udział w kręceniu filmu "Cztery pokoje" - Tarantino wyreżyserował etiudę "Człowiek z Hollywood", w której sam zagrał. Film okazał się klapą; został źle przyjęty przez widzów i krytyków, zarzucających reżyserowi brak poczucia humoru.
W 1996 r. Rodriguez nakręcił na podstawie scenariusza Tarantino "Od zmierzchu do świtu". Filmowy żart i pastisz opowiadający o walce z wampirami nie spodobał się krytykom. Dziś zarówno "Cztery pokoje", jak i "Od zmierzchu do świtu" uważane są za pozycje niemal kultowe.
Rok później Tarantino flirtował z tzw. kinem "blacksploitation" - filmami klasy B, których bohaterami są czarnoskórzy mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Filmem "Jackie Brown" odzyskał zachwiane zaufanie krytyków, którzy podkreślali dojrzałość reżysera i powagę społecznego problemu, poruszanego w jego najnowszej pracy. Film opowiadał historię stewardessy, uwikłanej w przemyt pieniędzy dla handlarzy bronią.
Po "Jackie Brown" Tarantino zrobił sobie kilkuletnią przerwę i podjął pracę nad scenariuszami, których akcję osadzał w realiach II wojny światowej. Do świata filmu powrócił w 2003 r. z dwuczęściowym filmem "Kill Bill" z Umą Thurman, która zagrała seryjną morderczynię, szukającą zemsty na swoim dawnym szefie. Film utrzymany był w konwencji "spaghetti westernów", spopularyzowanych przez Sergio Leone, i okazał się sukcesem komercyjnym. W 2005 r. do kin trafiły "Bękarty wojny", film trudny do jednoznacznego sklasyfikowania. W opowieści o oddziale amerykańskich żołnierzy żydowskiego pochodzenia, organizujących zamach na Hitlera, przeplatają się elementy komedii, dramatu i filmu sensacyjnego.
Przy kręceniu "Bękartów", Tarantino inspirował się filmem "Bohaterowie z piekieł" w reżyserii Enzo Castellariego z 1978 r. W "Bękartach" wystąpił sam Castellari, a także Bo Svenson, odtwórca jednej z głównych ról w "Bohaterach".
"Takie zabiegi są typowe dla aktualnej sytuacji w kulturze, która przetwarza kulturę niską w kulturę wysoką. Bardzo często zdarza się, że artyści tworzą swoje prace - rzeźby, obrazy, meble - wykorzystując do tego wieszaki, gazety i inne tego typu przedmioty, tworząc w ten sposób półki na książki, krzesła czy biurka. To tylko udowadnia, że sztukę można zrobić ze wszystkiego, także tego, co sztuką nie jest i co jest bieżącym, marnym elementem codzienności" - tłumaczył Raczek.
W 2012 r. jednym z kandydatów do Oscara był ostatni obraz Tarantino "Django" z Christopherem Waltzem, Jamiem Foxxem i Samuelem L. Jacksonem. Akcja filmu toczy się w Ameryce czasów niewolnictwa. Obraz inspirowany był filmem Sergio Corbucciego z 1966 r., pod tym samym tytułem. "Django" otrzymał dwa Złote Globy i dwa Oscary - dla Tarantino za scenariusz i dla Waltza za rolę drugoplanową.
Choć prasa chwaliła film za udaną grę konwencją westernu, a także podejmowanie trudnych tematów rasowej segregacji, Tarantino oskarżano o nadmierną brutalność i o przesadne eksponowanie obraźliwych określeń rasistowskich.
"Zanim zajmiecie się oskarżaniem mnie o epatowanie przemocą, może napiszecie o problemie szerokiego dostępu do broni w Stanach?" - kwitował zarzuty reżyser w wywiadzie dla stacji radiowej NPR. "Gadanie o przemocy w filmach jest obraźliwe dla ofiar strzelanin" - ocenił. (PAP)
pj/ hes/