Im wyższy status społeczny, tym bardziej różnorodnej muzyki słucha dana osoba – wykazują badacze z USA i innych krajów zachodnich. Czy podobnie jest w przypadku Polaków, sprawdzą naukowcy z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w ramach badania gustu muzycznego Polaków.
Czy lubi Pan/Pani muzykę Eminema/Wagnera/zespołu Bayer Full? Jak często bywa Pan/Pani w operetce? A jak często na koncercie rockowym lub heavy metalowym? Na ile lubi Pan/Pani muzykę elektroniczną, a na ile filmową? Między innymi takie pytania będą zadawali respondentom socjologowie z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN z Warszawy, badający gusty muzyczne Polaków.
Część respondentów dostanie do słuchania utwór i będzie miała rozpoznać, kto jest jego autorem oraz powiedzieć, czy ten utwór im się podoba. W repertuarze badacze szykują m.in. piosenki Taco Hemingwaya, Ewy Bem czy utwory Czajkowskiego.
Jak wyjaśnia kierownik badań prof. Henryk Domański z IFIS PAN, projekt ten związany jest z badaniami nad stratyfikacją, czyli funkcjonowaniem hierarchii społecznej. "Gust muzyczny to jeden z elementów kształtujących styl życia. A styl życia jest naszym samodzielnym wyborem. I ten wybór bywa na ogół traktowany przez innych ludzi jako wyznacznik naszego prestiżu, miejsca w hierarchii społecznej" – wyjaśnia Domański.
Wynika to stąd, że – jak argumentuje - pozycja społeczna jest kształtowania przez różne zachowania i cechy, związane m.in. z poziomem zamożności, oznakami prestiżu, dostępem do władzy i poziomem wykształcenia. Z kolei wszystkie te elementy są w jakimś stopniu związane z pochodzeniem społecznym, czyli pozycją rodziców.
Dlatego jednym z celów badania jest ustalenie, w jakim stopniu gusty muzyczne kształtowane są przez cechy i zachowania rodziców. "Z pewnością taka zależność istnieje. Bowiem to, czy matka lub ojciec grali na instrumentach muzycznych, chodzili koncerty i jakiej muzyki słuchali, nie pozostaje bez wpływu na gust muzyczny dziecka" - tłumaczy prof. Domański.
Wskazuje również, że w badaniach powinny się ujawnić silne różnice pokoleniowe. "To, że jesteśmy kształtowani przez określone środowisko rodzinne, w którym ojciec był np. lekarzem, a matka dyrektorką szkoły - nie oznacza, że mamy te same preferencje i tak samo korzystamy z muzyki" - zaznacza.
Prof. Domański odwołuje się do jednego z twórców teorii dotyczącej stratyfikacji kultury, którzy zajmowali się gustami muzycznymi, Francuza Pierre Bourdieu, który wykazywał, że im wyższa jest czyjaś pozycja, tym bardziej wyrafinowane i bardziej estetyczne są gusty muzyczne tej osoby. Prof. Domański tłumaczy, że wskaźnikiem takiego "wyrafinowania" może być np. chodzenie do filharmonii czy słuchanie muzyki poważnej. "Natomiast im niżej jest się w hierarchii społecznej, tym wyższe widać upodobania do muzyki popularnej" - podsumowuje naukowiec.
Prof. Domański zwraca jednak uwagę, że bardzo trudno jest dziś ustalić hierarchię poszczególnych gatunków i rodzajów muzycznych. "Prawdopodobnie mamy kilka milionów różnych rodzajów muzyki, które ludzie słuchają" - zauważa. I dodaje, że twórczość Gustawa Mahlera jest przykładem nieco innego rodzaju muzyki, niż opery Pucinniego. Nie mówiąc już o porównywaniu Nirvany i Niemena.
W swoich poprzednich badaniach prof. Domański badał inny element stylu życia - wzorce jedzenia. "Chcemy porównać wyniki obu tych badań, żeby wychwycić różnice w strategiach związanych ze stylem życia i statusem społecznym" - mówi.
Jak zwraca uwagę, niektóre elementy stylu życia wykorzystywane są przez ludzi celowo, żeby podnieść lub podkreślić status społeczny. "W przypadku stylów jedzenia niektórym osobom zależy, by widywano je w ekskluzywnych restauracjach. Inna strategia stosowana w celu podkreślenia własnej wyższości polega na demonstrowaniu znajomości potraw, wiedzy o tym, co powinno się znaleźć na stole, jak jeść i co wypada (lub nie wypada) robić w czasie jedzenia. Pozwala to przekonać innych - i siebie samego - o posiadaniu "wyższej" kultury. Badanie to pozwoli ustalić, w jakim stopniu podejście to uwidoczni się w gustach muzycznych.
Zespół badaczy z IFIS PAN chce też przetestować tzw. hipotezę o omniworyzmie. "Omniworyzm - czyli, wszystkożerność - oznacza różnorodność, jeśli chodzi o preferowanie stylów, ich znajomość i korzystanie z nich. Omniworyzm jest przeciwieństwem uniworyzmu, a więc jednolitości" - definiuje prof. Domański.
Omniworyzm w przypadku muzyki oznacza, że można lubić jednocześnie Bacha, Dodę, i disco polo - dodaje.
"Jest duże prawdopodobieństwo, że również w Polsce osoby z kategorii lokujących się na dole hierarchii społecznej (niewykwalifikowani pracownicy fizyczni), będą przedkładali muzykę popularną nad słuchanie Pendereckiego" - sugeruje socjolog. Z kolei osoby o wyższym statusie powinny być bardziej otwarte na słuchanie muzyki poważnej, ale też np. jazzu, rocka czy soulu. "Sprawdzimy, czy w Polsce taki muzyczny omniworyzm również występuje" - zapowiada.
Socjologowie chcą też sprawdzić, jak awans społeczny rzutuje na gust muzyczny. W badaniach zaplanowanych na jesień weźmie udział 2,3 tys. Polaków powyżej 15. roku życia. Uzupełnieniem badania będą wywiady pogłębione przeprowadzone na próbie ok. 60 respondentów. W skład zespołu wchodzą też dr Dariusz Przybysz, dr Katarzyna Wyrzykowska i Kinga Zawadzka.
Autor: Ludwika Tomala
lt/ zan/
Więcej w serwisie Nauka i Zdrowie (nauka.pap.pl)