"Feinweinblein. W starym radiu diabeł pali" Weroniki Murek w sobotę wystawi Teatr Współczesny w Szczecinie. To opowieść o nieuświadomionych winach i nieprzepracowanych traumach wojennych, nad którymi unosi się zło – zapowiedziała reżyserka Katarzyna Szyngiera.
"Historia dzieje się w latach 1945 i 1946, o których mówi się jako o czasie wielkiej trwogi i jednocześnie o czasie wielkiego karnawału, kiedy to w ludziach buzowały skrajne emocje" – powiedziała we wtorek podczas konferencji reżyserka Katarzyna Szyngiera. Przywołała ona określenie Magdaleny Grzebałkowskiej, autorki zbioru reportaży "1945", która określiła ten okres jako "czas zepsutego kompasu moralnego".
Dramat Weroniki Murek opowiada historię dwóch rodzin: niemieckiej pary Knauerów oraz polskiej rodziny Świetlicowych. "Niemiecka para, w trakcie wojny oddała swoje niepełnosprawne dziecko w ramach faszystowskiej Akcji T4, która eliminowała jednostki niewarte życia. W zamian za to bohaterowie otrzymali odbiornik radiowy. Historia opowiedziana przez Murek jest prawdziwa, ok. 300 dzieci podczas II wojny światowej zostało oddanych za radio w ramach tego programu" – wyjaśniła Szyngiera. Jak dodała, druga historia dotyczy polskiej rodziny ukrywającej żydowskie dziecko, które po wojnie z nią zostało.
Katarzyna Szyngiera pytana o znaczenie tytuły sztuki "Feinweinblein" odpowiedziała, że w zamierzeniu autorki dramatu słowo to miało oznaczać śląskiego tradycyjnego potwora, którym straszono dzieci. "Dla mnie oznacza ono zło, strach, nieczyste siły, które wynikają ze współcześnie nieprzepracowanych problemów z okresu wojny" – dodała.
"Bohaterowie ze swoim powojennym strachem i bezradnością muszą na nowo ustanowić porządek świata" – zaznaczyła reżyserka. "Tekst Weronik Murek stawia tezę, że zamiecione pod dywan wojenne tajemnice i nieuświadomione winy, pozostawione przez lata, teraz stamtąd wypadają. Nie chcemy się do nich przyznać, a one niebawem zaleją naszą rzeczywistość i będziemy zmuszeni się z nimi uporać" – wyjaśniła.
Szyngiera pytana o znaczenie tytuły sztuki "Feinweinblein" odpowiedziała, że w zamierzeniu autorki dramatu słowo to miało oznaczać śląskiego tradycyjnego potwora, którym straszono dzieci. "Dla mnie oznacza ono zło, strach, nieczyste siły, które wynikają ze współcześnie nieprzepracowanych problemów z okresu wojny" – dodała.
"Tekst sztuki Weroniki Murek jest niezwykle plastyczny, to język bardzo rytmiczny i absolutnie abstrakcyjny. Trudno go rozszyfrować logicznie. Bardzo często to nie logika kieruje tym światem a rytm" – podkreśliła reżyserka.
Za muzykę w przedstawieniu odpowiada wrocławski kompozytor Jacek Sotomski. "Jego charakterystycznym rysem jest łamanie powagi dużą dozą frywolności. Na scenie będzie można usłyszeć audycje radiowe oraz utwory muzyczne, które są stworzone na bazie polskich wojennych, patriotycznych utworów. U nas są one wykoślawione, przeniesione na współczesny bazar. Nasze symbole narodowe, poczucie polskości jest teraz spauperyzowane, plastikowe, jarmarczne" – zaznaczyła Szyngiera.
Odpowiedzialna za scenografię i kostiumy Agata Baumgart zapowiedziała, że "scena zamieni się w umowny świat budowany na zgliszczach, krajobraz zmieciony przez wojnę, gdzie ludzie muszą ustanawiać porządki etyczne i moralne na nowo". "Nie mam zamiaru prezentować artefaktów z epoki czy rekonstrukcje historyczne, ale chcę pójść w abstrakcyjne wyobrażenia tamtego czasu" - dodała.
Tekst sztuki "Feinweinblein. W starym radiu diabeł pali" Weroniki Murek został wyróżniony Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną w 2015 r. Na jego podstawie zrealizowano słuchowisko radiowe w reżyserii Pawła Łysaka oraz produkcję dla Teatru Telewizji. Sobotnie przedstawienie w Szczecinie jest prapremierą w teatrze dramatycznym. (PAP)
mzb/ itm/