Człowiek niezwykle otwarty, życzliwy i skromny, bardzo dobrze porozumiewający się z aktorami - tak wspominają zmarłego reżysera Antoniego Krauzego twórcy i współpracownicy. Artystę pożegnał też m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, "to wielka strata" - napisał.
Antoni Krauze zmarł w środę w wieku 78 lat. Wyreżyserował w sumie kilkadziesiąt filmów. Do najbardziej znanych obrazów należą: "Monidło", "Meta", "Zaklęty dwór", "Party przy świecach", "Prognoza pogody", "Dziewczynka z Hotelu Excelsior", "Akwarium", "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" (2011) i "Smoleńsk" (2016).
Aktor Jerzy Zelnik powiedział w rozmowie z PAP, że jego znajomość z Antonim Krauze nie trwała długo, a jej początkiem była realizacja filmu "Smoleńsk". "Przed tym podziwiałem jego +Czarny czwartek+. To z pewnością ten podstawowy film fabularny, który robił i robi ogromne wrażenie. Ja go oglądałem kilka razy i za każdym razem byłem poruszony" - zaznaczył aktor.
Jak dodał, Antoni Krauze był "ogromnie skromny, życzliwy, dobry (...), bardzo dobrze porozumiewający się z aktorami". "Rzeczywiście wszystkie okoliczności, które wiązały się z realizacją filmu +Smoleńsk+ wpędziły go chyba do grobu. Był roztrzęsiony, bardzo dużo było przeszkód finansowych i produkcyjnych. Wielu ludzi, którzy mają inny pogląd na temat tego, co się wydarzyło w Smoleńsku, atakowali go nie za film, ale to, że ma inne zdanie na ten temat. Przypłacił to zdrowiem i dlatego chyba przedwcześnie odszedł" - mówił Zelnik.
"Antoniemu zawsze zależało na tym, żeby zapisywać kamerą rzeczywistość i przetwarzać ją artystycznie; on był bardzo dobrym dokumentalistą, razem z bratem satyrykiem, rysownikiem Andrzejem, mieli tę potrzebę, żeby nie być obojętnymi wobec aktualnych wydarzeń" - ocenił aktor.
Operator filmowy, reżyser i scenarzysta Jacek Petrycki powiedział, że Krauze był człowiekiem niezwykle otwartym i skromnym. Jak mówił, "od swojego pierwszego filmu wiadomo było jaką postawę wobec świata miał Antoni". "Po filmach fabularnych zaczął robić filmy dokumentalne o bardzo ciekawych ludziach, którzy nie byli powszechnie znani. Sam Antoni Krauze był szalenie skromnym człowiekiem. Nigdy w życiu nie myślał o sobie, jako o kimś kto jest osobą publiczną albo kimś budzącym powszechne zainteresowanie" - mówił Petrycki.
Jego zdaniem Krauze "był człowiekiem o poczuciu misji – swojej własnej małej misji przekazu artystycznego". "Przy naszym ostatnim wspólnym filmie, czyli +Czarnym czwartku+, najbardziej dla mnie wzruszające było to, że Antoni - jako osoba o +skrystalizowanym+ światopoglądzie - był niesamowicie otwarty i do przesady uczciwy wobec rzeczywistości, tworząc ten film" - powiedział.
Wspominając produkcję "Czarnego czwartku" podkreślił, że "zdarzenia, o których opowiada film wydawały się zupełnie jednoznaczne, bo mówimy przecież o przedstawieniu masakry bezbronnych robotników". "Antoni jednak powiedział wyraźnie, że opieramy się na faktach; na tym co wiemy, a nie na tym co czujemy, albo jaką mamy opinie na ten temat. Ten film był oparty na faktach. Jeśli mieliśmy wiedzę opartą na faktach historycznych to ją przedstawialiśmy, a jeśli nie - to było to odrzucane" - mówił Petrycki.
"Niesamowite było to, że Antoni Krauze znosił krytyczne uwagi osób bliskich mu poglądowo, m.in. o braku przedstawienia w filmie jednoznacznej winy generała Jaruzelskiego w masakrę na wybrzeżu. On niechętnie im odpowiadał - bo jak już wspomniałem, Antoni starał się być osobą niewidoczną - że nie ma żadnego świadectwa, żadnego dokumentu, który by potwierdzał bezpośredni udział gen. Jaruzelskiego. Uważał, że pewnie Jaruzelski kierował tym wszystkim, ale ponieważ zachowały się takie, a nie inne dokumenty archiwalne - to tak też przedstawił to w filmie" - wyjaśnił.
Według Petryckiego, Antoni Krauze kierował się podobnymi wartościami "w życiu prywatnym". "Wiele wakacji spędziliśmy wspólnie z naszymi rodzinami. Antoni był bardzo ciepłym człowiekiem przez znakomitą większość czasu, dopóki coś nie było jakoś bardzo źle - wtedy się oczywiście denerwował. Niemniej, był ciepłym i bardzo spokojnym człowiekiem. Jego główną cechą, która wpływała na jego sposób bycia, była przede wszystkim skromność" - powiedział.
"Był tak skromnym człowiekiem, że dbał nawet o to, by nie obciążać swojego najbliższych i przyjaciół sprawami związanymi z sławą znanego reżysera. Podczas wspólnych wakacji potrafił wstać przed wszystkimi, po czym znikał na samotne spacery - często chodził na grzyby. Jak wracał, to się nie narzucał i samotnie pił kawę obok nas. Jako osoba wzbudzająca powszechne zainteresowanie, nie chciał obciążać tym nikogo. To nie było samotnictwo, bo Antoni był bardzo towarzyszki" - dodał Petrycki.
Reżysera Antoniego Krauze pożegnali także przedstawiciele władzy. Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej opublikowała okolicznościowy komunikat, przypominający sylwetkę artysty. Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński zapowiedział, że pogrzeb Antoniego Krauzego będzie miał charakter państwowy. "Wystąpiliśmy o to rano do premiera Mateusza Morawieckiego" - powiedział.
Marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński opublikował na Twitterze wpis kondolencyjny "Zmarł Antoni Krauze. Wielka strata dla polskiej kultury. R.I.P.". (PAP)
autor: Marek Sławiński, Maciej Puchłowski
masl/ mmmp/ agz/