Wanda Warska była osobą charyzmatyczną, jedną z wielkich postaci kultury polskiej opierających swoją działalność na realizacji idei piękna pod wszelkimi postaciami – napisał minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych.
List odczytała wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka. Msza żałobna odbyła się w czwartek, w Kaplicy Matki Boskiej Anielskiej w Laskach - następnie urnę z prochami Wandy Warskiej przewieziono do Katakumb na Starych Powązkach. Mszę świętą celebrowali ks. rektor Michał Wudarczyk, Ks. Edward Engelbrecht i ks. Jan Mazur. Uroczystości miały charakter państwowy.
„Wanda Warska była osobą charyzmatyczną, jedną z wielkich postaci kultury polskiej opierających swoją działalność na realizacji idei piękna pod wszelkimi postaciami. Pozostawiła po sobie ogromny dorobek - który mam nadzieję - będzie źródłem nieustającej inspiracji dla kolejnych pokoleń twórców piosenki poetyckiej” - podkreślił minister kultury Piotr Gliński.
„Ta wszechstronnie uzdolniona artystka pozostanie w naszej pamięci jako wielka dama polskiego jazzu” - napisał Gliński.
„Wanda Warska była osobą charyzmatyczną, jedną z wielkich postaci kultury polskiej opierających swoją działalność na realizacji idei piękna pod wszelkimi postaciami. Pozostawiła po sobie ogromny dorobek - który mam nadzieję - będzie źródłem nieustającej inspiracji dla kolejnych pokoleń twórców piosenki poetyckiej” - podkreślił.
Ks. Wudarczyk wspominał Wandę Warską jako człowieka wysokiej kultury. „Człowieka, który wielokrotnie przybywał do tej kaplicy. Tak się potoczyły losy pani Wandy, że również na terenie naszego zakładu długi czas spędziła, chorując. Tutaj nabierała sił. Ale także na terenie Lasek spędziła ostatnie swoje dni” - mówił.
Ks. Engelbrecht, spowiednik artystki, przypomniał jedną ze wspólnych rozmów: „kiedyś wydawało mi się, że jest smutna, więc mówię do niej, pani Wando, pani tak wiele wniosła w kulturę muzyczną Polski, a może i dalej i wyżej. Tak się jak gdyby zastanowiła i zaczęła kręcić głową i za chwileczkę, te jej piękne, szeroko otwarte oczy wzniosły się do nieba. Mój Boże, póki będę żył, będę pamiętał to przepiękne spojrzenie jej ku niebu. (...) To był bardzo piękny człowiek”.
„Dziękuję mojej mamie za to spojrzenie w niebo. Ile razy będzie ciężko, spójrzcie w niebo” - powiedziała Gabriela Kurylewicz.
„Chciałam podziękować mojej mamie za poezję, za muzykę, za upór, za waleczność, za ratowanie ruin i otaczanie troską miejsc, zupełnie zapomnianych, zaniedbanych, niechcianych i zamienianie ich w gospodarstwa sztuki. Chcę podziękować za umiejętność dyplomacji, za szukanie polubownych rozwiązań a i również za zdecydowane mocne postanowienie skupiania się na rzeczach, które mogły się wydawać związane prawdą. Nie ta sowiecka, nie medialna, nie ta kupiona, nie pożyczona, ta prawda wynikającą z umiłowania mądrości. Prawda jako droga właściwie do prawdy. A prawda to jest co spotkanie myśli z istnieniem” - mówiła córka zmarłej artystki.
Ks. Edward Engelbrecht, spowiednik artystki, przypomniał jedną ze wspólnych rozmów: „kiedyś wydawało mi się, że jest smutna, więc mówię do niej, pani Wando, pani tak wiele wniosła w kulturę muzyczną Polski, a może i dalej i wyżej. Tak się jak gdyby zastanowiła i zaczęła kręcić głową i za chwileczkę, te jej piękne, szeroko otwarte oczy wzniosły się do nieba. Mój Boże, póki będę żył, będę pamiętał to przepiękne spojrzenie jej ku niebu. (...) To był bardzo piękny człowiek” „Dziękuję mojej mamie za to spojrzenie w niebo. Ile razy będzie ciężko, spójrzcie w niebo” - powiedziała Gabriela Kurylewicz.
Wanda Warska zmarła w sobotę, 6 lipca w Laskach pod Warszawą po długotrwałej walce z chorobą. Miała 89 lat.
Wybitna śpiewaczka jazzowa, interpretatorka poezji śpiewanej, była główną wykonawczynią pieśni i piosenek skomponowanych przez jej męża, Andrzeja Kurylewicza, a także m.in. Henryka Mikołaja Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego i Wojciecha Kilara. Przez długie lata Piwnica Artystyczna Wandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza na warszawskim Starym Mieście była jednym z najważniejszych adresów polskiego środowiska jazzowego. A w Piwnicy można było usłyszeć Warską – niezrównaną wykonawczynię takich piosenek jak „Werona”, „Nikomu nie żal pięknych kobiet” czy „Uroda”. Piosenkarka, wokalistka jazzowa i kompozytorka, także poetka i malarka – miała ponad 20 indywidualnych wystaw.
Wanda Warska urodziła się 28 kwietnia 1930 r. w Poznaniu. Ukończyła Średnią Szkołę Muzyczną i Szkołę Baletową im. Stanisława Miszczyka w Poznaniu. Studiowała na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Od ósmego roku życia uczyła się gry na fortepianie, później śpiewu u Janiny Janowskiej-Kopczyńskiej i Franciszka Delekty. Od 1955 r. współpracowała z Andrzejem Kurylewiczem. Pierwszych nagrań dokonała z prowadzonym przez niego Sekstetem Organowym Polskiego Radia w Krakowie. Jako wokalistka jazzowa zadebiutowała podczas V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Warszawie.
W latach 1958-71 brała udział w Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym Jazz Jamboree w Warszawie jako wokalistka zespołów Andrzeja Kurylewicza. Koncertowała z nimi także za granicą, m.in. w Austrii, NRD, RFN, Francji, Jugosławii, Danii, Szwecji i na Węgrzech.
W krakowskim kabarecie Piwnica Pod Baranami prowadziła autorski teatrzyk Klara. Komponowała dla tej scenki i pisała teksty, występowała w programach muzycznych i poetyckich. „W krakowskiej Piwnicy pod Baranami była pierwszą jaskółką jazzu” – napisał o Warskiej Krystian Brodacki w „Historii jazzu w Polsce”. W 1963 r. Warska przeniosła się z mężem do Warszawy.
Warska jest prawdziwą artystką. Proszę zwrócić uwagę, jak staroświecko brzmi dzisiaj ten zwrot – prawdziwy artysta. Wanda Warska śpiewa, ale nie tylko śpiewa. Jest fascynującą osobowością, ma rzadką umiejętność wytwarzania własnej, niepowtarzalnej atmosfery. Ciepła, sympatyczna, jednocześnie trochę dziwaczka, taki kot, który chadza własnymi drogami – pisała o Wandzie Warskiej Agnieszka Osiecka.
Od 1966 r. prowadziła w stolicy klub muzyczny. Początkowo mieścił się on w siedzibie Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, po kilku miesiącach przeniósł na Rynek Starego Miasta. Zwany „Piwnicą Wandy Warskiej”, później „Piwnicą Artystyczną Kurylewiczów” był początkowo klubem muzyki współczesnej. Stał się przystanią muzyków podczas kolejnych festiwali Jazz Jamboree, jak i Warszawskich Jesieni. W latach 1982-85 klub był sceną kameralną Teatru Nowego. Od 1985 r. jest salonem artystycznym i galerią. Warska organizowała tu wieczory literackie i muzyczne oraz wystawy malarskie.
Komponowała muzykę do własnych tekstów i wierszy wielkich poetów Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Konstantego Gałczyńskiego. Jest także autorką instrumentalnego „Utworu na 10 kontrabasów i głos” oraz kompozytorką muzyki do filmu fabularnego „Jezioro osobliwości” w reżyserii Jana Batorego, serialu telewizyjnego „Karino” tego samego reżysera, a także do filmów krótkometrażowych, m.in. „Natura”; muzyki dla teatrów dramatycznych i Teatru TV. Nagrywała również muzykę do filmów „Pociąg”, „Pingwin”, „Cyrograf dojrzałości”, „Wszystko na sprzedaż”.
Jej artystyczny dorobek został utrwalony na płytach „Warska Niemen Kurylewicz”, „Piosenki z Piwnicy Wandy Warskiej”, „Kochanowski”, „Wyspiański” oraz w dziesięciopłytowym albumie „Wanda Warska – Piosenki z Piwnicy 2004”. Za pracę twórczą uhonorowana Krzyżami Zasługi – Kawalerskim i Oficerskim oraz niemieckim Bundesverdienstkreuz I Klasse. W 1997 r. w uznaniu zasług dla Stolicy Rzeczypospolitej Polskiej uhonorowana została Nagrodą Miasta Stołecznego Warszawy. Za całokształt twórczości Łódzkie Stowarzyszenie Melomani nagrodziło Warską statuetką Grand Prix Jazz Melomani w 2014 r., zaś w tym roku Akademia Fonograficzna uhonorowała Wandę Warską Złotym Fryderykiem - statuetkę odebrała córka artystki, Gabriela Kurylewicz.
„Warska jest prawdziwą artystką. Proszę zwrócić uwagę, jak staroświecko brzmi dzisiaj ten zwrot – prawdziwy artysta. Dziś się tak nie mówi, mówi się: aktor, pianista, reżyser. Określamy w ten sposób profesję. Zawężamy i precyzujemy. Natomiast w słowie artysta, nie zawsze kryje się profesja. Było to określenie predyspozycji psychicznych. Określenie poważne, wręcz patetyczne, a czasami żartobliwe. Oznaczało tyle, co marzyciel, fantasta. Wanda Warska śpiewa, ale nie tylko śpiewa. Jest fascynującą osobowością, ma rzadką umiejętność wytwarzania własnej, niepowtarzalnej atmosfery. Ciepła, sympatyczna, jednocześnie trochę dziwaczka, taki kot, który chadza własnymi drogami” – pisała o Wandzie Warskiej Agnieszka Osiecka.(PAP)
Autorki: Magda A. Domańska, Karolina Prochownik
dma/ kapr/ abe/ pat/