Koncert "Ogrody willi Żabińskich" odbył się w sobotę wieczorem na terenie warszawskiego ZOO. Gośćmi specjalnymi tego wydarzenia byli Teresa Żabińska, córka Antoniny i Jana Żabińskich, oraz Moshe Tirosh, jeden z blisko 300 Żydów ukrywanych przez małżeństwo Żabińskich w swojej willi w ZOO podczas niemieckiej okupacji.
"Wyszła naprzeciw nas. To było tak jakbym widział anioła. Zrozumiałem, że jesteśmy ocaleni. Bo z niej szła dobroć" - tak Antoninę Żabińską wspominał podczas sobotniego koncertu Moshe Tirosh, ocalony z Holocaustu wraz z rodzicami i młodszą siostrą.
"Musieliśmy tam cichutko siedzieć, nie robić szumu, bo kręciło się tu wiele osób, na przykład Niemcy, którzy polowali na zwierzęta. Rysiek (Ryszard Żabiński, syn Antoniny i Jana - PAP) wciąż biegał, przynosił nam jedzenie. Nie mam słów, by opisać tę dobroć i to, co pani Antonina zrobiła dla mnie i dla mojej rodziny" - podkreślał Tirosh.
"Wyszła naprzeciw nas. To było tak jakbym widział anioła. Zrozumiałem, że jesteśmy ocaleni. Bo z niej szła dobroć" - tak Antoninę Żabińską wspominał podczas sobotniego koncertu Moshe Tirosh, ocalony z Holocaustu wraz z rodzicami i młodszą siostrą.
W czasie koncertu wystąpił folkowy zespół Warszawskie Kombo Taneczne w składzie: Wojciech Traczyk, Maurycy Idzikowski, Sebastian Jastrzębski i Jan Młynarski. Pianista Janusz Olejniczak zagrał fragment arii z operetki "Piękna Helena", to właśnie jej dźwięki, wygrywane przez Antoninę Żabińską, były sygnałem dla ukrywających się Żydów, że zbliża się niebezpieczeństwo.
Przed wojną Jan Żabiński, zoolog i popularyzator nauki, był organizatorem Ogrodu Zoologicznego w Warszawie, a w 1929 r. został jego dyrektorem.
Życie małżeństwa nierozerwalnie łączyło się z tym miejscem - to właśnie tu w tzw. "Willi Pod Zwariowaną Gwiazdą" przyjmowali znajomych (gościł u nich m.in. Julian Tuwim) i pracowali.
Po wybuchu wojny Jan Żabiński, zaangażowany w działalność podziemia niepodległościowego, zaczął przemycać na teren ogrodu prześladowanych Żydów. Bezpieczne schronienie znalazło w nim ok. 300 osób - ludzie z wyższych sfer, np. mikrobiolog prof. Ludwik Hirszfeld - współorganizator Polskiej Akademii Nauk, ale także wielu ubogich Żydów.
W trakcie wojny ogród właściwie przestał istnieć. Część zwierząt zginęła w bombardowaniach, inne Niemcy wywieźli do III Rzeszy, jeszcze inne wystrzelali podczas polowań organizowanych na terenie ZOO.
Po zakończeniu wojny, jeszcze zanim Jan Żabiński powrócił do domu - w Powstaniu Warszawskim został ciężko ranny, a następnie dostał się do niemieckiej niewoli - jego żona postanowiła walczyć o odbudowanie ogrodu. "Była pierwszą osobą, która zaczęła tę walkę i szła jak taran. Dla niej głównym celem było to, że jak Jan wróci, to musi wrócić do swojego ZOO" - powiedziała podczas koncertu córka Żabińskich.
Ze względu na przynależność do Armii Krajowej, Jan Żabiński został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora ZOO w 1951 r., a jego rodzina musiała wyprowadzić się z willi. Poświęcił się wówczas pracy naukowej.
W 1965 r. Instytut Yad Vashem przyznał Żabińskim tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
Jan Żabiński zmarł w 1974 r. Pochowano go na Starych Powązkach w Warszawie. Pośmiertnie odznaczono go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą. Antonina Żabińska, zmarła w 1971 r., również odznaczona została Krzyżem Komandorskim.
"Pamięć o tym miejscu powinna zostać na zawsze nie tylko w historii naszego kraju, ale również w historii ludzi i społeczeństwa. Zawsze może być wielkie niebezpieczeństwo, zawsze może być groza i należy się w jakiś sposób przyzwoicie zachowywać" - powiedziała w rozmowie z PAP Teresa Żabińska. Dodała, że osoby, które potrafią bez wahania zachować się właściwie są potrzebne w dzisiejszych czasach tak samo jak kiedyś.
W marcu br. na ekrany kin wszedł hollywoodzki film "Azyl", inspirowany historią Żabińskich.(PAP)
nak/ mhr/