Książkę poświęconą spojrzeniu Węgrów na malarstwo Jana Matejki i związkom malarza z Węgrami autorstwa historyka i kulturoznawcy Arona Petnekiego zaprezentowano w środę w Instytucie Polskim w Budapeszcie.
Książka zatytułowana „Ach, jakże wielkim mówcą jest pędzel! Jan Matejko a Węgrzy” została opublikowana przez wydawnictwo Rezbong w ramach serii wydawniczej noszącej imię historyka i znawcy stosunków polsko-węgierskich Wacława Felczaka.
Spotkanie poświęcone publikacji, w którym uczestniczyli m.in. dyrektorka Instytutu Polskiego Joanna Urbańska oraz historyk Istvan Kovacs, poprowadził polski ambasador Jerzy Snopek.
„Zajmowałem i zajmuję się już prawie 30 lat kontaktami węgiersko-krakowskimi, również artystycznymi, więc w sposób naturalny Matejko od razu wyłonił się jako bohater, bo odgrywał bardzo ważną rolę w tych kontaktach artystycznych” – powiedział Petneki PAP, pytany o powód zainteresowania się postacią Matejki.
Jak zaznaczył autor, po klęsce wymierzonego w absolutystyczne rządy Habsburgów powstania węgierskiego w 1848-49 r. Węgrzy próbowali znaleźć pociechę, ale też budujący przykład w przeszłości. „To robił także Matejko. To chyba jeden z najważniejszych punktów wspólnych, dzięki któremu sława Matejki na Węgrzech od 1868 rośnie” – oświadczył Petneki.
Podkreślił, że Matejkę wiązała też z Węgrami okoliczność, której nie ujawniał. „Starsi bracia Matejki, Zygmunt i Edmund, walczyli na Węgrzech (w powstaniu 1848-49 r.). Przekroczyli granicę w maju 1849, Matejko miał wówczas nieco ponad 10 lat i naturalnie patrzył na swoich braci z podziwem. Jeden z tych braci poległ podczas bitwy pod Turocszentmartonem, a drugi uciekł po klęsce wojny o wolność do Francji, przybierając imię swojego zmarłego brata. Jan Matejko o tym milczał, bo nie chciał, żeby brat miał jakieś trudności z tego powodu. Dlatego nigdy nie zdradził Węgrom, że ma w najbliższej rodzinie bohatera poległego za wolność Węgier” – powiedział Petneki.
Jak zaznaczył, po zawarciu ugody austriacko-węgierskiej w 1867 r. obrazy Matejki zaczęły być wystawiane na Węgrzech, a w 1873 malarz osobiście był w Budapeszcie.
Petneki podkreślił też, że Matejko miał wielkiego wielbiciela w osobie biskupa Arnolda Ipolyiego, który był nie tylko duchownym, ale też aktywnie działał na polu sztuk pięknych jako krytyk i kolekcjoner. „Znał też słowacki i dzięki temu mógł bezpośrednio kontaktować się z Matejką, który nie znał żadnego języka obcego” – dodał autor.
Książka, opatrzona kalendarium życia Matejki, jest bogato ilustrowana pracami malarza, także mającymi konotacje węgierskie, np. „Stefan Batory pod Pskowem”.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mobr/ mc/