Mural poświęcony Zbigniewowi Wodeckiemu odsłonięto w środę w Katowicach. Wizerunek uśmiechniętego artysty umieszczono na ścianie jednego z powstających w mieście hoteli. Jest widoczny z głównej linii kolejowej, zobaczą go pasażerowie pociągów przyjeżdżających z Krakowa, Łodzi i Warszawy.
Obecna na uroczystości córka Zbigniewa Wodeckiego Katarzyna Wodecka-Stubbs oceniła m.in., że murale to znakomite nośniki pamięci.
„Ale nie tylko pamięci. To jakby ślad obecności. Bo mamy muzykę, mamy płyty, winyle, mamy wśród nas wciąż Zbigniewa Wodeckiego, który nam śpiewa, którego słuchamy. Ale taki wizerunek, zresztą piękny i imponujący, daje moment, w którym można przejść koło niego i po prostu się uśmiechnąć; pomyśleć i uśmiechnąć się” – mówiła Wodecka-Stubbs.
Jak przypomniał wiceprezydent Katowic Jerzy Woźniak, Wodecki śpiewał, że „Lubię wracać tam, gdzie byłem już”. „I wraca dzisiaj trochę w innej formie do Katowic” – powiedział, nawiązując do rodzinnych korzeni artysty.
„Jako Katowice od wielu lat nastawiliśmy się na atrakcyjność turystyczną i atrakcyjność różnego typu miejsc: Katowice były kiedyś miastem węgla i stali, teraz są raczej miastem nowoczesnego przemysłu, ale także muzyki, kultury. Dzisiaj mamy ponad sto murali, które też stanowią o tej atrakcyjności. Myślę, że dla wielu odwiedzających Katowice, to miejsce będzie symboliczne” – wyjaśnił Woźniak.
Pomysłodawcy i autorzy muralu ze związanego z regionem kolektywu Czary Mury: Marek Grela i Marta Piróg mówili, że miejsca na ten swój projekt szukali długo: od Katowic do Sopotu. „Cieszymy się, że to Katowice tym bardziej, że wcześniej nie znaliśmy historii rodzinnej pana Zbigniewa Wodeckiego. Bardzo lubimy, kiedy nasze murale mają funkcję edukacyjną; kiedy możemy pokazać, że pan Zbigniew Wodecki był krakowski, ale jednak nasz śląski trochę też” – powiedział Grela.
Malarz wyjaśnił, że sama głowa Wodeckiego ma niemal 8 m wysokości, a Piróg dodała, że lecąca nad nią pszczółka ma 1,40 długości. Do wykonania muralu grupa Czary Mury użyła farb mineralnych odpornych na promieniowanie ultrafioletowe oraz techniki mozaiki – elementy fortepianu to kafle ceramiczne przygotowane od podstaw przez Piróg.
Artyści dziękowali mecenasom projektu, firmie Energo-Complex i Stowarzyszeniu Artystów Wykonawców (SAWP), miastu i hotelowi M23.
Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja 2017 r. w wieku 67 lat. Był skrzypkiem i trębaczem, kompozytorem, autorem przebojów. Jego umuzykalniona rodzina pochodziła z Łazisk na Górnym Śląsku. Ojciec zakładał orkiestrę Polskiego Radia w Katowicach, a potem Symfoniczną Orkiestrę Polskiego Radia w Krakowie, gdzie był pierwszym trębaczem. Mama była śpiewaczką, jej głos charakteryzowano jak sopran koloraturowy.
Przez całe życie Zbigniew Wodecki był związany z Krakowem. Zaczął grę na skrzypcach jako pięciolatek. Chodził do Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. W. Żeleńskiego. Uczył się w klasie skrzypiec Juliusza Webera. Pod koniec lat 60. związał się z Piwnicą pod Baranami. Występował z zespołami Anawa (na skrzypcach), Czarna Perła (na trąbce). Grał m.in. z Ewą Demarczyk, Markiem Grechutą. Był skrzypkiem Orkiestry Symfonicznej PRiTV oraz Krakowskiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Kazimierza Korda.
Jako wokalista zadebiutował w 1972 r. na X festiwalu piosenki polskiej w Opolu utworem „Tak to ty”. W tym roku zrealizował swój pierwszy recital telewizyjny „Wieczór bez gwiazd”. Wkrótce jego kompozycje i piosenki zaczęli doceniać jurorzy polskich festiwali. Nagrał siedem albumów (w tym jedną EP-kę), m.in. „Dusze kobiet”, „Obok siebie”, „Platynowa”. Ostatni z nich – „1976: A Space Odyssey” – ukazał się w 2015 r. i zyskał status złotej płyty, dzięki współpracy Wodeckiego z zespołem Mitch and Mitch.
Wodecki był jedną z najważniejszych postaci polskiego świata muzycznego. Wielu słuchaczy, myśląc o nim, widzi długowłosego wirtuoza, grającego na skrzypcach, słyszy jego melodie i hity takie jak „Opowiadaj mi tak”, „Zacznij od Bacha”, „Izolda” czy „Chałupy”. Był wokalistą i instrumentalistą, kompozytorem i aranżerem. Określał samego siebie mianem „śpiewającego muzyka”.
Artysta chętnie angażował się w produkcje adresowane do dzieci. Był odtwórcą piosenki przewodniej polskiej wersji animowanej wieczorynki „Pszczółka Maja”. Wykonywał piosenki m.in. do serialu „Plecak pełny przygód” i do bajki „Rudolf, czerwononosy renifer”. Użyczył głosu do filmu „Disco robaczki”.
Nie unikał telewizji. Na swoim koncie ma epizodyczne role w takich tytułach, jak „Jan z drzewa”, „Klan”, „Miodowe lata”, „Świat według Kiepskich”. Był jurorem popularnego telewizyjnego programu „Taniec z gwiazdami” i gospodarzem programów muzycznych „Droga do gwiazd”, „Twoja droga do gwiazd”.
Jego twórczość została doceniona licznymi nagrodami, m.in. medalem Zasłużony Kulturze „Gloria Artis” i odznaką Honoris Gratia. Był laureatem Fryderyków, m.in. otrzymał tę nagrodę w 2016 r. w kategorii album roku za nagraną 40 lat wcześniej płytę "1976: A Space Oddysey". Za wybitne zasługi dla rozwoju polskiej kultury prezydent Andrzej Duda uhonorował go pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ pat/