Na warszawskich Powązkach Wojskowych pożegnano we wtorek plakacistę, twórcę okładek, pedagoga Rosława Szaybo. „Jego dorobek przetrwał próbę czasu, był współtwórcą polskiej szkoły plakatu” – napisał w liście minister kultury Piotr Gliński.
"Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o śmierci profesora Rosława Szaybo, wybitnego artysty, mistrza plakatu, legendarnego projektanta okładek płyt i książek. Odszedł jeden z najwybitniejszych twórców w dziedzinie grafiki. Głęboko wierzę, że imponujący dorobek artystyczny profesora przetrwał próbę czasu" - napisał Gliński.
Minister podkreślił, że Szaybo był współtwórcą polskiej szkoły plakatu z drugiej połowy XX wieku oraz że ważnym rozdziałem w działalności artysty była jego praca dydaktyczna.
"Żegnamy dzisiaj wybitnego artystę, znakomitego pedagoga, wspaniałego człowieka. Pragnę przekazać bliskim wyrazy głębokiego współczucia. Pamięć o profesorze Rosławie Szaybo pozostanie na zawsze wśród nas" - napisał Gliński.
List wiceprezesa Rady Ministrów odczytała Podsekretarz Stanu w MKiDN Magdalena Gawin, która podkreśliła, że choć nie znała profesora osobiście to dobrze znała jego prace. "Pierwsze płyty, których słuchałam to były albumy z okładkami profesora" - powiedziała.
Do okładek, które tworzył Szaybo nawiązał również w kazaniu ksiądz celebrujący nabożeństwo. Stwierdził, że choć nieczęsto mówi się o płytach w takim miejscu to w życiu profesora Szaybo płyta odgrywała ważną rolę.
"Pytałem asystentkę profesora, Katarzynę Stanny, jak by go scharakteryzowała. Powiedziała, że Szaybo to jazz lat 60. i 70. Ta muzyka była niedostępna, zabroniona, to był świat wolności. Tak jak skuter Lambretta, który Szaybo kupił od Krzysztofa Komedy. To był symbol wolności. Tęsknota za nią ciągnęła się za profesorem przez całe życie" - powiedział.
Podczas uroczystości list od prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego Beaty Klimek oraz przewodniczącego rady miejskiej Jarosława Lisieckiego odczytał przedstawiciel kancelarii prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego Zdzisław Mielczarek. Przypomniał, że w 2015 roku Szaybo został honorowym obywatelem miasta. Uhonorowano go m.in. za współpracę przy festiwalu Jazz w muzeum.
"Przez lata był ceniony wśród studentów za przychylność wobec ich pomysłów, poglądów i stanowisk. Cenili go również za to, że pozwalał na swobodę wyboru środków wyrazu, dając im również możliwość nieskrępowanej wypowiedzi. To był serdeczny, skromny - i jak sam mówił o sobie - normalny człowiek. Będzie nam brakowało jego wielkości i skromności" - powiedział Mielczarek.
W imieniu władz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w której wykładał Szaybo, głos zabrał prorektor ds. nauki i rozwoju prof. Wiktor Jędrzejec. "W imieniu władz i całej społeczności uczelni dziękujemy profesorowi za to, że był z nami i był osobą wyjątkową - przede wszystkim jako człowiek. Proszę sobie wyobrazić oczy studentów, kiedy opowiadał, z kim pracował i jakimi metodami. Potrafił rozbudzić apetyt u studentów. Szaybo uczył pokory, był naszym pierwszym światowcem w murach ASP, także dzięki niemu pootwierały się nam głowy" - powiedział.
Przewodniczący sekcji autorów dzieł plastycznych ZAIKS Andrzej Dudziński podkreślił, że Rosław był człowiekiem z poczuciem humoru oraz z talentem kucharskim. "Obok Romana Cieślewicza, Jana Lenicy, Stanisława Zagórskiego należał do grupy śmiałków. To byli ludzie bez kompleksów, którzy odważyli się wysunąć za żelazną kurtynę. Oni sięgali po swoje" - stwierdził.
"Miał sto powodów by się puszyć, ale nigdy tego nie robił. Anglicy uważają, że gentleman to ktoś taki, kto daje się dobrze poczuć w swoim towarzystwie. Myślę, że może wymyślili to powiedzenie z myślą o Rosławie".
W imieniu rodziny zmarłego głos zabrał Maciej Domański. Powiedział, że kilka tygodni temu artysta oddał do druku książkę "Rok ma 13 miesięcy". "Tak zakończył swoją długą, twórczą drogę, starannie, jak każdą grafikę czy plakat i odważnie, bo dziełem literackim, a nie plastycznym. W tej magicznej trzynastce ukryta jest tajemnica Rosława: odwaga własnych wyborów, wolność od stereotypów i przesądów, radość życia, umiłowanie wolności. Miał zachłanną potrzebę wolności. Kiedy wyjeżdżał z Polski i kiedy do niej wracał" - powiedział Domański.
Podkreślił, że Szaybo "kochał życie, kochał przeszłość we wspomnieniach i przyszłość w projektach i planach, ale przede wszystkim dzień dzisiejszy, każdą godzinę, literę, barwę, kreskę, potrawę, kieliszek wina, rozmowę, anegdotę, swój dom, rodzinę".
"Był wolny od ortodoksji, ale nie od własnych przekonań, wolny od dogmatów, stereotypów, ale nie od tolerancji, wolny od ksenofobii, ale nie od wyraziście manifestowanego patriotyzmu, wolny od wszelkiej poprawności artystycznej, politycznej, towarzyskiej. Jeszcze dzisiaj w jego ogródku oglądaliśmy sztuczne kwiaty, które wtykał pomiędzy kwiaty prawdziwe, mając w nosie to, co jest obiegowym dobrym albo złym gustem" - dodał.
Rosława Szaybo pożegnała rodzina, przyjaciele, profesorowie i jego uczniowie z ASP, fani oraz artyści, wśród nich m.in. Józef Wilkoń, Muniek Staszczyk i Wojtek Mazolewski.
Kilka jazzowych kompozycji zaprezentowali Aga Zaryan oraz Michał Tokaj.
Rosław Szaybo został pochowany na Powązkach obok Wiktora Osiatyńskiego i Władysława Bartoszewskiego.
Rosław Szaybo zmarł 21 maja w Warszawie. Plakacista, fotograf, autor okładek płyt miał 85 lat. W latach 1973-1988 był dyrektorem artystycznym wytwórni CBS Records w Londynie.
Rosław Szaybo stworzył kilkaset plakatów i okładek płyt. Do najbardziej znanych należą zaprojektowane dla serii "Polish Jazz", w tym "Astigmatic" Krzysztofa Komedy. Jest współtwórcą tak zwanej Polskiej Szkoły Plakatu.
W jednym z wywiadów powiedział: "Czułem się jak jazzman i byłem jazzmanem, z tą różnicą, że zamiast instrumentu muzycznego miałem swoje biurko, na którym projektowałem".
Urodzony w Poznaniu 13 sierpnia 1933 roku Szaybo w 1961 roku uzyskał dyplom uzyskał na ASP w Warszawie, w pracowni plakatu prof. Henryka Tomaszewskiego oraz w pracowni malarstwa prof. Wojciecha Fangora.
W 1967 r. został dyrektorem kreatywnym w jednej z najważniejszych agencji reklamowej na świecie, Young&Rubicam.
W 1973 roku rozpoczął pracę w wytwórni CBS Records. Stworzył nagradzane okładki płyt Eltona Johna, Johna Williamsa, Duke’a Ellingtona, Johnny'ego Mathisa, Janis Joplin, duetu Simon&Garfunkel, Leonarda Cohena oraz Krzysztofa Komedy.
Do jego najsłynniejszych prac należą okładka płyty Judas Priest "British Steel" (z palcami zaciskającymi się na żyletce) oraz debiutanckiego albumu The Clash.
W jednym z wywiadów, opowiadając jak powstała okładka "British Steel", Szaybo wspomniał spotkanie z menedżerem Judas Priest: "Biesiadowaliśmy w restauracji, gdzie podawali wyśmienite ślimaki. +Słuchaj Roslaw, nasza najnowsza płyta będzie nosiła tytuł brytyjska stal+, powiedział. - Kiedy usłyszałem +british steel+ natychmiast mnie olśniło. Polskie żyletki rdzewiały po jednokrotnym użyciu i dlatego na bazarze Różyckiego kupowałem angielskie. I właśnie na nich widniał ten napis. Wziąłem serwetkę i narysowałem dłoń trzymającą ogromną żyletkę. +O, fantastycznie, no to mamy okładkę+, zakomunikował menedżer".
Po powrocie do Polski od 1993 prowadził Pracownię Fotografii Kreacyjnej na Wydziale Grafiki warszawskiej ASP. W roku 2002 otrzymał tytuł profesora.
Po śmierci Szaybo zespół Judas Priest napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych: "Zostanie zapamiętany jako twórca okładek Judas Priest oraz logotypu zespołu. Zawsze będziemy o nim pamiętać". (PAP)
Wojciech Przylipiak
wbp/ mabo/