Był bardzo twórczym, pomysłowym reżyserem. Kiedy był moim asystentem bardzo wiele jego pomysłów znalazło się w moich filmach - powiedział o zmarłym w środę Andrzeju Żuławskim reżyser Andrzej Wajda.
Żuławski, jeden z najbardziej znanych polskich twórców filmowych był autorem m.in. "Opętania", "Szamanki" oraz nagrodzonego w 2015 r. w Locarno "Kosmosu".
"Andrzej Żuławski, którego zawsze uważnie słuchałem, był bardzo wykształconym człowiekiem. Lata w Paryżu dały mu wykształcenie, które trudno byłoby zdobyć w Polsce. Był bardzo twórczym, pomysłowym reżyserem. Kiedy był moim asystentem bardzo wiele jego pomysłów znalazło się w moich filmach" - powiedział dziennikarzom Wajda.
Przyznał, że Żuławski odegrał także "w pewnym sensie decydującą" rolę w powstaniu "Ziemi obiecanej". "Nigdy bym nie zrobił tego filmu, gdyby nie on. Kiedyś zapytał mnie, czy czytałem +Ziemię obiecaną+. A ja, prosty reżyser filmowy, gdzie ja mogłem ją czytać. Ja nie miałem czasu przeczytać wszystkich książek, bo przez pięć lat okupacji musiałem pracować fizycznie. I powiedział mi wtedy także, żebym obejrzał film +Pałace łódzkie+. Więc przeczytałem książkę i obejrzałem ten film" - opowiadał reżyser.
"Kiedy zobaczyłem, że te pałace są tak nietknięte, jakby wczoraj opuścili te pałace ci ludzie, którzy tam mieszkali, to pomyślałem, że podobnie musi być z tymi tkalniami, fabrykami pokazanymi w +Ziemi obiecanej+. I to się potwierdziło i pomyślałem, że dzięki temu mogę zrobić film z XIX w., jakiego nie może zrobić nikt inny, bo tamta Łódź przetrwała. Poza tym Reymont jakby sfotografował swoją wyobraźnią tamte miejsca i wydarzenia" - mówił Wajda, zaznaczając, że gdyby nie Żuławski, gdyby nie fakt, że "czasem miał mu coś do powiedzenia takiego, co było ważne", tego filmu by nie było.
Wspominając początki pracy filmowej Żuławskiego Wajda podkreślił, że "on się w pewnym sensie formował". "Jak przyjechał z Paryża i zaczął pracować z nami w polskiej kinematografii, to musiał się z nią w jakiś sposób uładzić. Ale dosyć wcześnie udało mu się po niewielu asystenturach zacząć robić własne filmy. I wtedy już stał na własnych nogach, brał za nie odpowiedzialność, to był jego film" - zaakcentował reżyser.
"To ciekawe też, że mówiąc tak wspaniale po francusku i znając dobrze angielski, mógł szukać gdzieś od razu na świecie dla siebie miejsca. A on zaczął właśnie tutaj. I jego filmy dlatego mają taki bardzo szczególny charakter. Bo jednak te obrazy o Polsce opowiadał ktoś inny, kto patrzy trochę +okiem od strony Europy+" - dodał Wajda.
Przyznał, że nie widział jeszcze ostatniego obrazu Andrzeja Żuławskiego pt. "Kosmos", ale jest go ciekawy i "to piękne, że z ostatnim filmem wrócił do polskiego tematu". (PAP)
akn/ dym/