Joseph Conrad wyczuwał wiek XX, pierwszą i drugą wojnę światową. Patrzę na niego z podziwem, jako na proroka naszych czasów – powiedział pisarz i reżyser teatralny Antoni Libera podczas trzeciej debaty w ramach Warszawskiego Festiwalu Conradowskiego.
Piątkowa debata w Muzeum Powstania Warszawskiego poprzedziła pokaz filmu „Tajny agent” Christophera Hamptona z 1996 r. Brytyjski film wyróżnia gwiazdorska obsada. W rolach głównych można zobaczyć m.in. Boba Hoskinsa, Gerarda Depardieu, Patricię Arquette i Robina Williamsa.
Film jest jedną z kilku adaptacji powieści Conrada z 1907 r. „Tajny agent. Opowieść prosta”. „W dorobku Conrada +Tajny agent+ zajmuje pozycję szczególną. Jest to jego jedyny +kryminał+: powieść o morderstwie, policji i dochodzeniach śledczych” – pisał we wprowadzeniu do powieści wybitny znawca dzieł Conrada Zdzisław Najder. Wyjątkowa dla dzieł Conrada była nie tylko fabuła, ale też miejsce akcji, którym jest Londyn, a nie odległe egzotyczne plenery. „To +miasto potwór+, +miasto pożeracz światłości świata+, jest w istocie przedmiotem książki na równi z występującymi w niej postaciami bohaterów” – stwierdzał Najder.
Powieść brytyjsko-polskiego pisarza jest jednym z tych jego dzieł, które dotykają spraw polskich. „Sam Conrad wskazał w liście pierwowzór pana Władimira: +pomysł podsunął mi tej łajdak gen. Seliwiertsow, zastrzelony przez Padlewskiego w Paryżu+. Ów generał zajmował się siatki szpiegów-prowokatorów, mającej kompromitować miejscowych działaczy lewicowych; związanych z warszawskim Proletariatem” – przypominał Najder.
W powieści Conrada nigdy nie pada jednak prawdziwa nazwa kraju reprezentowanego przez Władimira. Co ciekawe, w czasach dyktatury komunistycznej, powieść Conrada ukazała się tylko raz w ramach edycji dzieł wszystkich, a cenzura zgodziła się tylko na angielską wersję jego imienia.
W filmie z 1996 r. Rosja jest wprost wskazana, jako państwo zmierzające do wywołania chaosu. Ten element fabuły filmu i powieści był jednym z głównych wątków dyskusji przed pokazem „Tajnego agenta”.
Na symbolikę miejsca akcji zwrócił uwagę prof. Wiesław Ratajczak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. „Miasto jest fasadowe, kartonowe, symbolizuje wydrążenie cywilizacji, której dalsze trwanie opiera się na solidnej pracy jednego policjanta. Zapewnień, że jego wysiłek ma sens jest bardzo niewiele” – stwierdził, omawiając tło akcji powieści. W jego opinii miejsce akcji sprawia, że „Tajny agent” jest dziełem wyjątkowym w dorobku Conrada, ale jednocześnie można w nim zauważyć nawiązania do innych dzieł, takich jak „Jądro ciemności” i „W oczach zachodu”.
„Szaleństwo polityki i terroryzm to elementy łączące te dwa dzieła o stanie kultury europejskiej” – dodał prof. Ratajczak. W jego opinii jest to widoczne również w kontekście relacji pomiędzy postaciami, które są „naznaczone kłamstwem, uczucia, które są między nimi są nieludzkie, naznaczone instrumentalnym traktowaniem innych”.
„W tej powieści Conrad nie daje zbyt wielu dowodów na to, że wierzy w cywilizację. Można powiedzieć, że nie ma argumentów. Menażeria ludzka zasiedlająca karty jego powieści nie świadczy najlepiej o urządzeniu struktury społecznej i władzy. Są to ludzi cyniczni, skorumpowani. Jedyną postacią czystą jest profesor konstruujący bomby, ponieważ jest czystym złem, dzikością, jądrem ciemności, które tym razem jest w Londynie” – stwierdził filmoznawca dr Mateusz Werner.
„Nie ma znaczenia gdzie rozgrywa się akcja powieści Conrada, ponieważ zamierzeniem autora jest zawsze testowanie wytrzymałości cywilizacji” – podkreślił badacz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Werner stwierdził, że uwieczniony w powieści Londyn jest symbolem, kulminacją rozwoju cywilizacji europejskiej, tuż przed jej upadkiem, jakim była I wojna światowa.
W kontekście cywilizacyjnego wątku powieści Conrada, dr Antoni Libera porównał „Tajnego agenta” do „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna. „Jeden z bohaterów +Tajnego agenta+ głosi poglądy nietzscheańskie, zbliżone do myśli Naphty z powieści Manna. Obaj dążą do skończenia ze słabymi, którzy są zakałami cywilizacji” – stwierdził. „Conrad wyczuwał wiek XX, I i II wojnę światową. Patrzę na niego z podziwem, jako na proroka naszych czasów. To niesłychana perspektywa” – powiedział Libera.
Jego zdaniem przewodnim tematem powieści jest konfrontacja cywilizacji zachodniej z Rosją. Symbolem tego starcia jest urzędnik ambasady kraju utożsamianego z Rosją, pan Władimir, który jak powiedział Libera „jest mistrzowskim portretem łajdaka, człowieka niezwykle inteligentnego, bawidamkiem, potworem”. „Późniejsze losy wywiadu sowieckiego pokazują nam tradycje metod jakimi posługuje się Władimir” – dodał Libera. W jego opinii również metody współczesnej Rosji przypominają działania pana Władimira, którego celem jest sianie chaosu w państwach postrzeganych przez Moskwę jako wrogie.
Według Libery Conrad tworzy swoistą wizję historiozoficzną, której celem jest wyjaśnienie dlaczego zachód przegrywa z Rosją. „Celem cywilizacji zachodniej jest budowanie ładu zakładającego, że warto być uczciwym. To osłabia ją w starciu z Rosją, która zakłada, że należy żyć czyimś kosztem, ale jednocześnie być zdolnym do samoudręczenia i samopoświęcenia w imię swoich celów” – powiedział Libera.
„Wszyscy w powieści są skażeni złem, ale Władimir jest postacią najbardziej odrażającą. Jest karykaturą Talleyranda, salonowego prowokatora, którego celem jest osiąganie drobnych celów poprzez popychanie swoich pachołków do zbrodni. Jest jak gestapowiec grający na fortepianie. Jego ogłada dodaje mu skuteczności” – podkreślił dr Werner. W jego opinii szczególnie przewrotny jest uknuty przez Władimira plan ataku na symbol nauki, czyli Obserwatorium Greenwich. „To nauka, a nie sztuka i religia, były fetyszem zachodu” – stwierdził.
***
Organizatorem festiwalu będącego elementem obchodów Roku Conradowskiego jest Teologia Polityczna. „Warszawski Festiwal Conradowski opatrzony tytułem +Barbarzyńca. Bestia. Europejczyk+ to próba lektury dzieł Josepha Conrada w poszukiwaniu źródeł dzisiejszego kryzysu Zachodu. Pragniemy pogłębić namysł nad naturą i znaczeniem współczesnych przejawów okrucieństwa – kolonializmu, prześladowań i wojen. Kim jest dziś bestia, kim barbarzyńca a kim Europejczyk?” – podkreślają organizatorzy.
Kolejna debata conradowska w Muzeum Powstania Warszawskiego odbędzie się 27 października o godzi. 18. Widzowie zobaczą „Smugę cienia” w reżyserii Andrzeja Wajdy. W spotkaniu wezmą udział ks. prof. Jacek Grzybowski, dr Łukasz Jasina, Mateusz Matyszkowicz oraz dr Karol Samsel.
Michał Szukała (PAP)