Teatr Śląski w Katowicach wystawi „Piątą stronę świata” według powieści Kazimierza Kutza. Pokazy premierowe w adaptacji i reżyserii Roberta Talarczyka odbędą się 15 i 16 lutego. Przedstawienie jest swoistym prezentem dla Kutza, który 16 lutego ma 84. urodziny.
Podczas wtorkowej przedpremierowej konferencji prasowej słynny reżyser i senator wyraził przekonanie, że Talarczyk jest jedynym człowiekiem, który mógł się podjąć adaptacji jego powieści – to Ślązak, który ma doświadczenie w pracy nad śląskimi tekstami. Sam Kutz powiedział, że sam nie podjąłby się tego zadania, bo - jak przyznał – już mu się nie chce.
„Ja na szczęście nie muszę już reżyserować. Mam w gruncie rzeczy do tego stosunek autora nieżyjącego” - oświadczył.
Zaznaczył, że nie wiadomo, na ile przedstawienie będzie bliskie treści jego książki. Powieść i przedstawienie to dwa odrębne byty – przekonywał. „Niezależnie, jaki będzie wynik, będę zadowolony. Jeśli to będzie chwytliwe, jeśli ludzie będą na to chodzili, to będę się bardzo cieszył, bo mam tantiemy z tego” - żartował.
„Jeżeli chce się odnieść do śląskiej rzeczywistości - robiąc film czy spektakl teatralny - nie sposób nie odnieść się w jakikolwiek sposób do twórczości pana Kazimierza. Można ją negować, można się nią wspierać jak protezą, ale nie można udać, że +piąta strona świata+, którą stworzył i nazwał pan Kazimierz nie istnieje” - ocenił Talarczyk.
Talarczyk ocenił, że praca nad powieścią była „koszmarnie trudna”. Problemy wynikały m.in. ze szkatułkowej konstrukcji książki, powieść jest właściwie pozbawiona dialogów i trzeba było znaleźć klucz, wycisnąć jej „ekstrakt”, możliwy do przedstawienia w dwugodzinnym przedstawieniu - powiedział.
„Jeżeli chce się odnieść do śląskiej rzeczywistości - robiąc film czy spektakl teatralny - nie sposób nie odnieść się w jakikolwiek sposób do twórczości pana Kazimierza. Można ją negować, można się nią wspierać jak protezą, ale nie można udać, że +piąta strona świata+, którą stworzył i nazwał pan Kazimierz nie istnieje” - ocenił Talarczyk.
Talarczyk był pytany, czy adaptacja powieści Kutza przypominała pracę nad przedstawieniem „Cholonek” według powieści Janoscha (Talarczyk jest autorem adaptacji i reżyserem tego spektaklu, granego w katowickim Teatrze Korez). „To dwie kompletnie inne literatury. Dla nas jest niezwykle istotne to, aby to nie był +Cholonek 2+ i nie powielał pewnych pomysłów, rozwiązań, bo to jest kompletnie inna opowieść” - powiedział.
W postaci z powieści Kutza wcielą się m.in. Barbara Lubos, Bernard Krawczyk i gościnnie Grażyna Bułka. Autorką scenografii jest Ewa Satalecka, muzykę skomponował Michał Sokół.
Książka pt. „Piąta strona świata” powstawała 15 lat, została wydana w 2010 r. Podobnie jak wiele swoich filmów, także akcję swej debiutanckiej powieści Kutz umiejscowił na Śląsku - w rodzinnych Szopienicach, które dziś są jedną z dzielnic Katowic.
Kutz opowiada dzieje kilku rodzin, które mieszkały w bliskim sąsiedztwie. Przetworzył życiorysy przyjaciół, wykorzystał wspomnienia z dzieciństwa i młodości, połączył w jednej opowieści wiele anegdot. Podczas wtorkowej konferencji prasowej powiedział, że główny bohater powieści to jego alter ego.
To samouk, Ślązak, z zamiłowaniem do literatury, który usiłuje wyjaśnić powody, dla których jego dwóch przyjaciół popełniło samobójstwo. „Jest w stanie szczególnym, otwiera mu się pamięć - do swojego życia, do kolegów, do dawnych czasów, także czasu rodziców i dziadków” - opisywał Kutz.
Swoją powieść określa jako swoją „ostatnią spowiedź artystyczną”. „Na tym skończyłem, swoją działalność artystyczną, siedzę sobie wygodnie i mom wszystko w dupie” - podsumował.
Powieść Kutza obejmuje niemal całą historię XX wieku – od czasów, gdy w okolicach Katowic istniały jeszcze ostatnie gospodarstwa rolnicze. Reżyser opisuje Śląsk jako region, który ze względu na swoje bogactwa naturalne od wieków był brutalnie eksploatowany i traktowany, zarówno przez Niemców jak i Polaków, jak kolonia. Przekonuje też, że śląska tożsamość w dużej mierze kształtowała się w opozycji zarówno do niemieckości jak i polskości.(PAP)
kon/ abe/