Dwa wojenne portrety, namalowane na fragmentach zwoju świętej dla Żydów księgi Tory, znalazły się na wystawie w Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie. Obrazy odkryte półtora roku temu w niemieckim mieście Tybinga można oglądać do 6 listopada.
Jeden z nich przedstawia oficera Wehrmachtu Alfreda Mayera, drugi jego żonę Hedwig Mayer. Portrety odnaleźli Helmut i Birgit Schneck w zakupionym przez siebie mieszkaniu, wśród rzeczy, które pozostawił poprzedni właściciel. Okazało się, że obrazy są namalowane na odwrocie fragmentów zniszczonej Tory, najświętszej księgi judaizmu (dokładnie na fragmentach Ks. Wyjścia). Para podarowała portrety Domowi Historii w Stuttgarcie. Żydowskie Muzeum Galicja wypożyczyło je stamtąd na czas trwania wystawy – poinformował PAP Tomasz Strug z Żydowskiego Muzeum Galicja.
Fragmenty Tory pochodzą prawdopodobnie z Europy Środkowo-Wschodniej. Nieznany jest autor namalowanych na nich portretów.
„Nie wiemy, kim był artysta, kiedy dokładnie i z czyjej inicjatywy obrazy powstały. Niewiadomo też, kto i w jaki sposób wszedł w posiadanie fragmentów Tory oraz jakie znaczenie miało użycie ich jako podobrazia dla artysty i dla Mayerów” – skomentował kurator wystawy prof. Jason Francisco ze Stanów Zjednoczonych.
Według prof. Francisco, niewiele jest śladów ludobójstwa, które wiązałyby katów i ofiary w sposób, w jaki czynią to pomalowane zwoje Tory. Amerykanin zauważył, że z tekstu Tory wyłania się wizualne i duchowe piękno, ale jest ono zbezczeszczone malowidłem na odwrocie. Dlatego odnalezione fragmenty Tory nie mogą być przedmiotem kultu religijnego.
Według prof. Francisco, niewiele jest śladów ludobójstwa, które wiązałyby katów i ofiary w sposób, w jaki czynią to pomalowane zwoje Tory. Amerykanin zauważył, że z tekstu Tory wyłania się wizualne i duchowe piękno, ale jest ono zbezczeszczone malowidłem na odwrocie. Dlatego odnalezione fragmenty Tory nie mogą być przedmiotem kultu religijnego.
„Jeśli Holokaust jest upiorną łamigłówką – rodzajem zagadki, w której odpowiedzi jedynie potęgują pytania – fragmenty Tory z Tybingi są jej niewielkimi, ale istotnymi elementami. Rzucają wyzwanie swoją obcesowością i dwuznacznością. Odsłaniają tylko tyle, ile sami sobie pozwalamy dostrzec. Skłaniają nas, aby spróbować zobaczyć więcej” – zauważył prof. Francisco.
Oprócz malowideł z Niemiec, na ekspozycji zatytułowanej „Po drugiej stronie Tory. Wojenne portrety z Tybingi” znalazły się teksty historyczne dotyczące znaczenia Tory w judaizmie, Holokaustu oraz stosunku nazistów do materialnej kultury Żydów.
Wystawę wzbogacają nagrania audio i wideo, które są zapisem rozmów twórców wystawy z przedstawicielami różnych środowisk, m.in. z rabinem, klerykiem, młodymi Niemcami, Polakami oraz członkami żydowskiej społeczności Krakowa, ocalonymi z Holokaustu, artystami, dziennikarzami.
Nagrań można wysłuchać przy pomocy dotykowych ekranów, usytuowanych wokół gabloty z niemieckimi obrazami. „Odwiedzający wybiera na ekranie wywiad oraz jego język (polski, niemiecki lub angielski) i słucha za pomocą słuchawek” – poinstruował Strug.
Dodał też, że na odpowiednio przygotowanym stanowisku, krakowianie i turyści, również za pomocą dotykowego ekranu, mogą nagrać swoje przemyślenia na temat ekspozycji. (PAP)
bko/ drag/