Anton Czechow chciał pokazać mentalny i psychologiczny obraz rosyjskiego człowieka: dobrego, ale niezdecydowanego - powiedział w czwartek reżyser Iwan Wyrypajew, który z tekstem tego dramatopisarza mierzy się po raz pierwszy. Premiera "Wujaszka Wanii" 9 grudnia w Teatrze Polskim.
"Anton Czechow stworzył ideę człowieka wielkiego, który jednak przez problemy z otoczeniem nie potrafi wziąć spraw w swoje ręce; jego postaci też tego nie potrafią - i to jest jeden z elementów jego dramaturgii" - powiedział reżyser Iwan Wyrypajew.
Akcja dramatu rozgrywa się w wiejskiej posiadłości Wojnickich, między przybyciem a wyjazdem profesora Serebriakowa i jego żony Heleny. Jak podkreślił Wyrypajew "przez postać wujaszka Wanii Czechow chciał pokazać obraz mentalny i psychologiczny rosyjskiego człowieka: czułego, dobrego, miłego, ale niezdecydowanego".
"On jest niby dobrą postacią, ale nie ma celów, nie może zorganizować swojego życia" - ocenił Wyrypajew. Jak zaznaczył, w dramacie tylko jedna z postaci, czyli Sonia, wie "co to znaczy miłość". "Reszta z nich tego nie dotknęła; namiętności, niecierpliwości - tak, ale nie miłości, która daje i nic nie bierze" - uznał Wyrypajew.
Pytany o to, czy w spektaklu pojawią się elementy duchowości, charakterystyczne dla jego poprzednich dzieł, reżyser odpowiedział, że interpretowany przez niego Czechow "nigdy wprost nie odpowiadał na tego typu pytania". "On pokazuje ludzi zupełnie straconych, którzy nie mają w sobie duchowości - oprócz Sonii, która liczy na to, że +kiedyś gdzieś coś będzie+". Jak zaznaczył, cechuje ją "wiara w to, że ktoś nam wybaczy czy nas uratuje - kiedyś, ale nie teraz". "I dlatego to nasze +teraz+ jest stracone" - uznał.
Reżyser postanowił w swojej interpretacji jak najwierniej trzymać się materiału źródłowego, bo "dramat może być wystawiony tylko w sposób, w który jest napisany, a treści i formy nie można rozłączyć". "Tekst nie zabrzmi we współczesnych kostiumach i nie można go uwspółcześnić przy pomocy współczesnego ubrania; choć oczywiście reżyser może zrobić swój spektakl na postawie dramatu - i to też może być genialne" - powiedział Wyrypajew.
Jak dodał, największym stojącym przed nim wyzwaniem jest pokazanie mechanizmu, na podstawie którego Czechow stworzył swój dramat tak, by "nie było to nudne", a jego marzeniem jest, aby we współczesnym teatrze istniała możliwość "dotknięcia klasyki, nie tylko w interpretacji".
Z tą opinią zgodził się odtwórca roli Michaiła Astrowa - Maciej Stuhr, który podkreślił, że we współczesnych interpretacjach teatralnych liczy się głównie "nowe odczytanie" dramatu. "Trochę się zgubiło to, od czego wszyscy wyszli" - ocenił aktor. Pytany o to, jak się wraca do takiego sposobu grania, powiedział, że "to jest największe wyzwanie", które stanęło przed nim podczas pracy nad Czechowem.
"W teatrze awangardowym, czasami dziwnym, onirycznym, łatwiej się schować, ukryć pewne rzeczy przez formę; zachwycać ludzi tą formą, +dziwnością+, niekonwencjonalnością, grą świateł" - powiedział Stuhr i dodał, że w tym przypadku trzeba było opowiedzieć historię w taki sposób, by widzowie "w jakiś elementarny sposób w nią uwierzyli, przejęli się tym i zbliżyli do katharsis".
Stuhr zwrócił również uwagę na charakterystyczny sposób pracy Wyrypajewa z aktorami. "On wymaga specyficznego podawania tekstu - może jest to lekko awangardowe, a na pewno autorskie" - podkreślił. Jak dodał, "fraza zdań jest tu ważniejsza od psychologii - ona oczywiście musi być +rozczytana+ prawidłowo, musimy przeprowadzić scenę od punktu A do B, natomiast ten spektakl pójdzie w tę samą stronę, co inne spektakle Wyrypajewa; aby aktorzy +śpiewali+ poniekąd Czechowa" - ocenił.
"Wujaszka Wanię" będzie można oglądać od 9 grudnia na Dużej Scenie. Wystąpią w nim m.in. Magdalena Różczka, Karolina Gruszka, Andrzej Seweryn, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Dariusz Chojnacki, Marta Kurzak, Anna Nehrebecka, Szymon Kuśmider i Marcin Jędrzejewski.(PAP)
autor: Nadia Senkowska
nak/ agz/