Prezydent John F. Kennedy świetnie rozumiał siłę telewizji; wprowadził zwyczaj transmitowanych na żywo konferencji prasowych z Białego Domu. Ale to jego zabójstwo stanowiło punkt zwrotny w amerykańskich mediach - telewizja stała się głównym źródłem informacji.
John Kennedy od początku politycznej kariery rozumiał siłę obrazu; potrafił też zachowywać się przed kamerami. W pierwszej w historii USA telewizyjnej debacie prezydenckiej, jaka poprzedziła wybory w 1960 roku, zdecydowanie lepiej wypadł od kandydata Republikanów. W pięć dni po objęciu urzędu prezydenta, wprowadził zwyczaj transmitowanych na żywo konferencji prasowych. Po raz pierwszy w historii Biały Dom zatrudnił też stałego fotografa.
"Był pierwszym prezydentem USA urodzonym w XX wieku. Dobrze wypadał przed kamerami, był przystojny, naturalny. Miał wśród dziennikarzy wielu przyjaciół" - mówi PAP Patty Rhule z muzeum mediów Newseum w Waszyngtonie, które z okazji 50. rocznicy zabójstwa JFK przygotowało wystawę pokazującą, jak media relacjonowały te tragiczne wydarzenia.
Jako pierwsza informację o zamachu w Dallach podała o godzinie 12.34 w piątek 22 listopada 1963 roku agencja UPI - United Press International: "Trzy strzały zostały oddane w kierunku prezydenta Kennedy'ego podczas przejazdu przez centrum Dallas". Od tego momentu rozpoczęły się cztery przełomowe dni dla amerykańskich mediów.
Konferencje i sesje zdjęciowe z modną żoną i dziećmi były sposobem na utrzymanie kontaktu z opinią publiczną. Gdy Kennedy został zamordowany, media, a zwłaszcza telewizja, przyczyniły się do zapewnienia mu legendarnego miejsca w historii.
Jako pierwsza informację o zamachu w Dallach podała o godzinie 12.34 w piątek 22 listopada 1963 roku agencja UPI - United Press International: "Trzy strzały zostały oddane w kierunku prezydenta Kennedy'ego podczas przejazdu przez centrum Dallas". Od tego momentu rozpoczęły się cztery przełomowe dni dla amerykańskich mediów. Media udokumentowały nie tylko śmierć JFK, ale też zaprzysiężenie nowego prezydenta Lyndona Johnsona, ujęcie, a następnie zabójstwo domniemanego mordercy Lee Oswalda i w końcu pogrzeb prezydenta USA w Waszyngtonie w poniedziałek 25 listopada.
"Wielu Amerykanów miało już telewizory, ale informacje czerpali z radia i gazet. Telewizja służyła głównie rozrywce. Ale na te cztery dni Amerykanie zasiedli w swych salonach przed telewizorami. To był kluczowy moment, kiedy telewizja stała się głównym źródeł informacji" - mówi Rhule.
Dziennikarze, którzy towarzyszyli prezydentowi w przejeździe przez Dallas, a po strzałach pognali za jego limuzyną do szpitala, czekali z podaniem fatalnej informacji aż do jej oficjalnego potwierdzenia. Korespondent UPI Merriman Smith, ten sam który jako pierwszy nadał wiadomość o strzałach, zapytał agenta Secret Service o stan prezydenta. "Nie żyje" - usłyszał. Złapał za telefon, ale nie mając oficjalnego potwierdzenia podyktował wiadomość, że Kennedy jest ranny, "możliwe, że śmiertelnie". Dopiero, gdy rzecznik Kennedy'ego ogłosił oficjalnie zgon, UPI nadała depeszę. O śmierci prezydenta poinformował widzów ze łzami w oczach legendarny prezenter telewizji CBS Walter Cronkite ze studia w Nowym Jorku.
Zanim Cronkite pojawił się na antenie, CBS nadała wiadomość o strzałach w Dallas, przerywając emitowaną właśnie operę mydlaną czarną planszą z tekstem odczytanym przez lektora. Studio nie było bowiem gotowe, a nagrzewanie ówczesnych ciężkich kamer studyjnych zabierało około 20 minut. Po zabójstwie Kennedy'ego szefowie CBS zarządzili, by kamery w newsroomie były w stałej gotowości do użycia.
Prezes CBS Frank Stanton nakazał też, by aż do pogrzebu JFK na antenie nie pojawiało się nic, co nie jest związane z zabójstwem. Podobne decyzje podjęły dyrekcje telewizji ABC i NBC. Przez cztery dni, nieustannie i bez przerw na reklamy informowały o rozwoju sytuacji w związku z zabójstwem. W momentach szczytowej oglądalności, włączonych było 95 proc. odbiorników TV w USA.
Dwa dni po zamachu, telewizja NBC na żywo relacjonowała z budynku policji w Dallas transfer domniemanego zabójcy Lee Oswalda do więzienia, gdy nagle został on śmiertelnie postrzelony przez właściciela klubu nocnego Jacka Ruby'ego. "Lee Oswald został postrzelony!" - krzyczał dziennikarz NBC stojąc kilka metrów od miejsca zbrodni. Moment strzału uchwycił też fotograf "Dallas Times Herald" Bob Jackson, który za swe niezwykłe zdjęcie otrzymał nagrodę Pulitzera.
Kolejnym kluczowym momentem tamtych pełnych emocji dni był pogrzeb Kennedy'ego, rejestrowany przez ponad 60 kamer. Wzdłuż trasy konduktu żałobnego zgromadziło się około miliona Amerykanów. Znacznie więcej śledziło pogrzeb przed telewizorami. Wieczorem, po zakończonych uroczystościach pogrzebnych, telewizja CBS po raz pierwszy od czterech dni poinformowała o innych wydarzeniach, w tym o krwawym bilansie wojny Wietnamie i o zamachach terrorystycznych w Wenezueli.
Tego samego dnia, gdy odbywał się pogrzeb prezydenta USA, na który zjechali się do Waszyngtonu przywódcy z całego świata, Oswald został pochowany na cmentarzu Rosehill niedaleko Dallas. W pogrzebie domniemanego zabójcy uczestniczyło tylko pięciu członków rodziny, dlatego to obecnych na miejscu dziennikarzy poproszono o przeniesienie trumny do grobu.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ kot/