"W polskim teatrze dokonała się ważna zmiana" - przekonują krytycy Jose Antunano i Michael Handelzalts, oglądający tegoroczną edycję Warszawskich Spotkań Teatralnych. Wśród najciekawszych spektakli wymieniają oni "Do Damaszku" oraz "Noc żywych Żydów".
Hiszpański teatrolog, profesor Jose Antunano oraz Michael Handelzalts, urodzony w Polsce izraelski krytyk z "Haaretz Newspaper" byli wśród zagranicznych dziennikarzy, akredytowanych na 34. edycję Warszawskich Spotkań Teatralnych, które odbywały się w dniach 4-14 kwietnia. Wśród spektakli, które zrobiły na nich największe wrażenie wyróżnili oni "Do Damaszku" Augusta Strindberga w reżyserii Jana Klaty, "Noc żywych Żydów" Igora Ostachowicza w reżyserii duetu Aleksandra Popławska/Marek Kalita oraz "Kronos" Witolda Gombrowicza w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego.
"Obserwuję polski teatr od 20 lat. W tym czasie dokonała się ważna zmiana. Odeszło się od teatru naturalistycznego, skomplikowanego w stronę teatru postmodernistycznego, odpowiadającego potrzebom kultury obrazu, kultury fragmentarycznej i szybkiej, która charakteryzuje współczesność i sprawia, że teatr ewoluuje. (...) Najważniejsze, że ta zmiana tworzy własną estetykę, nie odrzucając swojej przeszłości, choć ją kwestionuje" - stwierdził prof. Antunano.
"Zainteresowały mnie +Do Damaszku+ i +Kronos+. W pierwszym z nich Klata inteligentnie odczytuje ten wielowarstwowy tekst. Wybór wątków, przeniesienie znaków z poszczególnych scen czy zderzenie postaci tworzą osobistą i czytelną wizję tekstu Strindberga. +Kronos+ jest dla mnie propozycją transgresyjną i prowokacyjną, tak jak sam tekst Gombrowicza. Ma jednak kilka problemów inscenizacyjnych (obecność elementów audiowizualnych jest nadmierna, a ich długość wydaje się nieuzasadniona), ale dostrzegam poszukiwanie nowego języka scenicznego, który wydaje mi się interesujący. Nie jest to propozycja zamknięta, ale zawiera elementy nad którymi można dyskutować, co w teatrze jest bardzo ważne" - stwierdził w rozmowie z PAP Antunano.
Odwagę i brawurową formę spektaklu "Noc żywych Żydów" podkreślał Michael Handelzalts. "Poruszony temat jest bardzo ciekawy, jak również forma. Ten temat nie jest traktowany z poczuciem świętości i szacunku; porusza się go w sposób żywy, kontrowersyjny, często ryzykowny. Nie należy obchodzić na palcach i uważać, czy przypadkiem kogoś się nie uraziło, tylko odważnie poruszać tematy, które są i należy się z nimi zmierzyć" - powiedział krytyk, który wśród najciekawszych propozycji tegorocznej edycji imprezy wyróżnił także spektakle "Podróż zimowa" Elfriede Jelinek w reżyserii Mai Kleczewskiej, "Lód" na podstawie prozy Jacka Dukaja w reżyserii Janusza Opryńskiego oraz "Do Damaszku".
Obaj krytycy podkreślali także, że cechą charakterystyczną polskiego teatru jest jego chęć do podejmowania ryzykownych eksperymentów, często na "klasycznych" tekstach.
"Obserwuję polski teatr od 20 lat. W tym czasie dokonała się ważna zmiana. Odeszło się od teatru naturalistycznego, skomplikowanego w stronę teatru postmodernistycznego, odpowiadającego potrzebom kultury obrazu, kultury fragmentarycznej i szybkiej, która charakteryzuje współczesność i sprawia, że teatr ewoluuje. Praca reżysera jest niezwykle ważna, lektura tekstów klasycznych poprzez współczesną dramaturgię jest istotna, aby dotrzeć do widza i opowiedzieć historię na scenie: to są cechy, które mnie interesują w szczególności. Najważniejsze, że ta zmiana tworzy własną estetykę, nie odrzucając swojej przeszłości, choć ją kwestionuje" - stwierdził prof. Antunano.
"Polski teatr zawsze był interesujący, ponieważ zawsze starał się eksperymentować, podchodzić do znanych sztuk w inny, bardziej niekonwencjonalny sposób" - ocenił Michael Handelzalts, jednak w jego opinii czasami to "staranie się być innym" nie wychodzi na dobre. Zdaniem krytyka tradycyjne podejście do sztuki i jej wykonanie też ma pewne zalety, o których się zapomina. "Nie brakuje świetnych aktorów i interesujących reżyserów, pracujących z rozmachem. Było pokolenie Lupy i Warlikowskiego; teraz jesteśmy dwa pokolenia dalej i widać ich wpływy. Nie widać jeszcze jednak tej oryginalności, ale to się może jeszcze wyłonić" - skomentował Michael Handelzalts.
Izraelskiego krytyka cieszyła także frekwencja podczas imprezy, świadcząca - jego zdaniem - o dużym zainteresowaniu warszawskiej publiczności zarówno Warszawskimi Spotkaniami Teatralnymi, jak i teatrem jako takim. "Właściwie na wszystkich spektaklach, które widziałem była pełna publiczność, żywo przyjmująca, to co dzieje się na scenie. To jest teatr, który jest oglądany przez ludzi teatru ale także przez ogólną publiczność w Warszawie" - ocenił. (PAP)
pj/ mlu/