Dzwonnicy z Rosji zdobyli większość nagród 5. Międzynarodowego Festiwalu Cerkiewnego Dzwonienia, który w niedzielę zakończył się w Supraślu koło Białegostoku. Zwyciężył Wasilij Wakatow z Moskwy. Festiwal to jedyna taka impreza w kraju, jej głównym organizatorem jest Muzeum Ikon w Supraślu, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Muzeum Ikon znajduje się w budynkach męskiego prawosławnego klasztoru Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Supraślu, na którego dzwonnicy uczestnicy prezentowali swoje umiejętności.
Festiwal odbywa się pod hasłem "Obwieszcza, wychwala, nawołuje". Jego celem jest przede wszystkim kultywowanie ginącej w Polsce, a unikatowej twórczości cerkiewnego dzwonienia. Zawsze odbywa się tuż po prawosławnych świętach wielkanocnych (w tym roku przypadły one 5 maja - pięć tygodni po katolickich), kiedy to - zgodnie z dawnym obyczajem - każdy może dzwonić "na chwałę Pana".
Festiwal odbywa się pod hasłem "Obwieszcza, wychwala, nawołuje". Jego celem jest przede wszystkim kultywowanie ginącej w Polsce, a unikatowej twórczości cerkiewnego dzwonienia. Zawsze odbywa się tuż po prawosławnych świętach wielkanocnych (w tym roku przypadły one 5 maja - pięć tygodni po katolickich), kiedy to - zgodnie z dawnym obyczajem - każdy może dzwonić "na chwałę Pana".
W tym roku do udziału w festiwalu zgłosiło się ponad trzydzieści osób z kraju i zagranicy, z których do wstępnych eliminacji wybrano ok. dwudziestu. Ostatecznie do Supraśla przyjechało trzynastu dzwonników z Polski, Rosji, Białorusi i Ukrainy, z których dziesięć osób jury zakwalifikowało do sobotnich przesłuchań konkursowych.
Przyznano pierwszą, drugą i dwie równorzędne trzecie nagrody. Najlepszym dzwonnikiem okazał się Wasilij Wakatow z Moskwy w Rosji. Drugą nagrodę jury przyznało Julii Łotowej, także z Moskwy. Dwie równorzędne trzecie zdobyli: Paweł Pawluczuk z Hajnówki oraz Nikołaj Samarin z Jarosławia w Rosji.
Uczestnicy festiwalu grali na dzwonach zabytkowej, XVIII-wiecznej dzwonnicy, usytuowanej w bramie monasteru w Supraślu. Publiczność zgromadzona na dziedzińcu monasteru po raz pierwszy miała możliwość nie tylko słuchania, ale i oglądania na specjalnym ekranie występów poszczególnych dzwonników.
Kierownik supraskiego Muzeum Ikon Krystyna Stawecka uważa, że to bardzo wzbogaciło przekaz. "Sam fakt, że mogliśmy zobaczyć grających sprawił, że lepiej ich słyszeliśmy" - powiedziała PAP.
Zwróciła uwagę, że dzwonnicy zza wschodniej granicy mają duże doświadczenie w grze na dzwonach cerkiewnych, są też po specjalnych szkołach cerkiewnego dzwonienia. Stąd pomysł, by w przyszłym roku festiwal był podzielony na kategorię amatorów i profesjonalistów, by zachęcić osoby z polskich parafii prawosławnych, które nie zgłaszają się do udziału w imprezie, bo nie są pewne swoich umiejętności.
Dodała, że w planach są też letnie warsztaty dzwonienia czy wyjazdy studyjne do Rosji - wszystko po to, by edukować dzwonników z parafii prawosławnych w naszym kraju.
W odróżnieniu od dzwonów w Kościele katolickim, w dzwonach cerkiewnych poruszają się nie całe kielichy, a jedynie ich serca. Ich dźwięk ma bardzo duże znaczenie, są bowiem, oprócz głosu ludzkiego, jedynym instrumentem, który można wykorzystywać w cerkwi.
Na dzwonnicy monasteru w Supraślu jest obecnie dziesięć dzwonów. Jeszcze przed pierwszą wojną światową w monasterskiej dzwonnicy znajdowały się cztery dzwony. Największy z nich ważył prawie 2,5 tony, a ich głos było słychać w oddalonym o 14 km Białymstoku. Zaginęły jednak bezpowrotnie, a ich los nie jest znany.
Obecne pochodzą z różnych okresów (w tym jeden z okresu międzywojennego) i z różnych źródeł zostały ufundowane. Dwa mniejsze dołączyły do innych ośmiu w ubiegłym roku. Jeden z nich został ufundowany przez darczyńców prywatnych, drugi - zakupiony z pieniędzy zebranych podczas specjalnej zbiórki na ten cel. (PAP)
rof/ jbr/