25 osób, głównie młodzież, wyruszyło z Przemyśla w piątek do Saliny k. Dobromila na Ukrainie w pierwszym Marszu Pamięci. Jego celem jest upamiętnienie kilkuset więźniów zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD. Organizatorami marszu są Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie i Sanktuarium NMP Matki Bożej Opatrzności w Niżankowicach na Ukrainie.
Jak poinformował PAP Dariusz Iwaneczko z rzeszowskiego IPN do grupy, która idzie pieszo, już po stronie ukraińskiej dołączy młodzież m.in. z Bielska Białej, która dotrze tam autokarami.
Do zbrodni, którą ma upamiętnić marsz, doszło w czerwcu 1941 r., po ataku Niemiec na ZSRR. Funkcjonariusze NKWD w Dobromilu dokonali mordu na co najmniej kilkuset więźniach narodowości polskiej i ukraińskiej. Mord ten stanowił jeden z elementów planu „ewakuacji” sowieckich więzień znajdujących się na terenach zajmowanych przez Niemców.
„W sumie z Polski w marszu udział weźmie ok. 70 osób. Ze strony ukraińskiej w sobotnich uroczystościach ma wziąć udział nawet 400 osób, przede wszystkim młodzież polska tam mieszkająca oraz młodzi Ukraińcy” - dodał.
Iwaneczko podkreślił, że młodzież, która pieszo udaje się na Ukrainę po drodze będzie miała „historyczne stacje”, na których odbędą się prelekcje przybliżające historię danego miejsca.
Uczestnicy marszu jeszcze w piątek przekroczą granicę w okolicach miejscowości Malhowice. W Niżankowicach na Ukrainie będzie nocleg oraz msza św. W sobotę młodzież uda się do Saliny k. Dobromila, gdzie odbędą się główne uroczystości upamiętniające pomordowanych przez NKWD w 1941 r. Uczestnicy zwiedzą także teren dawnej kopalni soli. Trasa marszu liczy ponad 22 km.
Do zbrodni, którą ma upamiętnić marsz, doszło w czerwcu 1941 r., po ataku Niemiec na ZSRR. Funkcjonariusze NKWD w Dobromilu dokonali mordu na co najmniej kilkuset więźniach narodowości polskiej i ukraińskiej. Mord ten stanowił jeden z elementów planu „ewakuacji” sowieckich więzień znajdujących się na terenach zajmowanych przez Niemców.
Część ofiar było wcześniej uwięzionych w więzieniu w Przemyślu. Zabijano ich uderzeniem młotem w tył głowy, a ciała ukrywano w kopalni soli w Lacku k. Dobromila. Liczba ofiar nie jest znana do dzisiaj. (PAP)
huk/ ls/