„Historia to tylko i aż polityczna broń, którą – tak jak każdą inną – można wykorzystać w dobrej lub złej wierze, zgodnie z instrukcją i regułami posługiwania się lub wbrew nim” – pisze Rafał Chwedoruk.
Poprzez politykę historyczną badacz rozumie „złożone (hybrydowe), konfliktogenne działania różnorodnych aktorów politycznych na poziomie i +policy+, i +politics+, służące realizacji interesów, podejmowane na arenach i międzynarodowych, i wewnątrzpaństwowych, zarówno demokratycznych, jak i niedemokratycznych”.
Pojęcie „polityka historyczna”, chociaż jest często obecne w polskim dyskursie, nie ma polskich korzeni. Jako na pionierów konceptualizacji naukowej i politycznego zastosowania tej idei Rafał Chwedoruk wskazuje przede wszystkim Niemcy. „Polska była w ostatnim ćwierćwieczu jednym z pierwszych reinterpretatorów i propagatorów pojęcia, miejscem ożywionych dyskusji emanujących na inne kraje, zwłaszcza Europy Środkowej i Wschodniej. W tym aspekcie jesteśmy co najmniej przodującymi peryferiami, a być może jednym z elementów centrum dyskusji związanych z pojęciem polityki historycznej” – ocenia autor.
Chwedoruk wskazuje, że polityka historyczna pełni funkcję legitymizacji władzy politycznej, rewindykacji, reparacji i realizacji innych roszczeń materialnych oraz niematerialnych, kreuje tożsamość, ingeruje i mobilizuje. „Aktor [polityczny] dokonuje historyzacji polityki, korzysta z przeszłości jako argumentu, pośrednio bądź bezpośrednio nawiązuje do filozofii historii (bądź ideologii politycznej) i całościowej wizji dziejów, operuje w przestrzeni między nauką historyczną a sferą mitów, próbując oddziaływać na świadomość historyczną” – pisze politolog. Aktor ten korzysta przy tym z różnorodnego instrumentarium – naukowego, instytucjonalno-prawnego, ideologicznego, kulturowego i symbolicznego.
Jacques Le Goff w „Historii i pamięci” napisał o „zwerbowaniu przeszłości do walki rewolucyjnej i politycznej”. Problem polityzacji historii, jak wskazuje w pracy Chwedoruk, miał zawsze dwa wymiary. „Oznaczał zarówno różnorodną ingerencję ze strony władzy w badania naukowe, edukację i historyczną, i w ogóle w treści oraz formę obecności przeszłości w przestrzeni publicznej, jak i politycznie motywowane nadużycia historii przez jej badaczy, nie tylko będącymi zawodowymi historykami, ale także tych niecieszących się stosownymi cenzusami” – wyjaśnia.
W ocenie Rafała Chwedoruka polityka historyczna była, jest i będzie. Przeszłość nie uwolni się od politycznej interwencji, a tym bardziej nie zrobi tego również o nauka o niej. Także polityka nie wyzbędzie się odwołań do przeszłości oraz, jak wskazuje politolog, „nigdy nie zdoła pozbyć się dziedzictwa przeszłości, nawet jeśli w imię +nowego+ kolejny raz zostaną ogłoszone +godziny zero+”.
Co więcej, im bardziej polityka i historia będą próbowały się uwolnić od siebie, tym gorsze będzie miało to dla nich skutki. Jak ocenia politolog, fenomen polityki historycznej pokazał, że polityka bez historii jest tylko złudzeniem zaistnienia takiej możliwości.
Autor wskazuje, że zjawiska składające się na fenomen polityki historycznej są niezwykle różnorodne – obejmują dyskurs naukowy, konflikty polityczne, przestrzeń idei, sferę instytucji, badania nad społeczną pamięcią oraz wymiar prawno-sądowy. Polityka historyczna pokazuje, że w dzisiejszym świecie jest łatwo przejść ze świata nauki do sfery irracjonalnych mitów, od prawdy naukowej do kłamstwa politycznego, od pamięci do zapomnienia oraz od historii do teraźniejszości.
To upolitycznienie nauki historycznej ma również swój rewers, jak uważa Chwedoruk, „w postaci historycyzacji polityki, uczynienia z przeszłości przedmiotu konfliktów politycznych, sięgania po historię jako argument w debatach itp.”.
„Polityka historyczna to zbyt poważna sprawa, by pozostawić ją poza nauką. […] Skoro nie da rady uniknąć polityzacji historii i historyzacji polityki, to lepiej potraktować zjawisko jako poważne, tak by oparte na odwołaniu do przeszłości obietnice polityka bazowały na wiarygodnym obrazie tego, co było” – czytamy.
Autor wyraźnie podkreśla, że instrumentalizacja przez władzę i polityzacja przez niektórych historyków nie zdołały powstrzymać procesu nabierania przez historię cech nauki, kształtowania się kategorii obiektywizmu, wypracowania metodologii. „Dyskurs epistemologiczny, nienaukowe praźródła dyscypliny, permanentność dokonywania wyboru nie odbierają nauce o historii naukowego statusu i możliwe są rozgraniczenia między dziełem naukowym a historycznym przekazem o nienaukowym charakterze, a także, co w kontekście polityki historycznej jest szczególnie ważne, demarkacja (epistemologiczna, kompetencyjna, znaczeniowa, moralna) między nauką historyczną a jej nadużyciem bądź co najmniej odpowiedzialnym zastosowaniem. Nieustannie atakowana i brana w polityczny jasyr historia potrafiła kroczyć własną drogą, czasem obok, czasem wbrew, a czasem wraz ze światem władzy” – pisze Rafał Chwedoruk.
Książka „Polityka historyczna” Rafała Chwedoruka ukazała się nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/