Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w niedzielę podczas obchodów 75. rocznicy przełamania blokady Leningradu, że „nie ma i nie będzie przebaczenia dla nazistów”, którzy postanowili oblegane miasto „złamać poprzez cyniczne zamęczenie” ludności cywilnej.
W wystąpieniu przed uroczystym koncertem w Petersburgu Putin zapewnił, że przełamanie blokady "pozostanie na zawsze wielkim wydarzeniem dla mieszkańców Leningradu, dla Rosji, dla całego świata".
"Nie ma i nie będzie przebaczenia dla nazistów, którzy postanowili złamać niedostępne miasto poprzez cyniczne zamęczenie; celowe, świadome wyniszczenie setek tysięcy cywilów" - oświadczył.
Ocenił, że obowiązkiem jest przekazanie potomkom - "prawnukom zwycięzców" - "całej bohaterskiej prawdy o Leningradzie w czasie blokady". Należy "wytrwale stać na straży pamięci każdego, kto przybliżał zwycięstwo (nad hitlerowskimi Niemcami-PAP)" - zaapelował Putin.
Wcześniej w niedzielę rosyjski prezydent złożył wieniec pod pomnikiem Matki Ojczyzny na Cmentarzu Piskariowskim w północnej części Petersburga. W zbiorowych mogiłach spoczywa tam dwie trzecie z setek tysięcy leningradzkich cywilów, którzy w trakcie blokady padli ofiarą zimna, głodu i chorób oraz ostrzału artyleryjskiego i bombardowań lotniczych.
27 stycznia 1944 roku pod naporem Armii Czerwonej Niemcy ostatecznie zwinęli trwające blisko 900 dni oblężenie nadnewskiej metropolii. Rozpoczęło się ono 8 września 1941 roku, gdy nacierający Wehrmacht odciął wszystkie lądowe połączenia miasta z resztą terytorium ZSRR. Jedyną drogą zaopatrzenia pozostała aż do początku 1943 roku trasa przez jezioro Ładoga - zimą wiodąca po lodzie. Potem wywalczono tam wzdłuż brzegu niezbyt szeroki korytarz terenowy, który nieco poprawił sytuację oblężonych. Szacunki dotyczące liczby ofiar blokady wahają się od 400 tysięcy do 1,5 miliona ludzi.
W niedzielę 75. rocznicę przełamania blokady upamiętniono w Petersburgu defiladą wojskową; po Placu Pałacowym przejechał najnowszy sprzęt wojskowy - m.in. wozy bojowe piechoty, wyrzutnie artyleryjskie, systemy rakietowe S-400 i Iskander-M. Udział w paradzie wzięło ponad 2,5 tys. żołnierzy, elewów uczelni wojskowych i funkcjonariuszy resortów siłowych. W defiladzie użyto ponad 80 modeli sprzętu wojskowego i specjalistycznego.
W Rosji podnosiły się głosy, że defilada nie jest odpowiednim sposobem upamiętnienia rocznicy. W listopadzie zeszłego roku grupa działaczy społecznych, historyków, lokalnych deputowanych i kombatantów, którzy przeżyli blokadę, zaapelowała do władz Petersburga, by zrezygnowały z parady. Autorzy listu ocenili ją jako "absolutnie niepasującą do żałobnego wymiaru pamięci, którą niesie ze sobą data 27 stycznia". "Nie trzeba potrząsać szabelką, by upamiętnić tych, którzy zginęli" - napisali w liście. Ocenili też, że "państwo nie podało prawdziwej liczby ofiar blokady i nie upamiętniło każdego zmarłego mieszkańca Leningradu".
Z kolei obiektem ostrej krytyki ze strony władz stał się w ostatnich miesiącach film "Święto" (ros. Prazdnik), którego akcja rozgrywa się w Leningradzie w czasie blokady, podczas obchodów Nowego Roku. Jeszcze przed premierą filmu, określanego jako czarna komedia, rządząca partia Jedna Rosja oceniła go jako szyderstwo z ofiar blokady. Film został pokazany 3 stycznia w internecie. Reżyser Anton Krasowski poinformował w minioną środę, że był wzywany na przesłuchanie w związku ze sprawdzaniem przez prokuraturę źródeł finansowania filmu. Krasowski nie zdecydował się zabiegać o zezwolenie na dystrybucję w kinach.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/