Wyrażam dezaprobatę dla upokarzającego traktowania kombatantów AK oraz cenzurowania dzieła sztuki, co ma miejsce w europejskim mieście Kraków - poinformował autor projektu pomnika AK Alexander Smaga negatywnie ocenił decyzję radnych miejskich o organizacji panelu obywatelskiego ws. monumentu.
„Muszę wyrazić smutek i dezaprobatę dla traktowania kombatantów AK oraz sposobu cenzurowania dzieła sztuki, jaki ma miejsce w europejskim mieście Kraków przy udziale członków Rady” – napisał w stanowisku przesłanym mediom w poniedziałek Alexander Smaga, architekt urodzony w Wiedniu w rodzinie polskich emigrantów.
Zgodnie z ubiegłotygodniową decyzją radnych Krakowa, w mieście po raz pierwszy zostanie zorganizowany panel obywatelski - losowo wybrana reprezentacja krakowian wraz z ekspertami będzie rozmawiać jak uczcić żołnierzy AK i czy pomnik jest rzeczywiście najlepszą formą upamiętnienia. Uchwała ma charakter kierunkowy, a nie obowiązujący, ale władze miasta zapowiadają, że panel zorganizują. Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek przyznaje jednak, że problemem w organizacji panelu mogą być finanse. Prezydent Krakowa do końca lutego ma powołać zespół ekspertów, którzy przygotują panel, a jego wyniki mają być przedstawione najpóźniej do 25 czerwca. W panelu miałoby wziąć udział ok. 100 osób. Inicjatorem uchwały jest radny klubu Kraków dla Mieszkańców Łukasz Maślona. Uchwałę w sprawie przeprowadzenia panelu poparło 23 radnych, przeciw było 14.
Alexander Smaga ocenił, że uchwała jest „nieszczęśliwą decyzją Rady Miasta Krakowa, która niewątpliwie wynika z politycznego sporu PO-PiS w kraju według zasady +Jak jeden jest za, to drugi musi być przeciw+”. Jak podkreślił, jego projekt architektoniczny ma przede wszystkim charakter artystyczny i historyczny, a nie polityczny.
Jego zdaniem, upokarzające dla kombatantów będą „długie i męczące dyskusje”, w których ponownie „będą musieli uzasadniać chęć przekazania testamentu młodemu pokoleniu Polaków, tłumaczyć, że ich projekt już dawno ma wszystkie pozwolenia UMK”.
Smaga w piśmie przesłanym w poniedziałek mediom zapytał też czy pomysł na panel obywatelski „nie pachnie małomiasteczkową bigoterią ze strony tych którzy są przeciwko pomnikowi”, czy „miasto Kraków w tak paradoksalny, upokarzający kombatantów AK sposób, zamierza obchodzić 80. rocznicę powstania warszawskiego, 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej i 75. rocznicę Powstania Polskiego Państwa Podziemnego”.
Poinformował także, że został laureatem międzynarodowego konkursu architektonicznego na Pomnik Polskich Sił Powietrznych zaplanowany blisko wybrzeża Normandii, Plumetot, w mieście, w którym stacjonowało polskie lotnictwo. Konkurs zorganizowały Komitet rodzin Dywizjonu 303 w Londynie, francuska gmina oraz przedstawiciele RAF-u i władz Normandii. Smaga zaznaczył, że władze lokalne przeprowadziły tylko jedne konsultacje w sprawie tego pomnika i po wydaniu zgody na budowę zobowiązały się wykonać projekt. Pomnik już powstaje.
W Krakowie sprawa budowy pomnika AK „Wstęga pamięci” ciągnie się od ok. 10 lat. W 2010 r. radni postanowili o wzniesieniu pomnika. Trzy lata później rozstrzygnięto konkurs na projekt, który wygrał zespół Alexandra Smagi i wmurowano kamień węgielny. Monument do dziś nie stanął - przeszkodą były sprawy finansowe i formalne związane m.in. z gabarytami pomnika. Po ich rozwiązaniu w 2017 r. prezydent Krakowa ogłosił przetarg na budowę, ale nie wpłynęła żadna oferta. Do kolejnego przetargu w 2018 r. wpłynęły dwie oferty, jednak kosztorys firm przewyższał budżet przeznaczony na budowę - ok. 1,3 mln zł.
Po zakończeniu spraw formalnych grupa mieszkańców rozpoczęła protesty przeciwko wzniesieniu pomnika. Niezadowoleni krakowianie zwracali uwagę m.in. na to, że miejsce pod Wawelem nie jest odpowiednie dla lokalizacji pomnika, że zaburzy on krajobraz bulwaru Czerwieńskiego.
Miasto na przełomie 2017 i 2018 r. zorganizowało konsultacje - w ankietach można było się wypowiedzieć nt. lokalizacji pomnika. Okazało się, że ok. 60 proc. ankiet (ponad 4 tys. z ponad 6 tys.) zostało prawdopodobnie sfałszowanych - sprawą tą zajmuje się prokuratura.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ pat/