„Budowaliśmy mozolnie państwo, które obywatele będą mogli szanować. Państwo całkowicie niepodległe, państwo, w którym wojsko i policja są w pełni podporządkowane demokratycznej, przedstawicielskiej polskiej władzy” – mówił premier Jan Olszewski w wystąpieniu telewizyjnym z 4 czerwca 1992 r.
Ostatnie dni maja i pierwsze dni czerwca 1992 r. były dla Jana Olszewskiego jednymi z najtrudniejszych w trwającej ponad trzy dekady działalności publicznej. Funkcjonująca pod jego przywództwem Rada Ministrów była niezwykle ostro atakowana z powodu planów przeprowadzenia lustracji urzędników, posłów i senatorów. Polem konfliktu z obozem prezydenckim oraz częścią opozycji była również kwestia postsowieckich baz wojskowych w Polsce. Rząd Jana Olszewskiego był także oskarżany o próbę dokonania zamachu konstytucyjnego lub wręcz dążenie do bezprawnego przejęcia pełni władzy i odsunięcia od niej prezydenta Lecha Wałęsy.
Tzw. nocna zmiana wciąż jest przedmiotem wielu dyskusji historyków i publicystów. Większość z nich niezależnie od poglądów politycznych podkreśla, że działania Jana Olszewskiego w tamtych dniach nie miały na celu utrzymania władzy, lecz realizację jego wizji oczyszczenia życia publicznego w Polsce. Dla zrozumienia postawy Olszewskiego w tym jednym z najgorętszych politycznie momentów w historii III RP konieczne jest spojrzenie na całą jego działalność publiczną, której początki sięgają pierwszych miesięcy po zakończeniu II wojny światowej.
Zawiszak
Jan Olszewski urodził się w Warszawie 20 sierpnia 1930 r. Wychowywał się na Bródnie – ówczesnych ubogich przedmieściach miasta. Pochodził z rodziny kolejarskiej o długich tradycjach zaangażowania w działalność socjalistyczną i niepodległościową. Jego matka była kuzynką Stefana Okrzei, jednego z najważniejszych przywódców rewolucji 1905 r.
W czasie okupacji działał w Szarych Szeregach. Należał do grupy najmłodszych harcerzy – tzw. Zawiszaków. 1 sierpnia 1944 r. mimo braku przydziału włączył się do walki w Powstaniu Warszawskim. W 74. rocznicę jego wybuchu w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” wspominał tamten dzień jako jeden z najważniejszych w życiu:
„Ten dzień jest czymś, czego nie da się porównać z niczym innym. Rzeczą niesamowitą była euforia, gdyż wydawało nam się, że odnieśliśmy zwycięstwo”.
Powstanie na Bródnie i Pradze zostało stłumione po kilku dniach. Rodzina Olszewskich przeniosła się do podwarszawskich Ząbek. Na początku października powrócili do kontrolowanej przez wojska sowieckie części miasta. Ich dom w przeciwieństwie do niemal całej drewnianej zabudowy Bródna przetrwał walki niemiecko-sowieckie we wrześniu 1944 r.
Trwające wówczas represje wobec żołnierzy Armii Krajowej dotknęły również rodzinę Olszewskich. Stryj przyszłego premiera RP Remigiusz Olszewski pełnił funkcję komendanta placówki AK w Okuniewie koło Sulejówka. Aresztowano go w grudniu 1944 r. Zmarł w transporcie w głąb ZSRS. Jego stryjeczny dziadek został przez Sowietów wyrzucony z domu i zmarł na zapalenie płuc.
Jesienią 1944 r. Jan Olszewski zapisał się do odradzającego się gimnazjum i liceum im. Leopolda Lisa-Kuli. Wychowawczynią jego klasy została Wanda Tomczyńska ps. Ala – szefowa kontrwywiadu VII Obwodu „Obroża” Armii Krajowej. Olszewski zaangażował się w działalność młodzieżowych kół Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Mikołajczyka. Brał udział w kampanii przed sfałszowanymi przez komunistów wyborami do Sejmu Ustawodawczego. Koła młodzieżowe były wówczas wykorzystywane do ochrony lokali partyjnych przed napadami bojówek PPR. Ich zadaniem było też prowadzenie kolportażu pism i ulotek. W ostatnich latach premier Olszewski często zaznaczał, że zbyt rzadko podkreśla się znaczenie walki toczonej przez PSL w pierwszych latach „Polski Ludowej”:
„Na przykład +Gazeta Ludowa+ – przecież to był fenomen. Zwykli dziennikarze, nawet nie żadni działacze, walczyli piórem z rodzącym się systemem. To wymagało heroizmu. Za słabo się o tym pamięta” – mówił w rozmowie z Piotrem Zarembą w marcu 2018 r.
Obrońca
Jan Olszewski studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Krótko pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości i w Polskiej Akademii Nauk. Na fali odwilży 1956 r. został członkiem nowej redakcji tygodnika młodzieżowego „Po prostu”. Był współautorem głośnego artykułu „Na spotkanie ludziom z AK”. Wraz z Walerym Namiotkiewiczem i Jerzym Ambroziewiczem wezwał w nim do rehabilitacji żołnierzy Armii Krajowej i włączenia ich do środowisk kombatanckich zdominowanych przez byłych funkcjonariuszy AL i Armii Berlinga. Tekst z marca 1956 r. przeszedł do historii jako jeden z najważniejszych symboli odwilży.
W kolejnych, odważnych jak na owe czasy, artykułach wskazywał nadużycia w wymiarze sprawiedliwości, opisywał symbiozę aparatu partyjnego ze środowiskiem przestępczym na prowincji. Po „wygaśnięciu” odwilży i rozprawie z nadmiernie „wolnościowym” środowiskiem „Po prostu” otrzymał dwuletni zakaz publikowania. Wszedł do zarządu Klubu Krzywego Koła, będącego do 1962 r. jednym z niewielu miejsc właściwie nieskrępowanej dyskusji intelektualnej.
Mimo klęski środowiska, którego częścią był przyszły premier RP, doświadczenie odwilży wpłynęło na późniejsze postrzeganie przez niego konfliktów społecznych. W rozmowie z dziennikarką Radia Wolna Europa opublikowanej przez paryską „Kulturę” w trakcie stanu wojennego Jan Olszewski (ukrywający się wtedy pod pseudonimem Epsilon) podkreślił, że do realnej i trwałej zmiany systemu w 1956 r. zabrakło zorganizowanego i ogólnopolskiego ruchu robotniczego:
„Widziałem, jak to się działo. Jak ta władza z dnia na dzień dosłownie przestawała istnieć, jak się nagle rozpadały komitety, znikały urzędy bezpieczeństwa. To wszystko działo się w tempie bardziej przyspieszonym niż w 1980 czy 1981 r. Ale jednak mimo wszystko była między tymi, powiedzmy, kolejnymi erupcjami nastrojów pewna jakościowa różnica. Ona się w moim przekonaniu bierze stąd, że w roku 1980 po raz pierwszy w tej skali jako samodzielna społeczna siła wystąpili robotnicy”.
W latach sześćdziesiątych bronił w najgłośniejszych ówczesnych procesach politycznych m.in. Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego, Melchiora Wańkowicza, Janusza Szpotańskiego, Wojciecha Ziembińskiego. W 1971 r. był obrońcą w procesie przywódców organizacji „Ruch”, konspiracyjnej opozycji czasów rządu Władysława Gomułki. Po skazaniu jego działaczy na wysokie wyroki współorganizował akcję pisania listów do najwyższych władz PRL. Cieszyła się ona wsparciem kardynałów Wyszyńskiego i Wojtyły oraz licznych pisarzy i działaczy społecznych, m.in. Jacka Bocheńskiego, Zbigniewa Herberta, Tadeusza Konwickiego i Marka Nowakowskiego.
W 1975 r. był jednym z inicjatorów powstania „Listu 59”: protestu przeciw poprawkom wprowadzającym do konstytucji PRL przewodnią rolę PZPR i sojusz z ZSRS oraz łamaniu swobód obywatelskich i praw człowieka.
„Uważamy, że nierespektowanie wolności obywatelskich może doprowadzić do stopniowego pozbawiania społeczeństwa świadomości narodowej i do przerwania ciągłości narodowej tradycji. Jest to zagrożenie dla egzystencji narodu” – podkreślali jego sygnatariusze.
W 1976 r. bronił w sądach robotników Radomia i Ursusa. Współzakładał Komitet Obrony Robotników i współtworzył „Apel do społeczeństwa i władz PRL” z 23 września tamtego roku. Nazwisko Jana Olszewskiego, podobnie jak innych zaufanych adwokatów opozycji: Władysława Siły-Nowickiego i Jacka Taylora, celowo nie zostało umieszczone na liście członków KOR. Ułatwiało to im udzielanie pomocy prawnej robotnikom represjonowanym i sądzonym po tzw. wydarzeniach radomskich w czerwcu 1976 r.
W połowie 1976 r. Olszewski zaangażował się, obok Zdzisława Najdera, Andrzeja Kijowskiego, Jana Józefa Szczepańskiego oraz Jana Zarańskiego, w działalność tajnego Polskiego Porozumienia Niepodległościowego. PPN w swym programie identyfikowało zjawiska świadczące o panującym w Polsce i wynikającym z trzydziestu lat komunistycznych rządów kryzysie we wszystkich dziedzinach życia i ogłaszało jednocześnie swój cel: formułowanie dalekosiężnych planów na rzecz odzyskania pełnej suwerenności. Jednym z najgłośniejszych dokumentów PPN był – wielokrotnie przedrukowywany – tekst „Obywatel a Służba Bezpieczeństwa” pióra Olszewskiego, w którym doświadczony w politycznych procesach obrońca zawarł zestaw porad, jak zachowywać się wobec peerelowskiej bezpieki.
W czerwcu 1977 r. uczestniczył z ramienia KOR-u w ustalaniu rzeczywistych okoliczności zabójstwa Stanisława Pyjasa. Podpisał Deklarację Ruchu Demokratycznego z 18 września 1977 r., będącą dokumentem programowym środowiska KOR-u.
„Solidarność”
W 1980 r. włączył się w organizowanie struktur NSZZ „Solidarność”. Sprzeciwił się proponowanej przez Lecha Wałęsę i jego otoczenie koncepcji stworzenia wielu regionalnych i branżowych związków zawodowych. Na spotkaniu przedstawicieli związków w Gdańsku 17 września 1980 r. zaproponował połączenie wszystkich nowo powstałych związków w jedną strukturę ogólnopolską, co zostało zaakceptowane. Był doradcą Krajowej Komisji Porozumiewawczej (od października 1981 r. Komisji Krajowej) NSZZ „Solidarność” oraz zarządu Regionu Mazowsze, był także jednym z autorów pierwszego statutu „Solidarności”. Wraz z Wiesławem Chrzanowskim prowadził przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie postępowanie rejestracyjne NSZZ „Solidarność” i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
W stanie wojennym na prośbę sekretarza Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego prowadził rozmowy z przedstawicielami władzy w sprawie zwolnienia z więzień i obozów internowania osób chorych. Bronił w sądach m.in. Wałęsy, Zbigniewa Romaszewskiego, Zbigniewa Bujaka; brał udział w procesach przeciwko organizatorom strajków i podziemnym wydawcom.
Wiosną 1983 r. był inicjatorem wspólnego oświadczenia podziemnego NSZZ „Solidarność”, związków branżowych i autonomicznych, zawierającego protest przeciwko delegalizacji wszystkich związków zawodowych w Polsce. Został wówczas zatrzymany na 48 godzin, po czym – prosto z aresztu – pojawił się na sali sądowej jako obrońca w procesie podziemnego Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarności”.
Z upoważnienia prymasa Józefa Glempa w 1984 i 1985 r. występował jako oskarżyciel posiłkowy w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Był też pełnomocnikiem rodziny duchownego. W mowie oskarżycielskiej, transmitowanej przez reżimowe media, twierdził, że morderstwo miało być polityczną prowokacją, której celem było wywołanie w kraju zamieszek. Mówił również o politycznej odpowiedzialności władz PRL:
„Oskarżeni tu przed sądem mówili, że czują się oszukani, bo gwarancje bezkarności, o jakich ich zapewniano, okazały się złudzeniem. Chciałbym, aby zrozumieli, że zostali oszukani po stokroć gorzej, bo własnymi rękami, w obcym interesie, mogli poprzez swój czyn zatruć nienawiścią swój rodzinny kraj”.
Ta i inne mowy wygłaszane na salach sądowych są uważane za wyjątkowy pokaz maestrii prawnej i retorycznej.
W 1988 r. współtworzył Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Opowiadał się przeciwko porozumieniu z komunistami. Odmówił objęcia z ramienia tzw. strony społecznej stanowiska przewodniczącego podstolika ds. reformy prawa i sądów przy okrągłym stole. Został jego ekspertem. O tamtym momencie opowiadał w 1996 r. w dwumiesięczniku „Arcana”: „Sceptycyzm zachowałem do samego końca, do pojawienia się idei okrągłego stołu. Nie uważałem samej tej idei za złą, uważałem tylko, że czas pracuje dla nas, my się spieszyć nie potrzebujemy, tamci się spieszą. I to był główny powód, dla którego odmówiłem propozycji, by objąć kierownictwo grupy, która miała z naszej strony omawiać przy okrągłym stole sprawy wymiaru sprawiedliwości itp. – tzw. podstolika prawnego. Natomiast kiedy prof. Adam Strzembosz to objął, uznałem, że nie mogę nie udzielić jego grupie pomocy w zakresie mojej wiedzy czy doświadczenia, w charakterze eksperta. W ten sposób mogłem przynajmniej na takim roboczym pułapie obserwować, jak przebiegała cała ta procedura”.
W czerwcu 1989 r. Jan Olszewski krytykował sposób podejmowania decyzji podczas obrad okrągłego stołu. W rozmowie z Antonim Macierewiczem opublikowanej w kwartalniku „Głos” podkreślał, że wiele z kluczowych ustaleń, które stały się częścią ustaleń okrągłostołowych, zostało podjętych już wcześniej bez udziału większości uczestników obrad w Pałacu Namiestnikowskim:
„Podstawowe kwestie zostały zatem uzgodnione wcześniej, a spektakularne pertraktacje przy okrągłym stole dotyczyły już spraw drugorzędnych. Czy była to formuła wynegocjowana, czy wynik dyktatu, który przyjęto – to już inna sprawa”.
W jego opinii niektóre sfery życia publicznego nie zostały w żadnym stopniu zreformowane. Za szczególnie niebezpieczne uznawał przyznanie ogromnych kompetencji prezydentowi PRL. Być może jego poglądy wpłynęły na zachowanie Służby Bezpieczeństwa. Aż do 27 września 1989 r. był inwigilowany przez funkcjonariuszy Wydziału V MSW odpowiedzialnego za zwalczanie działalności opozycyjnej.
W początkach transformacji zaangażował się w przywracanie pamięci o przemilczanych w PRL zbrodniach komunizmu. W 1989 r. został członkiem Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej, a rok później był współzałożycielem i fundatorem Polskiej Fundacji Katyńskiej.
Premier
W wyborach 1991 r. po raz pierwszy został posłem z listy Porozumienia Obywatelskiego Centrum. W grudniu tego samego roku, po długich negocjacjach politycznych, został pierwszym premierem po 1945 r. obdarzonym wotum zaufania przez w pełni demokratycznie wybrany Sejm RP. Stworzona wokół rządu większość parlamentarna okazała się bardzo chwiejna. Gabinet mógł mieć pewność co do poparcia zaledwie 114 posłów. Mimo to wiele działań rządu Jana Olszewskiego uważanych jest za przełomowe.
Już w pierwszych dniach gabinet musiał się zmierzyć z nową sytuacją geopolityczną spowodowaną rozpadem ZSRS. Niepewna sytuacja międzynarodowa sprawiła, że premier Olszewski już w exposé z 21 grudnia 1991 r. stwierdził:
„Dążymy do Polski, która będzie pełnoprawnym państwem członkowskim Wspólnot Europejskich. […] Jako członek Północnoatlantyckiej Rady Współpracy Polska będzie zacieśniać więź z Sojuszem Północnoatlantyckim. W obecnej sytuacji bowiem uważamy ten sojusz za filar bezpieczeństwa europejskiego, a obecność wojsk USA w Europie – za czynnik stabilizacji. Dlatego rząd będzie dążył do wszechstronnego rozwoju powiązań z NATO”.
W kolejnych miesiącach Jan Olszewski sprzeciwiał się lansowanym przez środowisko Lecha Wałęsy ideom powołania tzw. EWG-bis i NATO-bis składających się z byłych państw komunistycznych.
W okresie rządów Jana Olszewskiego wystąpiły również pierwsze oznaki poprawy koniunktury gospodarczej. W exposé z 21 grudnia 1991 r. premier zarysował program społeczny i gospodarczy rządu:
„Chcemy gospodarki rynkowej, która będzie działać w ściśle określonych ramach prawnych i w której chronione będą także chrześcijańskie wartości rodziny i innych wspólnot ludzkich. […] Prywatyzacja nie może być nadal społecznie odbierana jako zabieg, dzięki któremu ci, którzy mają już pieniądze, zyskują ich jeszcze więcej, a ci, co pieniędzy nie mają, stają się coraz biedniejsi”.
„Jestem przekonany, że najlepszym wyjściem z obecnego ciężkiego kryzysu jest powrót do ideowej i politycznej odwagi. Musimy podjąć wyzwanie szybko biegnącej historii. Musimy sprostać chlubnym tradycjom naszego narodu. Świadomi naszych słabości i wad, z pokorą, ale w poczuciu dziejowej odpowiedzialności, musimy starać się podjąć dziedzictwo Najjaśniejszej Rzeczypospolitej” – powiedział Olszewski w podsumowaniu wystąpienia z 21 grudnia.
Radę Ministrów osłabiał nie tylko brak trwałej większości parlamentarnej, lecz i konflikt z prezydentem Wałęsą. Przedmiotem sporu były m.in. kwestie związane z wycofaniem wojsk rosyjskich z terytorium RP i sprawa lustracji. Jednym z ważniejszych momentów była wizyta prezydenta w Moskwie. Rząd wysłał wtedy do przebywającego już w Moskwie Wałęsy szyfrogram sprzeciwiający się podpisaniu porozumienia, którego jeden z punktów mówił, że obie strony „stworzą warunki” dla zakładania mieszanych przedsiębiorstw polsko-rosyjskich na terenie baz opuszczanych przez armię rosyjską w Polsce. Olszewski mówił potem, że ograniczałoby to suwerenność Polski, bo byłyby to dla kraju „spółki przymusowe”. Po powrocie z Moskwy prezydent Lech Wałęsa rozpoczął konsultacje polityczne zmierzające do obalenia premiera Jana Olszewskiego.
28 maja 1992 r. poseł Unii Polityki Realnej Janusz Korwin-Mikke zgłosił wniosek o przyjęcie uchwały nazwisk posłów, senatorów, ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów będących tajnymi współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990. Zdaniem historyka prof. Antoniego Dudka wniosek UPR przyspieszył trwające od lutego 1992 r. przygotowania do przeprowadzenia lustracji:
„W MSW działał Wydział Studiów stworzony na osobiste polecenie Antoniego Macierewicza przez Piotra Woyciechowskiego. W maju 1992 r. zespół powołany przez Macierewicza był już w dużym stopniu gotowy do podania informacji o zasobach archiwalnych bezpieki w odniesieniu do parlamentarzystów i wysokich urzędników państwowych”.
Po ujawnieniu przez szefa MSW Antoniego Macierewicza archiwaliów SB: listy polityków figurujących w archiwach MSW jako konfidenci komunistycznych służb specjalnych, w Sejmie zaczęła się tworzyć koalicja zmierzająca do odwołania rządu. Na liście tajnych współpracowników SB znajdował się Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera. Wcześniej, 26 maja, prezydent Wałęsa napisał w liście do marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego, że „stracił zaufanie” do rządu Jana Olszewskiego.
W dniu ujawnienia tzw. listy Macierewicza, 4 czerwca, w południe Kancelaria Prezydenta przesłała do PAP oświadczenie, w którym Lech Wałęsa przyznawał się do kontaktów z bezpieką:
„Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 r., podpisałem trzy lub cztery dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów”.
Po kilkudziesięciu minutach oświadczenie zostało wycofane, a Lech Wałęsa uznał materiały SB za „sfabrykowane”.
Wieczorem 4 czerwca premier Olszewski przemówił na antenie obu programów TVP: „Uważam, że naród polski powinien mieć poczucie, iż wśród tych, którzy nim rządzą, nie ma ludzi pomagających UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu”.
Rząd Olszewskiego upadł w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r.
„Chciałbym mianowicie, wtedy, kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten – nie ukrywam – strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogę się poruszać tylko samochodem albo w towarzystwie torującej mi drogę i chroniącej mnie od kontaktu z ludźmi eskorty, że wtedy, kiedy się to wreszcie skończy – będę mógł wyjść na ulice tego miasta, wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. I tego wam – Panie Posłanki i Panowie Posłowie – życzę po tym głosowaniu” – mówił w ostatnim przemówieniu przed głosowaniem.
O upadku rządu zadecydowały głosy Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Unii Demokratycznej, Konfederacji Polski Niepodległej, SLD i PSL. Większość ta ukształtowała się ostatecznie podczas spotkania zorganizowanego w sejmowym gabinecie prezydenta Lecha Wałęsy. Za wotum nieufności głosowało 273 posłów przy 119 przeciw i 33 wstrzymujących się. Nowym premierem został przedstawiciel PSL Waldemar Pawlak. Po nieskutecznej próbie powołania rządu podał się do dymisji.
„Chcieliśmy generalnej zmiany struktur państwowych. Potrzebne było dostosowanie okrągłostołowego, postkomunistycznego modelu, do rzeczywistych potrzeb demokratycznego państwa prawa. Ten proces należało rozpocząć od lustracji” – mówił Jan Olszewski w rozmowie z Polskim Radiem w czerwcu 2017 r.
W wywiadzie rzece opublikowanym trzy miesiące po wydarzeniach czerwca 1992 r. były premier bronił swojej decyzji o ujawnieniu listy agentów SB oraz wyjaśniał, jakie czynniki zdecydowały o jego odwołaniu. Jego zdaniem o upadku rządu przesądził „wspólny interes całej sfery nomenklaturowej i okrągłostołowej […], który przez ujawnienie teczek i proces lustracji zostałby zburzony. Bo po rzetelnym przeprowadzeniu lustracji układ ten poniósłby tak olbrzymie straty personalne, że nie dałoby się go utrzymać”.
Lustracja została zrealizowana dopiero siedem lat później, po powstaniu Instytutu Pamięci Narodowej.
Doradca prezydenta
Po odwołaniu z funkcji premiera Jan Olszewski był współautorem obywatelskiego projektu konstytucji, firmowanego przez „Solidarność”. Domagał się poddania pod referendum zatwierdzające zarówno ustawy zasadniczej uchwalonej przez parlament, jak i projektu obywatelskiego („Solidarności”, Ruchu Odbudowy Polski i mniejszych środowisk prawicowych) podpisanego przez ponad milion obywateli RP. Gdy tak się nie stało, wzywał do głosowania przeciw konstytucji.
Przed wyborami prezydenckimi w 1995 r. Olszewski brał udział w organizowanym przez „S” konwencie św. Katarzyny. Miał on m.in. rozstrzygnąć spory zwolenników Olszewskiego i Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wystartowali oboje, były premier z większym powodzeniem. Jednak w wyborach parlamentarnych w 1997 r. nie powtórzył tego sukcesu: jego partia zebrała 5, 56 proc. głosów. Wynik ten przełożył się na sześć mandatów poselskich.
W 2000 r. Jan Olszewski startował w wyborach prezydenckich. Wycofał się jednak przed głosowaniem, udzielając poparcia Marianowi Krzaklewskiemu. W 2001 r. został wybrany do Sejmu z list Ligi Polskich Rodzin (niezrzeszony), wystąpił z klubu latem 2002 r. Olszewski, Tadeusz Kędziak i Henryk Lewczuk utworzyli Koło Poselskie Ruchu Odbudowy Polski. Przed wyborami w 2005 r. sformował, wraz z Antonim Macierewiczem, Ruch Patriotyczny. Partia nie weszła do parlamentu.
W latach 1989–1991 i 2005–2006 Olszewski zasiadał w Trybunale Stanu. 9 listopada 2007 r. objął stanowisko szefa komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, zastępując w tej funkcji Antoniego Macierewicza. W wypowiedziach publicznych popierał ujawnienie pełnego raportu z likwidacji WSI.
Od kwietnia 2006 r. był doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 3 maja 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył premiera Jana Olszewskiego Orderem Orła Białego.
„Po roku 1989 sytuacja społeczno-polityczna w naszym kraju nie była łatwa do odczytania. Nie wszyscy ją odczytywali. Byli tacy, którzy potrafili ją czytać, ale z różnych względów o tym nie mówili albo mówili wręcz, że jest inaczej, niż jest, i byli tacy nieliczni, którzy ją potrafili odczytywać i mówili o tym. Wśród nich był Jan Olszewski. Za to też najserdeczniej dziękuję i tego też gratuluję. To wymagało wtedy odwagi cywilnej, olbrzymiej odwagi, zresztą wymaga do dziś. Dziękuję bardzo, Janie” – powiedział wówczas prezydent Lech Kaczyński.
„Myślę, że było bardzo wielu, którzy powinni otrzymać to odznaczenie przede mną. To jest odznaczenie, które powinno dotyczyć osób najbardziej dla Polski zasłużonych. Ja ciągle mam wątpliwości, czy sam na ten order kiedykolwiek zasłużę” – mówił z kolei Jan Olszewski tuż po przyjęciu odznaczenia.
5 czerwca 2014 r. Rada Warszawy nadała mu tytuł Honorowego Obywatela miasta.
W ostatnich latach mimo ciężkiej choroby Jan Olszewski często wypowiadał się publicznie. Oceniał sytuację polityczną oraz politykę historyczną prowadzoną przez Polskę. Za jeden z jej najważniejszych elementów uważał ożywienie pamięci o żołnierzach podziemia antykomunistycznego.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ skp/