Na terenie Muzeum im. Rodziny Ulmów w Markowej (Podkarpackie) odbyły się uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów. W niedzielę mija 75 lat od dnia, kiedy Niemcy rozstrzelali Józefa i Wiktorię Ulmów oraz ich sześcioro dzieci.
List to uczestników uroczystości skierował prezydent Polski Andrzej Duda, który podkreślił, że pamięć o Ulmach była w Markowej przechowywana przez kolejne pokolenia.
„Trzeba było jednak utworzenia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej, aby ta wstrząsająca historia z całą mocą dotarła do współczesnych i aby rozbrzmiała na całym świecie” – napisał.
Prezydent przypomniał, że był na otwarciu placówki trzy lata temu. Jego zdaniem upamiętnienie Polaków, którzy ratowali Żydów, jest jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed państwem polskim.
„Jest to kwestia wierności prawdzie, jej strzeżenia i upowszechniania wiedzy o tym, co działo się w okupowanym przez hitlerowską III Rzeszę kraju. Jest to powinność nas potomnych, by dawać świadectwo zagładzie Żydów i o bezprzykładnej odwadze tych, którzy starali się jej przeciwdziałać” – zaznaczył.
Duda podkreślił, że Polacy zawsze będą pamiętali o Żydach oraz rodakach, którzy często ginęli razem z nimi, próbując im pomóc w czasie II wojny światowej.
„Pamięć o nich wszystkich, o prześladowanych i zabijanych Żydach oraz o niosących im pomoc i nie raz wspólnie z nimi ginących Polakach, niesie wezwanie i zobowiązanie do budowania silnej i bezpiecznej Rzeczypospolitej, która jest gwarantem i obrońcą praw i wolności swoich obywateli. O tym wszystkim opowiada to miejsce poświęcone pamięci rodziny Ulmów i dokumentujące losy tysięcy innych Polaków ratujących Żydów” – napisał prezydent.
List do uczestników uroczystości skierował także marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który zaznaczył, że obchodzone w niedzielę święto przypomina nam o naszych rodakach, którzy pragnąc ocalić życie innych złożyli w ofierze własne.
„Losy Józefa i Wiktorii Ulmów zwłaszcza ich męczeńska śmierć wraz z sześciorgiem dzieci to jeden z wstrząsających przykładów tego niezwykłego poświęcenia a zarazem wzór człowieczeństwa najszlachetniejszej próby” – dodał Kuchciński.
Zdaniem marszałka Sejmu postawa Ulmów oraz wielu innych osób, które pomagały Żydom w czasie II wojny światowej pokazuje, że niezależnie od okoliczności „zawsze warto być człowiekiem”. „Naszym obowiązkiem jest nie tylko pamięć o bohaterach czasu Zagłady, ale też o przesłaniu, które wypływa z ich niezwykłej postawy” – podkreślił Kuchciński.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki w swoim liście do uczestników niedzielnej uroczystości w Markowej napisał, że pomoc niesiona Żydom to jedna z najbardziej chlubnych kart polskiej historii.
„Zapisały ją heroiczne czyny rodziny Ulmów, Kowalskich, Baranków, ofiarność Ireny Sendlerowej, Jana i Antoniny Żabińskich, wreszcie działalność rotmistrza Witolda Pileckiego i Jana Karskiego” – wymienił premier.
Morawiecki przypomniał również działalność Żegoty - jedynej w okupowanej Europie organizacji udzielającej Żydom instytucjonalnej pomocy.
Szef rządu zaznaczył, że Polacy są najliczniejszą nacją odznaczoną medalem Sprawiedliwy wśród narodów świata. Zdaniem premiera, nie znamy jeszcze wszystkich nazwisk Polaków, którzy pomagali Żydom w czasie niemieckiej okupacji.
„To wobec nich składamy zobowiązanie, że będziemy docierać do świadectw ich męstwa i zapisywać je w zbiorowej pamięci” – zadeklarował Morawiecki.
Pisząc o polskich Sprawiedliwych wśród narodów świata premier podkreślił, że stanowią oni „ważne ogniwo w łańcuchu łączącym naród polski i żydowski. „Ogniwo, które wskazuje na wspólne ponad tysiącletnie dziedzictwo” – dodał.
Jak zaznaczył Morawiecki postawa Polaków w czasie wojny wzywa nas do dbania o prawdę historyczną. „Wzywa nas do działania przeciwko wszelkim formom antysemityzmu, ale też antypolonizmu. Dlatego tak ważne są wszystkie formy edukacji zarówno w Polsce jak i na świecie. W świadomości współczesnych i przyszłych pokoleń musimy zapisać prawdę. To nasza wspólna misja” – uważa premier.
List do uczestników uroczystości skierował także wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który podkreślił, że to właśnie w Markowej „najwyraźniej czujemy i zdajemy się słyszeć grozę tamtych lat”.
„Lat, kiedy to obawa o życie własne i swoich bliskich musiała ustępować temu, co nas definiuje, a więc poczuciu przynależności do rodzaju ludzkiego. Heroizm i krew wszystkich sprawiedliwych nakładają na nas obowiązek nie tylko godnego czczenia ich pamięci, ale także, a może przede wszystkim, przekazywanie o takich ludziach, jak Józef i Wiktoria Ulmowie, wiedzy, która stała się - w moim odczuciu - immanentną częścią polskiej tożsamości narodowej” – napisał wicepremier.
Zdaniem Glińskiego w przekazywaniu tej wiedzy pomaga otwarte 3 lata temu markowskie muzeum, które w jego ocenie bardzo dobrze wywiązuje się z tego obowiązku. Najlepszym dowodem na to, jest liczba odwiedzających placówkę, która przekroczyła ponad 110 tys. osób.
W trakcie uroczystości głos zabrał m.in. wójt gminy Markowa Mirosław Mac, który mówił, że dla mieszkańców wydarzenia sprzed 75. lat wciąż są żywą historią.
Przypomniał, że lokalna społeczność upamiętnia Ulmów na wielu płaszczyznach. „Imię rodziny Ulmów nosi miejscowa szkoła podstawowa. W Markowej mieści się oczywiście muzeum, ale też sad pamięci” – dodał Mac.
W trakcie uroczystości wręczone zostały też prezydenckie honorowe medale upamiętniające stulecie odzyskania niepodległości. Jeden z nich otrzymał marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl.
24 marca 1944 r., ok. godz. 5 rano, w Markowej k. Łańcuta na Podkarpaciu niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich: 44-letniego Józefa Ulmę i będącą w zaawansowanej ciąży jego 32-letnią żonę Wiktorię.
Zamordowawszy rodziców, Niemcy zabili szóstkę dzieci Ulmów. Stasia, najstarsza z rodzeństwa, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku. (PAP)
autor: Wojciech Huk
huk/ hgt/