Tadeusz Mazowiecki, działacz opozycji demokratycznej, pierwszy niekomunistyczny szef polskiego rządu po II wojnie światowej, 18 kwietnia kończy 85 lat.
Był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie brutalnej akcji milicji; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu; w 1997 r. - gdy potrzebny był kompromis w sprawie konstytucji.
Wyznaczony przez Komisję Praw Człowieka ONZ na specjalnego sprawozdawcę konfliktu w byłej Jugosławii, jako jedyny wysoki funkcjonariusz ONZ, podał się do dymisji na znak protestu przeciw bierności wspólnoty międzynarodowej wobec popełnianych tam zbrodni. Pełnił tę misję, z przerwami, od 1992 do 1995 r. Otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta Sarajewa, odznaczony Złotym Orderem Herbu Bośni (1996), uhonorowany nagrodą Srebrenica 1995 (w 2005 r.).
W wystąpieniu przed Sejmem kontraktowym 24 sierpnia 1989 r. Tadeusz Mazowiecki mówił: "Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania".
Niektórzy, w tym politycy prawicy, dotychczas mają mu za złe "grubą kreskę". Zarzucają, że porozumienie z komunistycznymi władzami przy "okrągłym stole" oraz właśnie zasada "grubej kreski" doprowadziła do tego, że nie przeprowadzono lustracji na początku przemian ustrojowych, a byli działacze komunistycznej nomenklatury mogli "ustawić" się w nowej rzeczywistości i zdominować kluczowe sfery gospodarki.
W wystąpieniu przed Sejmem kontraktowym 24 sierpnia 1989 r. Mazowiecki mówił: "Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania".
Mazowiecki uważa, że pojęcie "grubej kreski" zostało "zmistyfikowane" i nadaje mu się znaczenie, w jakim nie zostałoużyte w jego sejmowym expose z 1989 r.
Pojęciu "grubej kreski" - mówił Mazowiecki w wywiadzie dla "Dziennika Łódzkiego" - "przypisywano Bóg wie co, a oznaczało ono, że przejmując władzę, zdajemy sobie sprawę, że historia będzie nad nami ciążyć, ale że czujemy się odpowiedzialni za to, co sami zrobimy, a więc od tej grubej linii począwszy".
"To nie oznaczało, że uważamy, iż nie istnieją sprawy do rozliczenia z przeszłości. W demokratycznym kraju to jednak sprawa prokuratury, sądów i debaty historycznej" - dodawał.
Według Mazowieckiego, to że "przez długi czas sądy się z tym nie uporały jest faktem", ale trudno to zarzucać jego rządowi. Przypominał, że "wtedy było 2,5 miliona członków partii i nie można było powiedzieć, że to będą ludzie pozbawieni praw politycznych, obywatele drugiej kategorii". "Demokracja była dla wszystkich" - mówił.
Mazowiecki urodził się w Płocku 18 kwietnia 1927 r. Studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Związał się ze Stowarzyszeniem PAX, był m.in. redaktorem naczelnym "Wrocławskiego Tygodnika Katolików". Usunięty ze Stowarzyszenia za bunt przeciwko przywódcy PAX Bolesławowi Piaseckiemu założył w 1956 r. warszawski Klub Inteligencji Katolickiej.
Założyciel i redaktor naczelny od 1958 r. przez 22 kolejne lata, katolickiego miesięcznika "Więź". W 1961 r. Mazowiecki został posłem na Sejm z ramienia Koła Znak - był nim do 1971, kiedy został skreślony z listy posłów. W 1970 r., po wydarzeniach na Wybrzeżu, próbował zdobyć informacje o tym, co się tam stało.
W 1968 r. był jedynym posłem, który podjął się przekazać marszałkowi Sejmu petycję protestującej młodzieży z Wrocławia. Był też autorem i sygnatariuszem - wraz z pozostałymi posłami Znaku - interpelacji poselskiej do premiera w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r. ibrutalnej akcji milicji.
W 1976 r. był sygnatariuszem protestu przeciwko wprowadzeniu do konstytucji zapisu o "kierowniczej roli PZPR". W 1977 r. został mężem zaufania i rzecznikiem głodujących w warszawskim kościele św. Marcina członków i sympatyków Komitetu Obrony Robotników. W 1978 r. został współzałożycielem nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych.
Jako inicjator apelu 64 intelektualistów solidaryzujących się ze strajkującymi robotnikami Wybrzeża udał się w sierpniu 1980 r. do Stoczni Gdańskiej, gdzie został przewodniczącym komisji ekspertów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. "Rocznica tego wydarzenia, które ruszyło z posad bryłę świata, bryłę Europy, powinno być świętem wszystkich, świętem wspólnym" - powiedział Mazowiecki w dwudziestą rocznicę Sierpnia.
Pełnił funkcję redaktora naczelnego Tygodnika "Solidarność"; był internowany po ogłoszeniu stanu wojennego; po zwolnieniu w grudniu 1982 r. współpracował z przewodniczącym "S" Lechem Wałęsą. Był doradcą KKW związku, członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie (od grudnia 1988 r.). Uczestniczył w obradach "okrągłego stołu", m.in. współprzewodniczył zespołowi ds. pluralizmu związkowego.
Po rezygnacji gen. Czesława Kiszczaka z urzędu premiera w sierpniu 1989 r., Wałęsa wysunął kandydaturę Mazowieckiego na nowego szefa gabinetu. Sejm powołał go 24 sierpnia 1989 r. "Mogę być premierem dobrym lub złym, ale nie zgodzę się być premierem malowanym" - mówił Mazowiecki w przeddzień powołania go na funkcję szefa rządu.
"Przychodzę jako człowiek +Solidarności+, wierny sierpniowemu dziedzictwu. Pojmuję je przede wszystkim jako wielkie zbiorowe wołanie społeczeństwa o podmiotowość, prawo decydowania o losach kraju, oraz jako gotowość do solidarnego działania, aby te cele osiągnąć" - podkreślił Mazowiecki w swoim expose. Wystąpienie premiera planowane na 60 minut, trwało dłużej, gdyż Mazowiecki niespodziewanie zasłabł na mównicy. Dokończył expose po udzieleniu pomocy lekarskiej.
"Przychodzę jako człowiek +Solidarności+, wierny sierpniowemu dziedzictwu. Pojmuję je przede wszystkim jako wielkie zbiorowe wołanie społeczeństwa o podmiotowość, prawo decydowania o losach kraju, oraz jako gotowość do solidarnego działania, aby te cele osiągnąć" - podkreślał Tadeusz Mazowiecki w swoim expose.
Za powołaniem rządu Mazowieckiego głosowało 402 posłów spośród 415 obecnych na sali obrad. Głosów przeciwnych nie było. Po głosowaniu nowy premier pokazał palcami "V" - znak zwycięstwa. Podchwycili ten gest posłowie "Solidarności", którzy wstali, a za nimi, od prawej do lewej, powstali wszyscy posłowie obecni na sali plenarnej.
"Był to bardzo ważny dzień dla mnie i historyczny dzień dla Polski" - mówił PAP Mazowiecki w 15. rocznicę wyboru go na stanowisko premiera. Jak dodał, jego wybór był w tamtym okresie trzecim najważniejszym dla Polski wydarzeniem po Okrągłym Stole i wyborach w czerwcu 1989 r.
12 września Mazowiecki utworzył rząd, także z udziałem przedstawicieli PZPR. W skład gabinetu, w momencie powołania, weszło jedenastu ministrów wywodzących się z "S", po czterech z ZSL i PZPR, trzech z SD i jeden "niezależny" (szef MSZ Krzysztof Skubiszewski). Każda z głównych sił politycznych miała swojego wicepremiera.
Wicepremierami zostali: Leszek Balcerowicz - minister finansów; Jan Janowski (SD) - kierownik Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń; Czesław Janicki - minister rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej (z rekomendacji ZSL) i Czesław Kiszczak (PZPR) - szef MSW.
Jednym z najważniejszych wydarzeń okresu pełnienia funkcji premiera przez Mazowieckiego była historyczna Msza Pojednania 12 listopada 1989 r. w Krzyżowej. Wraz z Mazowieckim uczestniczył w niej ówczesny kanclerz Niemiec Helmut Kohl.
W listopadzie 1990 r. Mazowiecki, jako wciąż urzędujący premier, kandydował w wyborach prezydenckich. Choć wystartowało pięciu kandydatów, najistotniejsze i niosące najważniejsze skutki dla przyszłości polskiej sceny politycznej było to, że na przeciw siebie w rywalizacji o prezydenturę stanęli dwaj kandydaci obozu solidarnościowego - Mazowiecki i Lech Wałęsa.
Była to kolejna, i najostrzejsza, faza tzw. "wojny na górze". Mazowiecki wspierany był przez tę część obozu solidarnościowego, która uważała, że populizm Wałęsy i jego hasło "przewietrzenia Warszawy" niesie zagrożenie dla demokracji.
Z kolei Wałęsa, w ostrej kampanii wyborczej krytykował działania rządu, którego nie byłoby bez jego poparcia, a który po wejściu w życie Planu Balcerowicza zaczął tracić społeczne poparcie. Działacze ówczesnego obozu wałęsowskiego - m.in. Jarosław Kaczyński i Jan Olszewski - uważali też, że przestrzeganie przez gabinet Mazowieckiego ustaleń Okrągłego Stołu utrwala układ społeczny, w którym przewagę mają przedstawiciele sił peerelowskich, i stwarza warunki, w których w przyszłości będą one mogły odzyskać władzę polityczną.
Mimo wszystko wielkim zaskoczeniem był fakt, że Mazowiecki nie wszedł do drugiej tury, pokonany przez nikomu wówczas bliżej nieznanego Stanisława Tymińskiego, który głosił populistyczne hasła wykorzystując niezadowolenie społeczeństwa z trudności wiążących się z przemianami społecznymi i gospodarczymi. Mazowiecki zdobył ok. 2,9 mln głosów (18,08 proc.), a Tymiński ok. 3,8 mln głosów (23,10 proc.).
Po przegranej w wyborach prezydenckich Mazowiecki zgłosił dymisję swego gabinetu. Chciał stworzyć ruch społeczny w oparciu m.in. o Ruch Obywatelski Akcji Demokratycznej. Ostatecznie skupił swoich zwolenników w Unii Demokratycznej.
Przewodniczył UD przez wiele lat (od maja 1991), a następnie, po zjednoczeniu z Kongresem Liberalno-Demokratycznym, Unii Wolności. "Nie czuję się jak kapitan, który opuszcza tonący okręt" - mówił, odchodząc z partii w listopadzie 2002 r. Tłumaczył wówczas, że opuszcza Unię, ponieważ jej członkowie wchodzą do zarządów samorządowych z Samoobroną - partią destrukcji demokratycznej w Polsce.
Był przewodniczącym komisji, która przygotowała tzw. małą konstytucję. Potem należał do najaktywniejszych uczestników prac nad konstytucją uchwaloną w 1997 r. Zapisał się jako autor kompromisowego zapisu preambuły do ustawy zasadniczej.
Prof. Wiktor Osiatyński, który był ekspertem podczas prac komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego podkreślał w specjalnym dodatku do "Tygodnika Powszechnego" z okazji 80. rocznicy urodzin Mazowieckiego: "Napiszę banał: obecnej konstytucji obowiązującej od 1997 r. bez Tadeusza Mazowieckiego nie byłoby".
"To dzięki niemu w preambule konstytucji znalazło się sformułowanie: +My naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczpospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł+.."- napisał Osiatyński.
Mazowiecki jest autorem książek: "Rozdroża i wartości" (1970), "Powrót do najprostszych pytań", "Internowanie", "Druga twarz Europy"; współautorem pracy "Chrześcijanie wobec praw człowieka". Uhonorowany licznymi nagrodami polskimi i międzynarodowymi. Jest pierwszym laureatem nagrody św. Wojciecha przyznawanej za zasługi osobie, która przyczyniła się do duchowej integracji narodów Europy Środkowej z ogólnoeuropejską wspólnotą narodów. Order Orła Białego w 1995 r. otrzymał za "znamienite zasługi dla niepodległości oraz osiągnięcia w działalności publicznej i państwowej". Jest Kawalerem Legii Honorowej.
W 2002 r. Związek Niezależnych Intelektualistów "Krug 99" i Międzynarodowe Centrum Pokoju w Sarajewie podjęły decyzję o wysunięciu kandydatury Mazowieckiego do Pokojowej Nagrody Nobla. "To miły gest, ale nie oczekuję, żeby był zrealizowany" - komentował to Mazowiecki.
Otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetów w Leuven, Genui, Giessen, Poitiers, Exeter, Uniwersytetu Warszawskiego oraz Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jako pierwszy został uhonorowany nagrodą Jana Nowaka-Jeziorańskiego (2004 r.).
W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" w kwietniu 2008 r. Mazowiecki mówił: "Kiedy patrzę na to co się dzieje po przemianach 1989 r. i na to co było przed nimi, w opozycji legalnej i tej nielegalnej, to widzę tęsknotę za tym, żeby wreszcie było normalnie. Problem w tym, że kiedy przyszła normalność, okazało się, że ona też nie jest łatwa, że rodzi różne trudności; że czasem jest nudna, a czasem zbyt ciekawa w złym tego słowa znaczeniu, ponieważ zaczynają się w niej pojawiać różne demony".
I dodał: "Mam nadzieję, że teraz, kiedy Polska jest członkiem UE, przy zrozumiałej potrzebie troszczenia się o własne interesy, zrozumiemy konieczność czerpania z własnych korzeni, z naszej historii, by tę szansę wykorzystać, tak jak potrafiła to zrobić Polska Jagiellońska. Aby po okresie podziałów i sporów Polska była obecna w procesie kształtowania nowego świata europejskiego. Bez kompleksów i urazów. Do tego potrzeba nam jednak wielkiej przemiany, przemiany głębokiej na długą metę".
Od października 2010 r. Tadeusz Mazowiecki pełni funkcję doradcy prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. (PAP)
mjs/par/ mag/