W Kuropatach pod Mińskiem, miejscu kaźni ofiar represji stalinowskich, gdzie w czwartek zdemontowano 70 krzyży, robotnicy kontynuują stawianie ogrodzenia. Milicja zatrzymała aktywistów Pawła Siewiaryńca i Ninę Bahińską.
Wybudowano już kilkadziesiąt metrów ogrodzenia z metalowej siatki. Prace odbywają się pod nadzorem milicji, a dostęp do uroczyska, podobnie jak w czwartek jest ograniczony – poinformował w piątek portal Radia Swaboda.
Ten sam portal poinformował o ponownym zatrzymaniu opozycyjnych aktywistów – Pawła Siewiaryńca i Niny Bahińskiej. Byli oni również wśród działaczy zatrzymanych w piątek, wtedy na milicję trafiło 15 osób. Według funkcjonariuszy – „w celu potwierdzenia tożsamości”.
W czwartek robotnicy na koparkach zdemontowali w Kuropatach kilkadziesiąt krzyży. Usunięto krzyże z boku uroczyska, postawione w ostatnich miesiącach przez niezależnych aktywistów. Po ich demontażu rozpoczęto montaż ogrodzenia przy części uroczyska. Krzyże stojące w głębi cmentarza, w tym krzyż upamiętniający polskie ofiary Kuropat, nie zostały zdemontowane.
Miejsce kaźni ofiar represji stalinowskich ma status zabytku i znajduje się pod ochroną państwa. Mimo to, ministerstwo kultury twierdziło rano, że nie wie nic o tym, co dzieje się na terenie Kuropat.
Po początkowym milczeniu władze wyjaśniły w piątek, że demontowane są „nielegalne konstrukcje”, a celem jest uporządkowanie terenu. „Prezydent obiecał, że zostanie tam zrobiony porządek i wydał stosowne polecenia” – wyjaśniała Natalja Ejsmant, rzeczniczka Alaksandra Łukaszenki, niezależnej gazecie „Nasza Niwa”.
„To miejsce powinno zostać uporządkowane, takie jest stanowisko prezydenta. Tam są pochowani nasi ludzie. Wszystko powinno być zrobione jak należy, zgodnie z obyczajem, tradycjami religijnymi, zgodnie z planem” – wyjaśniła. „Zrobione będzie wszystko, by to miejsce wyglądało godnie, ale – bez żadnej polityki” – dodała.
Wieczorem w czwartek na terenie memoriału zebrało się ponad 100 osób, wśród których byli politycy opozycji i aktywiści, obecny był także przedstawiciel ambasady RP. Zebrani wspólnie modlili się i śpiewali, odprawiono drogę krzyżową.
Zaniepokojenie sytuacją wyraziły Białoruska Cerkiew Prawosławna i Kościół katolicki. Swój protest wyraziło też szereg organizacji, w tym partie opozycyjne i białoruski PEN Club.
Na terenie lasu w Kuropatach stalinowskie NKWD rozstrzeliwało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych dołach śmierci spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar, wśród nich są także Polacy. Na terenie uroczyska w ciągu ostatnich 30 lat powstawał ludowy memoriał, złożony z krzyży stawianych przez aktywistów i obywateli. W sumie jest ich tam ponad tysiąc. Dopiero w 2018 r. z inicjatywy władz umieszczono tam pomnik upamiętniający ofiary.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ mal/