W Lesie Łopuchowskim k. Tykocina (Podlaskie) uczczono w poniedziałek pamięć ok. 2,5 tys. tykocińskich Żydów, zamordowanych tam przez Niemców 78 lat temu. W miejscu straceń są zbiorowe mogiły, gdzie spoczywają szczątki ofiar.
W lesie w Łopuchowie zlokalizowane są groby Żydów, którzy zginęli 25 i 26 sierpnia 1941 roku. "Tu spoczywają ofiary, które zostały wymordowane przez hitlerowców ponieważ były wyznania mojżeszowego" - głosi napis na jednym z obelisków w tym miejscu.
Kwiaty przy grobach złożyli w poniedziałek przedstawiciele władz samorządowych i państwowych, wyznaniowej gminy żydowskiej w Warszawie oraz muzeum w Tykocinie, które jest oddziałem Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
"To były lata i wydarzenia, które, mam nadzieję, na długo zostaną w naszej pamięci. Po to, żeby były dla pokoleń. Żebyśmy pamiętali i wiedzieli. Ludzie, którzy tutaj leżą, to są mieszkańcy Tykocina. To po prostu byli nasi ludzie" - mówił burmistrz tego miasteczka Mariusz Dudziński. Zapewniał, że ofiary zbrodni z przeszłości będą upamiętniane, a miejsca ich pamięci - odwiedzane.
Elżbieta Magenheim z zarządu gminy wyznaniowej żydowskiej w Warszawie podkreślała, że społeczność żydowska w Polsce jest bardzo mała. "W granicach błędu statystycznego" - mówiła, zwracając uwagę że w tej sytuacji polscy Żydzi nie są w stanie być we wszystkich miejscach w kraju, gdzie przypadają rocznice np. likwidacji gett, które oznaczały koniec danej społeczności żydowskiej.
Podkreśliła jednak znaczenie pamięci o tych tragicznych wydarzeniach, takich jak w Tykocinie. "Przede wszystkim o sąsiadach i o tym, że ta społeczność tutaj była wielka, piękna, prężna. I chciałabym, żeby taka została w pamięci" - mówiła Elżbieta Magenheim.
List do uczestników uroczystości skierował marszałek województwa podlaskiego. "Ludobójstwo na narodzie żydowskim zasługuje na najwyższe potępienie. Nie było, nie ma i nie będzie żadnego usprawiedliwienia dla tych zbrodniczych czynów, mających swoje źródło w - przerażającej w swojej wymowie - ideologii nazistowskiej" - napisał marszałek Artur Kosicki. Dziękował wszystkim, którzy - jak to ujął - "nieustannie przekazują świadectwo wojennej tragedii w Tykocinie".
Po tej uroczystości, miejsce pamięci w Lesie Łopuchowskim odwiedziły w poniedziałek kilkudziesięcioosobowe grupy młodzieży z Izraela. Takie zorganizowane grupy przyjeżdżają do Tykocina od wielu lat, w ramach programów edukacyjnych realizowanych przez izraelski system oświatowy.
Gmina żydowska istniała w Tykocinie od 1522 r. W XVII i XVIII wieku była jednym z najważniejszych skupisk Żydów na Podlasiu. Przed II wojną światową społeczność żydowska Tykocina liczyła około 2 tys. osób, co stanowiło wówczas ok. połowy ludności miasteczka. Gmina przestała istnieć po tragedii w Lesie Łopuchowskim.
24 sierpnia 1941 r. Niemcy wydali zarządzenie, by Żydzi z Tykocina następnego dnia rano zebrali się na rynku. Całą noc starszyzna gminy naradzała się, co zrobić w tej sytuacji. Doszła do wniosku, że trzeba jednak poddać się zarządzeniu.
Rano 25 sierpnia do Tykocina przyjechało specjalne komando niemieckie. Rynek został otoczony, a hitlerowcy przeprowadzili selekcję zebranych tam osób. Kobiety i dzieci zostały od razu wywiezione ciężarówkami w kierunku wsi Łopuchowo, a mężczyzn ustawiono w kolumnę i popędzono piechotą do miejscowości Zawady. Dopiero tam zostali załadowani na ciężarówki i wywiezieni do lasu.
Według relacji nielicznych osób, którym udało się przeżyć, od serii z karabinów maszynowych pierwszego dnia zginęło 1,7 tys. osób, część wrzucono do dołów żywcem. Następnego dnia Niemcy przeprowadzili rewizje w domach Żydów w Tykocinie. Zamordowano - w taki sam sposób, jak pierwszego dnia - ok. 700 osób, które również zostały zasypane w dołach. Do kopania dołów i ich zasypywania zmuszona została okoliczna ludność.
Nazwiska pomordowanych przez hitlerowców są odnotowane w specjalnej książce. Jest tam lista członków 503 rodzin. Od śmierci, uciekając wcześniej z miasteczka, uratowało się ok. 150 osób, wojnę przeżyło 21.
Obecnie Tykocin to miejsce licznych wycieczek Żydów z całego świata, głównie grup młodzieży z Izraela, realizujących program edukacyjny. Pracownicy muzeum mieszczącego się w wielkiej synagodze szacują, że rocznie tę placówkę odwiedza kilkadziesiąt tysięcy osób.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ agz/