25. rocznicę zatonięcia na Bałtyku promu „Estonia” upamiętnili w sobotę podczas uroczystości w Tallinie uratowani z katastrofy i bliscy ofiar. Tragedia, w której zginęło ponad 850 osób, uważana jest za największą katastrofę statku w powojennej historii Europy.
Uczestnicy rocznicowych uroczystości zgromadzili się pod pomnikiem ofiar w estońskiej stolicy. Cytowane przez agencję dpa miejscowe media podały, że zjawiła się tam także prezydent kraju Kersti Kaljulaid.
Później w sobotę ma się odbyć koncert ku czci ofiar w kościele na Placu Wolności w centrum miasta. Obchody ku pamięci zaplanowano też w miastach Voru na południowym wschodzie i w Parnu na zachodzie kraju.
W uroczystościach w stolicy Szwecji, Sztokholmie, oczekiwani byli m.in. księżniczka Wiktorii wraz z mężem Danielem oraz premier Stefan Loefven.
Prom pasażersko-samochodowy "Estonia" zatonął w nocy 28 września 1994 r. podczas rejsu z Tallina do Sztokholmu. Jednostka zatonęła podczas sztormu w ciągu mniej niż godziny. Na pokładzie znajdowało się blisko 1000 pasażerów oraz członków załogi. Zginęły 852 osoby, w większości obywatele Szwecji i Estonii.
Wrak ponad 155-metrowej jednostki, która została zbudowana pod koniec lat 80. w niemieckiej stoczni, spoczywa obecnie na głębokości ok. 80 metrów na wodach międzynarodowych, ale w wyłącznej strefie ekonomicznej Finlandii, w okolicy fińskiej wyspy Uto.
Jak pisze dpa, o przyczynach katastrofy spekuluje się do dziś, a kwestii odpowiedzialności za tragedię nigdy ostatecznie nie wyjaśniono. Wielu ocalałych oraz bliskich ofiar od lat domaga się wznowienia śledztwa w tej sprawie. (PAP)
akl/
arch.