Urna z prochami Kazimierza Deyny spoczęła na stołecznym Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Została przewieziona z Katedry Polowej Wojska Polskiego, gdzie odbyła się msza święta pogrzebowa. Piłkarz zginął w 1989 roku w wypadku samochodowym w USA.
W ostatniej drodze słynnemu piłkarzowi towarzyszyła najbliższa rodzina, małżonka Mariola, siostry Jadwiga, Elżbieta, Teresa, Barbara i brat Henryk.
Kazimierz Deyna spoczął tuż obok dwukrotnego medalisty olimpijskiego we florecie Witolda Woydy oraz najlepszego trenera w historii polskiego futbolu Kazimierza Górskiego.
Kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego oddała nad grobem piłkarza salwy honorowe. Swojego idola śpiewem pożegnali kibice Legii.
W reprezentacji Polski wystąpił 97 razy i strzelił 41 goli. Dwukrotny uczestnik mistrzostw świata (w 1974 roku w Niemczech biało-czerwoni wywalczyli trzecie miejsce), złoty (1972 Monachium) i srebrny (1976 Montreal) medalista olimpijski. Zginął tragicznie 1 września 1989 roku w San Diego w wypadku samochodowym.
Pogrzeb Kazimierza Deyny na polskiej ziemi odbył się 22 lata po jego śmierci. W mszy w Katedrze Polowej uczestniczyli koledzy Deyny z boiska, jego dawny trener w reprezentacji Jacek Gmoch, a także obecny selekcjoner polskich piłkarzy Franciszek Smuda.
Deyna, jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy, urodził się 23 października 1947 roku w Starogardzie Gdańskim. Był wychowankiem miejscowego Włókniarza, później grał w ŁKS Łódź, Legii Warszawa, Manchesterze City i San Diego Sockers.
W reprezentacji Polski wystąpił 97 razy i strzelił 41 goli. Dwukrotny uczestnik mistrzostw świata (w 1974 roku w Niemczech biało-czerwoni wywalczyli trzecie miejsce), złoty (1972 Monachium) i srebrny (1976 Montreal) medalista olimpijski. Zginął tragicznie 1 września 1989 roku w San Diego w wypadku samochodowym.
"Nie wierzyłam, że będę dwa razy uczestniczyć w pogrzebie mojego męża Kazimierza. Długo zastanawiałam się zanim podjęłam decyzję, aby jego prochy spoczęły w warszawskim grobie. Zrobiłam to dla kibiców, którzy oddali mu swoje serca i tak pięknie go czcili" - powiedziała Mariola Deyna-McMullan.
"Chcieliśmy, aby urna znalazła się na cmentarzu w Starogardzie Gdańskim, gdzie znajdują się groby członków naszej rodziny. Pogodziliśmy się już z faktem, że będziemy go odwiedzać w Warszawie. Wzięliśmy pod uwagę, że tutaj przychodzić będą do swojego Kazimierza rzesze kibiców" - mówiła na stołecznych Powązkach najmłodsza z dziesięciorga rodzeństwa, Barbara.
"Serdecznie dziękuję pani za to, że sprowadziła Go pani dla nas" - powiedział, całując dłoń Marioli Deyny-McMullan, kibic Legii Warszawa Zbigniew Najbauer. (PAP)
jej/ krys/ cegl/