Film „Paszporty Paragwaju” o Grupie Berneńskiej kryje w sobie paradoks; opowiada o fałszowaniu dokumentów, czyli o przestępstwie, ale takim, które ratowało ludzkie życie – ocenił wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. Oszacował też, że w akcji tej uratowano trzy tysiące Żydów.
Film "Paszporty Paragwaju", którego producentem jest IPN, w środę wieczorem został zaprezentowany w Glazen Zaal w Hadze w Holandii. Wydarzenie zorganizowała Ambasada Polski w Hadze oraz Haska Liberalna Gmina Żydowska. Dokument opowiada o grupie Aleksandra Ładosia w Bernie w Szwajcarii (określanej też mianem Grupy Berneńskiej), która w latach II wojny światowej w Szwajcarii masowo fałszowała paszporty, by ratować Żydów z Holokaustu.
"Paszporty Paragwaju" - jak zaznaczył wiceszef IPN Mateusz Szpytma, który w Instytucie zajmuje się m.in. problematyką polsko-żydowską i jest także współtwórcą Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej na Podkarpaciu - kryje w sobie pewien paradoks.
"Z jednej strony ten film opowiada o przestępczej działalności państwa polskiego, o przestępczych działaniach polskich urzędników państwowych i dyplomatów. O ludziach, którzy jak się szacuje sfałszowali kilka tysięcy dokumentów paszportowych innego kraju przeznaczonych, jak szacuje (ambasador RP w Bernie) Jakub Kumoch być może nawet dla 10 tysięcy osób. To w normalnym świecie byłoby powodem do wstydu, kompromitacją instytucji państwowych. Tymczasem my dzisiaj opowiadamy o tych fałszerstwach z dumą. Bowiem w ówczesnym świecie niemieckiego terroru te fałszywe dokumenty ratowały życie człowieka" - przekazał PAP Szpytma.
"Z jednej strony ten film opowiada o przestępczej działalności państwa polskiego, o przestępczych działaniach polskich urzędników państwowych i dyplomatów. O ludziach, którzy jak się szacuje sfałszowali kilka tysięcy dokumentów paszportowych innego kraju przeznaczonych, jak szacuje (ambasador RP w Bernie) Jakub Kumoch być może nawet dla 10 tysięcy osób. To w normalnym świecie byłoby powodem do wstydu, kompromitacją instytucji państwowych. Tymczasem my dzisiaj opowiadamy o tych fałszerstwach z dumą. Bowiem w ówczesnym świecie niemieckiego terroru te fałszywe dokumenty ratowały życie człowieka" - przekazał PAP Szpytma.
"Każdy fałszywy paszport – mógł uratować życie jednej osoby lub jednej rodziny, uchronione z niemieckiej, państwowej machiny Holokaustu. W sumie było ich może i trzy tysiące" - ocenił.
Wiceprezes IPN zwrócił też uwagę, że do niedawna historycy uważali, że grupa Ładosia ratowała głównie Żydów z Polski. Powołując się na ustalenia ambasadora Polski w Szwajcarii Jakuba Kumocha, Szpytma przypomniał, że podczas ostatnich badań odkryto, że większość ocalonych to Żydzi z Holandii i przebywający w Holandii Żydzi z Niemiec. "Istotnie stanowią oni prawdopodobnie większość uratowanych przez Ładosia, Rokickiego i innych. Dyplomaci ci urastają więc do rangi konsulów Europy. Ratowali ludzi, którzy nie tylko nie byli ich obywatelami, ale również tych, którzy byli obywatelami Niemiec, państwa wrogiego" - zauważył.
Polska nie podjęła - jak przypomniał historyk - żadnej formy kolaboracji z III Rzeszą Niemiecką. "Istniała przez całą wojnę jako państwo alianckie, które, mimo okupacji całego terytorium państwowego, od pierwszej do ostatniej sekundy wojny walczyło przeciw Rzeszy Niemieckiej Adolfa Hitlera" - podkreślił.
"Czy wszyscy obywatele Rzeczpospolitej Polskiej zdali egzamin z patriotyzmu i wierności ojczyźnie? Oczywiście nie. Narzucony system niemieckiego terroru również w wielonarodowościowym polskim społeczeństwie szukał i znajdował konfidentów, gorliwych współpracowników czy ludzi chcących wykorzystać ochronę okupanta dla pomnożenia własnych dóbr materialnych. Taki złowrogi margines istniał w zniewolonym społeczeństwie" - zaznaczył Szpytma.
"Czy wszyscy obywatele Rzeczpospolitej Polskiej zdali egzamin z patriotyzmu i wierności ojczyźnie? Oczywiście nie. Narzucony system niemieckiego terroru również w wielonarodowościowym polskim społeczeństwie szukał i znajdował konfidentów, gorliwych współpracowników czy ludzi chcących wykorzystać ochronę okupanta dla pomnożenia własnych dóbr materialnych. Taki złowrogi margines istniał w zniewolonym społeczeństwie" - zaznaczył Szpytma.
Dodał jednak, że tak było w każdym okupowanym przez Niemców kraju, a np. we Francji "to własne państwo kierowało swoje służby do kolaboracji z Niemcami, także do udziału w zbrodniach Holokaustu". "Robili to na polecenie własnego państwa. Na ziemiach polskich każdy gorliwy współpracownik Niemców stawał się zdrajcą ojczyzny. Walcząca przeciw Niemcom Rzeczypospolita Polska zapowiadała każdemu takiemu osobnikowi bezwzględną odpowiedzialność po wojnie. Na wielu z tych, którzy znaleźli się w zasięgu działań Polskiego Państwa Podziemnego, wykonywano wyroki śmierci za zdradę jeszcze w czasie okupacji" - przypomniał.
"Paszporty Paragwaju" w reż. Roberta Kaczmarka opowiadają o grupie Aleksandra Ładosia, czyli nielegalnej polsko-żydowskiej struktury zajmującej się masowym fałszowaniem dokumentów dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej, głównie w i po okresie tzw. Akcji Reinhardt, której celem była zagłada ludności żydowskiej. Grupa ta działała w latach 1942-43 w polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii i narażeniem życia uzyskiwała paszporty państw Ameryki Południowej. Fałszywe dokumenty trafiały do Żydów, którzy dzięki nim unikali wywózek do niemieckich obozów zagłady. Posiadacze paszportów trafiali do obozów dla internowanych w Niemczech, m.in. w Tittmoning, Liebenau, Boelsenberg oraz do okupowanej Francji w Vittel, dzięki czemu część z nich doczekała końca wojny.
Powstanie filmu "Paszporty Paragwaju", który premierę miał w styczniu 2019 r., zostało sfinansowane przez Instytut Pamięci Narodowej. Historię Grupy Berneńskiej jako pierwsi opisali w 2017 r. dziennikarze "Dziennika. Gazety Prawnej" - Michał Potocki i Zbigniew Parafianowicz.
W skład Grupy Berneńskiej wchodzili dyplomaci żydowskiego i polskiego pochodzenia, m.in. konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie w latach 1939-45 Konstanty Rokicki, ambasador Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz i dyplomata Juliusz Kuehl. Należeli do niej także poseł na Sejm II RP Abraham Silberschein oraz przedstawiciel organizacji żydowskich Chaim Eiss.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ itm/