Najmłodsza ofiara stanu wojennego. Jego śmierć w czerwcu 1982 r. to jedna z tajemnic stanu wojennego i końcowego okresu władzy komunistycznej w Polsce.
Emil Barchański urodził się 6 czerwca 1965 r. Był uczniem XI Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Reja w Warszawie. Należał do tych licealistów, którzy po 13 grudnia 1981 r. nie ograniczyli się do klasycznych form oporu wobec nowej rzeczywistości politycznej (noszenie oporników i czarnych ubrań, kolportaż bibuły, malowanie haseł). W pierwszych tygodniach stanu wojennego Barchański i jego kolega Stefan Antosiewicz („Józef”), kierujący samorządem uczniowskim w Liceum im. Reja, założyli konspiracyjną strukturę – Konfederację Młodzieży Polskiej „Piłsudczycy”. Stopniowo wciągali do niej kolejnych znajomych, również z innych szkół. Głównym celem „Piłsudczyków” było organizowanie akcji bezpośrednich. Jeden z najbardziej śmiałych pomysłów grupy zakładał obrzucenie tzw. koktajlami mołotowa gmachu Komitetu Centralnego PZPR, do czego ostatecznie nie doszło.
Barchański w czasie akcji „Cokół”
10 lutego 1982 r. doszło do jednej z najbardziej spektakularnych akcji małego sabotażu w całym stanie wojennym. O godz. 17.30 Emil Barchański pseud. Janek wraz z Arturem Nieszczerzewiczem pseud. Prut ze szkoły muzycznej im. Fryderyka Chopina, Markiem Marciniakiem pseud. Lis z technikum ogrodniczego i kilkoma innymi nastolatkami rozpoczęli akcję „Cokół”. Chłopcy ruszyli w kierunku pomnika Feliksa Dzierżyńskiego na placu Bankowym (ówczesnym placu Dzierżyńskiego), oblali go czerwoną i białą farbą, a następnie podpalili koktajlem mołotowa.
Akcja powiodła się. Wpadł tylko jeden z pięciu jej uczestników. Działania SB włączono do otwartej 12 lutego 1982 r. sprawy operacyjnego rozpracowania „Feniks”, zmierzającej do zatrzymania wszystkich – jak czytamy w aktach – „sprawców profanacji”.
Aresztowanie i proces Barchańskiego
Aresztowanie Emila nastąpiło niecały miesiąc później – 3 marca 1982 r. został zatrzymany przez SB w drukarni mieszczącej się w wieżowcu na rogu ulic Kijowskiej i Targowej, gdzie drukował publikację Adama Michnika „Będę krzyczał” z 1977 r. Po zatrzymaniu nastolatek był przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa wielokrotnie bity, torturowany i zmuszany do składania fałszywych zeznań.
Barchański miał być sądzony przed trybunałem wojskowym w trybie doraźnym, ale z powodu niepełnoletności trafił pod jurysdykcję sądu cywilnego. Po kilkudniowym przesłuchaniu przeniesiono go do Zakładu Poprawczego dla Nieletnich na Okęciu. 17 marca stanął przed sądem dla nieletnich. Sąd stwierdził, że podpalenie pomnika było aktem politycznym, a nie chuligańskim, i skazał Barchańskiego na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Otrzymał także nadzór kuratora.
Emil Barchański wrócił do domu i do szkoły. Na początku maja 1982 r. wziął udział w demonstracjach organizowanych przez podziemne struktury „Solidarności”. 17 maja został wezwany do sądu w charakterze świadka w sprawie swojego starszego szkolnego kolegi – Tomasza Sokolewicza. W czasie śledztwa Barchański został zmuszony biciem do podpisania nieprawdziwych zeznań w sprawie Sokolewicza. W sądzie, przy świadkach, wszystkie tamte zeznania publicznie odwołał. Kiedy sędzia zapytał, czy może podać nazwiska funkcjonariuszy, którzy go brutalnie bili, odpowiedział: „Ci panowie, kiedy biją, nie przedstawiają się, ale jestem gotów w każdej chwili ich rozpoznać”. To zdanie przeszło do historii: cytowały je Radio Wolna Europa i Głos Ameryki, w relacjach z Warszawy podawali je zagraniczni korespondenci, drukowało wiele tytułów prasy podziemnej. Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 17 czerwca.
Niejasne okoliczności śmierci Barchańskiego
Jak wspomina Mariusz Zawadzki ze Stowarzyszenia Patriotycznego „Ogniwo” Londyn, Barchański, kiedy wychodził z domu 3 czerwca 1982 r., zostawił matce karteczkę z informacją: „Poszedłem po słońce”. Razem ze swoim sąsiadem, studentem handlu zagranicznego, Hubertem Iwanowskim odwiedzili uroczysko nad Wisłą, gdzie uczyli się do egzaminów. W pewnej chwili Barchański zniknął i nikt więcej nie widział go żywego. Dwa dni później z rzeki wyłowiono jego ciało. Po pogrzebie prokuratura podjęła dochodzenie z urzędu w sprawie ustalenia okoliczności śmierci nastolatka. Sprawców nigdy nie znaleziono.
Do dziś nie jest jasne, czy był to akt zemsty za zmianę zeznań i ośmieszenie SB, czy obawa resortowych funkcjonariuszy przed rozpoznaniem, czy „wypadek przy pracy”. Tropów i niejasnych postaci w tej historii jest wiele. Chociaż prokurator Marcin Rębacz z Instytutu Pamięci Narodowej od wielu lat prowadzi bardzo szczegółowe, skrupulatne dochodzenie oraz powstają nowe dokumenty filmowe, nadal nie wiadomo, kto i kiedy zamordował Emila Barchańskiego.
Nazwisko Emila Barchańskiego znalazło się w końcowym raporcie (tzw. Raporcie Rokity, 1991) – efekcie pracy specjalnej komisji powołanej przez Sejm w 1989 r. (Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW), której celem było zbadanie działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych od grudnia 1981 do lipca 1983 r. Komisji przewodniczył poseł Jan Rokita. Na liście znalazło się 122 nazwisk ofiar stanu wojennego, których okoliczności śmierci pozostawały niewyjaśnione.