Rosja prowadzi zmasowaną kampanię skierowaną przeciwko Polsce. Jej celem jest zbudowanie wizerunku naszego kraju jako współodpowiedzialnego za II wojnę światową. Europa musi się temu przeciwstawić zjednoczona - piszą w artykule opublikowanym przez niemiecki „Die Welt” dziennikarze Onetu Bartosz Węglarczyk i Piotr Kozanecki.
Skomentowali oni wypowiedzi Władimira Putina i innych rosyjskich polityków na temat przyczyn wybuchu II wojny światowej. W grudniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Władimir Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Mówił też o wykorzystywaniu przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał też m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami, i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".
Jak podkreśla Onet, "kulminacją etapu zmagań na polu polityki historycznej" są "alternatywne" obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau zorganizowane w Jerozolimie przez Mosze Kantora, "bliskiego Kremlowi oligarchę". "W rosyjskiej wersji historii nie ma miejsca na układ Ribbentrop-Mołotow, nie ma miejsca na inwazję ZSRR na Polskę razem z Niemcami w 1939 r., nie ma miejsca na wymordowanie przez Rosjan strzałem w tył głowy kilkudziesięciu tysięcy polskich jeńców w Katyniu, nie ma miejsca na wysłanie setek tysięcy Europejczyków do obozów pracy na Syberii, nie ma wreszcie sowieckiej okupacji Europy Środkowej po zakończeniu wojny" - podkreślają dziennikarze portalu na łamach "Die Welt".
Ich zdaniem, Rosjanie "sprytnie, cynicznie i bezwzględnie" wykorzystują "skrawki z marginesów" dziejów, żeby "wyłuskać z nich generalną prawdę". Jako przykład podają opublikowanie dokumentów z lat 1944 -1945 z rosyjskich archiwów. "Z tych kilkudziesięciu stron wypuścili na Facebooku jedno zdanie, że w Warszawie AK +unicestwiła ocalałych Żydów, których nie zdążyli unicestwić Niemcy+. Zdanie podchwyciła AFP, poszło w świat. Dziennikarze Onetu przeczytali dokumenty opublikowane przez Rosjan i dopiero wtedy okazało się, że nie chodziło o AK, tylko o KB AK. Różnica dwóch liter jest taka: AK to największa podziemna armia Europy, licząca latem 1944 roku 390 tysięcy żołnierzy. KB AK to będąca na obrzeżach AK organizacja dysponująca najwyżej tysiącem osób. W momencie powstania cytowanego przez Rosjan dokumentu była już od Armii Krajowej oddzielona i podporządkowana Armii Czerwonej. Ale to wszystko wymagało dokładnej lektury i co najmniej kilku zdań wyjaśnienia. Oczerniające Polskę zdanie będzie krążyć i infekować mieszkańców Europy jak wirus" - zaznaczają Węglarczyk i Kozanecki.
Dziennikarze apelują do obywateli Europy Zachodniej, żeby stanąć w tym sporze "po stronie prawdy" podkreślając jednocześnie, że "żadna wiedza historyczna nie jest dana społeczeństwom raz na zawsze i że w każdym kraju trochę inaczej rozkładane są akcenty tej wiedzy".
Publicyści podkreślają na łamach "Die Welt", że debaty o historii w Polsce są "niezwykle żywiołowe" i dotyczą "wielu różnych wydarzeń i interpretacji". Jako przykład podają dyskusję sprzed dwudziestu lat o "mordzie w Jedwabnem" oraz przypominają o "prawie siedmiu tysiącach Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata". "O ile na dyskusję o zachowaniu się Polaków wobec Żydów czy Ukraińców – zarówno w czasie wojny, jak i przed nią czy po niej – jesteśmy gotowi i sami taką dyskusję prowadzimy, o tyle obwinianie Polski o sam wybuch wojny jest skrajnym absurdem. Nawet dla najbardziej sceptycznie nastawionego wobec swoich rodaków Polaka, takie stawianie sprawy jest absolutnie niedopuszczalne. Nawet przyjmując krytyczne założenie, że Polska w latach 30. XX wieku była osuwającym się w autorytaryzm krajem, z mocno wybrzmiewającym antysemityzmem i generalnie kiepską polityką wobec mniejszości narodowych, obwinianie nas o doprowadzenie razem z Niemcami do wybuchu II wojny, jest kłamstwem" - podkreślają.
Węglarczyk i Kozanecki porównują "pozwolenie" prezydentowi Rosji na "pisanie historii od nowa" do urzeczywistniania się wizji z powieści "1984" George'a Orwella. "W tej nowej wersji historii Rosja jest mocarstwem stojącym zawsze po stronie dobra, krajem, w którym w obliczu gospodarczej zapaści znowu trzeba budować dumę narodową w oparciu o dumę nie z obecnych osiągnięć, lecz z dawnej glorii i chwały. Europa musi w tym sporze stanąć po stronie prawdy. Jeśli Europejczycy od Berlina przez Paryż po Lizbonę pozwolą Putinowi na pisanie historii od nowa, to będzie to oznaczało, że wizje George’a Orwella z „1984” znowu się spełniają. Na atakowaniu Polski Putin, jeśli odniesie sukces, nie poprzestanie. Jeśli bez europejskiej solidarności uda mu się u nas, przyjdzie pora na was" - podsumowują.
W czwartek w Yad Vashem w Jerozolimie odbywa się Światowe Forum Holokaustu w ramach obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Na początku stycznia prezydent Andrzej Duda poinformował, że nie weźmie udziału w tym wydarzeniu, ponieważ jego organizatorzy nie przewidzieli możliwości zabrania głosu przez polskiego prezydenta. Głos ma zabrać natomiast m.in. prezydent Rosji Władimir Putin. (PAP)
skib/ par/