Optymistycznie patrzymy na możliwość powrotu od września do tradycyjnej formy nauki w szkołach – mówi PAP minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Powołał się na doświadczenie ze stopniowym przywracaniem zajęć w szkołach, w przedszkolach i na przeprowadzenie egzaminów.
"Miałem okazję rozmawiać bezpośrednio i za pośrednictwem łączy elektronicznych zarówno z nauczycielami, jak i z uczniami. Większość z nich tęskni za tradycyjną formułą nauczania. My także chcemy, by od 1 września szkoła ruszyła w tradycyjnej, stacjonarnej formie" – powiedział w czwartek PAP minister edukacji. "Sądzę – jeszcze raz to powtórzę – że od września będzie możliwy powrót do tradycyjnej szkoły" – dodał.
W środę w związku ze zbliżającym się zakończeniem roku szkolnego 2019/2020 Piontkowski wystosował specjalny list do nauczycieli, uczniów i rodziców. Podziękował w nim za zaangażowanie i wkład w zdalne nauczanie.
"Chcemy, aby we wrześniu uczniowie i nauczyciele wrócili do szkół w normalnym, stacjonarnym trybie" – zapewnił w liście.
W wypowiedzi dla PAP szef MEN odniósł się do doświadczeń ze stopniowym przywracaniem od początku maja edukacji stacjonarnej, gdy część dzieci wróciła do przedszkoli, później część dzieci wróciła do klas I-III szkół podstawowych, następnie organizowane były w szkołach konsultacje.
"Reagowaliśmy na bieżąco, będąc w kontakcie z ministrem zdrowia i głównym inspektorem sanitarnym, na sytuację epidemiczną. Gdy okazało się, że zasięg epidemii jest ograniczony, mogliśmy sobie pozwolić na to, by znieść kolejne ograniczenia. Zdecydowaliśmy się też przeprowadzić egzaminy, choć część opozycji bardzo nas za to krytykowała. Jestem przekonany, że to była dobra decyzja. Dziś przytłaczająca większość nauczycieli, uczniów i rodziców jest zadowolona z tego, że egzaminy się odbyły. Pozwalają one w sposób obiektywny porównać przynajmniej część wiedzy i umiejętności, którymi dysponują uczniowie" – mówił Piontkowski.
Wskazał, że te decyzje nie spowodowały też większej fali zachorowań. "Wbrew temu, co wieszczyli politycy opozycji, ani nauczyciele masowo nie chorowali, ani uczniowie. Okazało się, że masowe testowanie nauczycieli nie było potrzebne, tak jak mówiliśmy. To powoduje, że dziś optymistycznie patrzymy na możliwość powrotu od września do tradycyjnej formy nauki w szkołach" – powiedział minister edukacji.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki, pytany o organizację roku szkolnego 2020/2021, odpowiedział, że rząd chce, aby uczniowie od 1 września wrócili do szkół.
"Chcemy, żeby w zależności od tego oczywiście, czy nie będzie jakiś bardzo niespodziewanych wydarzeń, ale takich dzisiaj nie oczekujemy, żeby od 1 września dzieci i młodzież normalnie wróciły do szkół, od 1 października młodzi ludzie, żeby wrócili na uczelnie" – powiedział.
Szef rządu wyraził przekonanie, że czas wakacji "dyrekcje, organy prowadzące, organy stanowiące odpowiednie regulacje, wykorzystają do tego, żeby przygotować się we właściwy sposób od strony operacyjnej".
Przekonywał, że sytuacja epidemiczna jest pod kontrolą, ale jego gabinet podchodzi "z pokorą" do samej epidemii. "Na dzisiaj są nasze zdecydowane plany – 1 września wracamy do szkół, 1 października wracamy na uczelnie" – oświadczył Morawiecki.
W związku z epidemią od 12 marca w szkołach i w przedszkolach w całej Polsce zostały zawieszone stacjonarne zajęcia. Od 25 marca wprowadzono obowiązkowe kształcenie na odległość i w takim trybie szkoły mają pracować do końca zajęć dydaktycznych, czyli do 26 czerwca. Od początku maja zaczęto stopniowo wznawiać działalność przedszkoli, umożliwiono udział w zajęciach opiekuńczych uczniom klas I-III szkół podstawowych i wprowadzono konsultacje dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Zaczęto też przywracać zajęcia praktyczne w szkolnictwie zawodowym. Odmrażanie oświaty odbywa się w reżimie sanitarnym. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/