W sobotę rozpoczną się Dymarki Świętokrzyskie. Jedna z największych imprez turystycznych w regionie w tym roku odbędzie się w okrojonej formie – bez koncertów i festiwalu kultury ludowej. Nie zabraknie jednak najważniejszego elementu, czyli pokazów archeologicznych z prezentacją wytopu żelaza.
Dymarki Świętokrzyskie organizowane są nieprzerwanie od 1967 roku. To jedna z największych atrakcji turystycznych w regionie. Co roku do Nowej Słupi przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy turystów z całego kraju, aby zobaczyć m.in. pokazy wytopu żelaza metodą sprzed dwóch tysięcy lat.
Tegoroczna 54. edycja imprezy miała zostać odwołana w związku z pandemią koronawirusa. Ostatecznie dojdzie do skutku, jednak w ograniczonym wymiarze. Z tego powodu Dymarki w tym roku mają numer 53 i pół.
"Ograniczamy się do najważniejszej archeologicznej części widowiska. Jak co roku będzie można zobaczyć wytop żelaza metodą sprzed tysięcy lat w specjalnie odtwarzanych piecach. Uczestnicy poznają życie Barbarzyńców i Rzymian. Odbędzie się targ niewolników, ślub rzymski i inscenizacje walk" – powiedział PAP Łukasz Karcz z Gminnego Ośrodku Kultury, Sportu i Turystyki w Rudkach, który jest współorganizatorem wydarzenia.
Prezentacje wytopu żelaza powstały w oparciu o źródła archeologiczne, historyczne, opracowania naukowe oraz badania doświadczalne. Komentarz naukowy przygotował prof. Bartosz Kontny z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dymarki Świętokrzyskie odbywają się w miejscu, gdzie archeolodzy odkryli starożytne stanowiska hutnicze. W ubiegłym roku trzydniowe dymarki odwiedziło w Nowej Słupi ponad 30 tys. osób.
W Górach Świętokrzyskich na przełomie starej i nowej ery działało centrum hutnicze - jedno z największych w barbarzyńskiej Europie. W ciągu 50 lat archeolodzy odkryli blisko 400 tys. ziemnych pieców hutniczych, w których nasi przodkowie przetopili ponad 8 tys. ton rudy.
Dymarki Świętokrzyskie odwiedzać można w sobotę i w niedzielę w godz. 10-18. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
wdz/ dki/