Płk Lidia Lwow-Eberle pokazała, że jej praca służyła zachowaniu polskości i największych wartości – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki podczas pogrzebu płk Lidii Lwow-Eberle. „Dziękujemy pani za życie, które było wielkim czynem i wielkim dobrem na nas wszystkich” – zaznaczył.
W piątek na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. płk Lidii Lwow-Eberle - sanitariuszki AK, "Panny Wyklętej", narzeczonej majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Wzięli w nich udział m.in. prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki.
Premier podczas uroczystości pogrzebowych podkreślił, że płk Lidia Lwow-Eberle cechowała się "niezłomnością charakteru i hartem ducha równym największym polskim bohaterom".
Przypomniał, że urodziła się ona w 1920 roku, który "zwiastował nadejście dwóch totalitaryzmów", "zwiastował wiek XX, który był wiekiem, który ogromnie doświadczył całe pokolenia". Mówił też o tym, że w 1920 r. - roku jej urodzenia - Polska odparła "bolszewicką nawałę, bolszewicką zarazę zmieniając losy świata, a przynajmniej losy Europy".
"Na takim gruncie wyrósł jej charakter, jej miłość do Polski, (...) choć urodziła się jako Rosjanka. Jej miłość do polskiej kultury, historii i tradycji uczyniła z niej jednego z największych Polaków" - podkreślił premier.
Mówił również o tym, że zmarła należała do pokolenia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego i Andrzeja Trzebińskiego. "Razem z nimi krzewiła dobro, solidarność, walczyła o wolność, razem z nimi snuła miłość" - powiedział.
Mówiąc o okresie II wojny światowej, Morawiecki podkreślił, że płk Lidia Lwow-Eberle "stanęła na posterunku, jak najwięksi polscy bohaterowie". "Tu, w Polsce, odnalazła szczęście, swoją miłość, ale też tu wszystko jej zabrano. Zabrano jej wolność, miłość, próbowano zabrać jej godność w komunistycznych kazamatach. Ale nie dała sobie odebrać tej godności i swoim pięknym, długim życiem połączyła epoki i pokazała, że cierpliwa, heroiczna praca organiczna służy zachowaniu polskości i przechowaniu największych wartości. Połączyła II Rzeczpospolitą z III Rzeczpospolitą, ale też w mrokach PRL-u pokazywała, jak trzeba żyć" - powiedział premier.
"Była twórczynią Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych i kiedy przyglądałem się niektórym przedmiotom, to wydaje mi się, że one stanowią coś więcej niż tylko muzealne eksponaty, że pani Lidia starała się poprzez te przedmioty przekazać cząstkę życia tamtych ludzi z przeszłości ku naszym czasom" - zauważył szef rządu.
"Pani Lidio, pani pułkownik, jeden z pani ulubionych pisarzy - Romain Rolland - mawiał, że: dobro to nie jest wiedza, dobro to jest czyn. Dziękujemy pani za życie, które było wielkim czynem i wielkim dobrem na nas wszystkich. Dziękujemy za pani niezłomność, za pani charakter. (...) Dziękujemy za Polskę, którą nam pani w darze przekazała" - powiedział premier.
"Kiedy zastanawiałem się, jaki moment życia pani Lidii mógł w soczewce skupić najwięcej, to doszedłem do wniosku, że to chyba byłaby jej półgodzinna rozmowa przed zamordowaniem przez komunistycznych katów Zygmunta Szendzielarza +Łupaszki+, na którego nałożono 19-krotną karę śmierci. Tam, wtedy na pewno w tej chwili czuła tak wiele, ale też odnalazła drogowskaz na całe swoje późniejsze życie" - powiedział również Morawiecki.
Szef rządu podkreślił podczas uroczystości pogrzebowych, że "w takich chwilach jak ta, można tylko współczuć bliskim". "Cześć jej pamięci, cześć i chwała bohaterom" - zakończył swe wystąpienie premier. (PAP)
Autorzy: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Krzysztof Kowalczyk
sdd/ krz/ dki/