81 lat mija w piątek od decyzji władz sowieckich o rozstrzelaniu polskich oficerów przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw RP.
Po trwających miesiąc przygotowaniach 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następne sześć tygodni Polacy byli wywożeni grupami do miejsc kaźni.
W wyniku decyzji z 5 marca 1940 r. zamordowano ponad 21 tys. oficerów WP i funkcjonariuszy innych służb.
3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następne sześć tygodni Polacy byli wywożeni grupami do miejsc kaźni. W wyniku decyzji z 5 marca 1940 r. zamordowano ponad 21 tys. oficerów WP i funkcjonariuszy innych służb.
Oficjalna decyzja znana jest na podstawie dokumentu - podpisanego 5 marca 1940 roku postanowienia Biura Politycznego KC WKP(b). Politbiuro poparło wówczas wniosek ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS Ławrientija Berii w sprawie polskich jeńców.
"W obozach dla jeńców wojennych NKWD ZSRS i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej znajduje się duża liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników policji polskiej i organów wywiadu, członków nacjonalistycznych, kontrrewolucyjnych partii, członków ujawnionych kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych, uciekinierów i innych. Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego" – relacjonował Beria w piśmie, którego adresatem był Józef Stalin.
O tym, jak wyglądały egzekucje polskich jeńców historycy wnioskują z zeznań szefa obwodowego zarządu NKWD w Kalininie (ówczesna nazwa Tweru) Dmitrija Tokariewa. W 1991 roku złożył on zeznania w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, szczegółowo opisując, jak jeńców wyprowadzano, strzelano im w tył głowy, wynoszono ciała i wywożono. Relacja Tokariewa dotyczyła ponad 6 tysięcy jeńców obozu w Ostaszkowie, których mordowano w gmachu NKWD w Kalininie, a chowano w pobliskiej miejscowości Miednoje.
Od wielu lat starania w Rosji na rzecz upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej prowadzi Stowarzyszenie Memoriał. W 2015 r. wydało ono księgę "Zabici w Katyniu", z rosyjskojęzycznymi biogramami ponad 4400 ofiar. W 2019 r. ukazała się kolejna księga, "Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje", zawierająca biogramy blisko 6300 jeńców z Ostaszkowa.
Od wielu lat starania w Rosji na rzecz upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej prowadzi Stowarzyszenie Memoriał. W 2015 roku wydało ono księgę "Zabici w Katyniu", z rosyjskojęzycznymi biogramami ponad 4400 ofiar spoczywających w Katyniu. W 2019 roku ukazała się kolejna księga, "Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje", zawierająca biogramy blisko 6300 jeńców z Ostaszkowa, zamordowanych w Kalininie (Twerze) i spoczywających w Miednoje. Obie publikacje Memoriał wydał dzięki funduszom zebranym ze zbiórki społecznej.
W minionym roku z budynku w Twerze, w którym mieściła się do połowy XX wieku siedziba sowieckich organów bezpieczeństwa i gdzie wiosną 1940 mordowani byli jeńcy z Ostaszkowa, zdjęta została tablica przypominająca o tych wydarzeniach. Znajdowała się ona na gmachu od początku lat 90. XX wieku. Została tam umieszczona z inicjatywy Rodzin Katyńskich za zgodą ówczesnych władz Tweru.
Stowarzyszenie Memoriał pozwało do sądu uczelnię medyczną, która zajmuje obecnie gmach. Rosyjscy działacze domagają się przywrócenia tablicy. 25 lutego br. sąd oddalił ten pozew. Uzasadnienie decyzji nie zostało dotąd ogłoszone - poinformował w piątek PAP prawnik reprezentujący Stowarzyszenie Memoriał, Władimir Triegubow. (PAP)
awl/ tebe/