Oleg Zakirow, major KGB badający zbrodnię katyńską, zmarł w wielkanocny poniedziałek 18 kwietnia 2017 r. w Łodzi. W Polsce trwały akurat obchody i uroczystości upamiętniające sowieckie ludobójstwo polskich obywateli.
„Tragiczna postać. Z całą pewnością powinniśmy mu bardziej pomóc, niż to zostało zrobione” – powiedział PAP historyk prof. Wojciech Materski. W jego ocenie działania Zakirowa nie wniosły wiele do naszej wiedzy o zbrodni katyńskiej – niewątpliwą jego zasługą jest jednak bardzo poważne podejście do oficjalnego śledztwa, odnalezienie i przesłuchanie ostatnich żywych świadków sowieckiego mordu.
„Natomiast fakt, że oficer KGB okazał się uczciwym, mającym sumienie człowiekiem – co samo w sobie brzmi trochę jak oksymoron - ma wielkie znaczenie” - dodał prof. Materski. „Zamanifestował człowieczeństwo i odwagę cywilną, za co zapłacił wysoką cenę. Nie wolno nam o nim zapomnieć” – podkreślił historyk.
„Natomiast fakt, że oficer KGB okazał się uczciwym, mającym sumienie człowiekiem – co samo w sobie brzmi trochę jak oksymoron - ma wielkie znaczenie” - dodał prof. Materski. „Zamanifestował człowieczeństwo i odwagę cywilną, za co zapłacił wysoką cenę. Nie wolno nam o nim zapomnieć” – podkreślił historyk.
Oleg Zakirow urodził się 29 października 1952 r. w Andiżanie w Uzbeckiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej. Ukończył prawo na Uniwersytecie w Taszkiencie. W latach 1975–1991 służył w KGB, początkowo w Urgenczu, Frunze (obecnie Biszkek) i Ałma-Acie, a od 1983 r. w Smoleńsku. W latach 1984–1986 uczestniczył w wojnie w Afganistanie, po czym powrócił do służby w KGB w Smoleńsku.
Ojciec Olega, Zakir Chałhodżajew, urodził się 15 maja 1926 r. W ankietach zawsze podawał, że jest wychowankiem domu dziecka i nie wie, kim byli jego rodzice. „Tajemnicę rodzinną, raniącą mu serce przez całe świadome życie, zdradził mi dopiero przed śmiercią w 1981: W 1931 r. jego ojciec został rozstrzelany przez organy bezpieczeństwa jako wróg ludu (na podstawie art. 58 kodeksu karnego RFSRR). Oskarżono go o +kierowanie organizacją kontrrewolucyjną+ w Dżałał-Abadzie i wzniecanie tam +masowych zamieszek zmierzających do obalenia władzy sowieckiej+. W tej sprawie skazano w sumie dziesięć osób - na rozstrzelanie i łagry. Podczas egzekucji dziadek wczepił się rękami w siatkę ogrodzenia i trząsł nią, krzycząc: +Za co?! za co?! mam troje dzieci!+” – napisał Zakirow w swej autobiografii pt. „Obcy element”. „A więc ja, kapitan KGB, wywodzę się ze starego uzbeckiego rodu! I jestem wnukiem wroga ludu!” – dodał.
W 1989 r., w okresie gorbaczowskiej „pierestrojki”, Oleg Zakirow znalazł się w specjalnej grupie funkcjonariuszy smoleńskiego KGB zajmującej się rehabilitacją ofiar stalinizmu. Wyszedł poza zaplanowany przez władze sowieckie zakres badań nad mordami stalinowskimi, dotarł do bezpośrednich świadków i wykonawców zbrodni katyńskiej dokonanej na Polakach przez NKWD w 1940 r., spisał i przechowywał ich zeznania. Zapoznał się z dokumentacją zbrodni na Polakach w sowieckich obozach jenieckich. Dotarł również do dokumentacji mordów dokonywanych na Polakach w okresie wielkiego terroru w latach trzydziestych XX wieku.
„W latach 89-90, w tych latach KGB była w stanie jakby niepewności. I ja ten krótki okres wykorzystałem” – wyjaśnił.
„Na gruncie rosyjskim działanie każdego, kto usiłował doprowadzić do prawdy na temat zbrodni katyńskiej, było działaniem przeciwko wszystkim” - powiedziała Krystyna Kurczab-Redlich.
Zakirow rozpoczął współpracę z rozgłośnią radiową w Smoleńsku i z Giennadijem Żaworonkowem, dziennikarzem tygodnika +Moskowskije Nowosti+ publikującym materiały na temat zbrodni katyńskiej. Nawiązał także kontakt z Marcelem Łozińskim – reżyserem filmu „Las Katyński”, z Krystyną Kurczab-Redlich oraz Aleksiejem Pamiatnychem – działaczem rosyjskiego Stowarzyszenia „Memoriał”, poszukującego informacji o zagładzie polskich oficerów.
„Na gruncie rosyjskim działanie każdego, kto usiłował doprowadzić do prawdy na temat zbrodni katyńskiej, było działaniem przeciwko wszystkim” - powiedziała Krystyna Kurczab-Redlich, wieloletnia korespondentka w Rosji, w filmie dokumentalnym Jarosława Mańki „Prywatne śledztwo majora Zakirowa”.
W 1991 r. Zakirow został usunięty ze służby w KGB pod pretekstem „schizofrenii o spowolnionym działaniu”.
„Złoty medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej wręczył mu ambasador Stanisław Ciosek. Ale dla wyrzutka z KGB nie było w Rosji pracy, żonie obniżono rentę, córka nie mogła dostać się na studia” – napisała Kurczab-Redlich. Konsul generalny RP w Moskwie Michał Żórawski i Ciosek umożliwili wyjazd do Polski żonie i córce Zakirowa.
On sam zdecydował się na wyjazd z Rosji w 1998 r. Rok później rozpoczęto budowę polskiego cmentarza wojennego w Katyniu.
„Polska przyjęła go jak wroga: wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta, który kiedyś na blankiecie z orłem dziękował mu za odwagę, teraz nie wpuszcza go za próg gabinetu, milczą wykorzystujący kiedyś jego pracę reżyserzy, podejrzliwie go traktują Rodziny Katyńskie. Zakirowowie wpadają w bezlitosny tryb procedur uchodźczych, co rusz słysząc o Ruskich, +co tu ponajechali+, albo o Ruskich, +„co nas tu wystrzelają+. Żona Olega pracuje jako sprzątaczka, córka (studiując psychologię kliniczną) dźwiga skrzynki w Makro, sprząta biura. Zakirow zarabia pokątnie jako murarz, dekarz. Gdy zabrakło pieniędzy nawet na żyletki, obrośnięty i chory na depresję siadł na Piotrkowskiej w Łodzi i żebrał” - opisywała Krystyna Kurczab-Redlich.
To dzięki m.in. jej interwencjom w 2002 r. otrzymał polskie obywatelstwo i rentę – 1,5 tys. zł. Później doszły odznaczenia: Krzyż Kawalerski i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
„Chciał jednak pracować dla Polski, ale nie znalazła się instytucja (włącznie z IPN), która wykorzystałaby jego wiedzę i umiejętności” - napisał we wspomnieniu pt. „Sprawiedliwy wśród zakłamanych” Tadeusz A. Kisielewski. Autobiografię wydał w 2010 r. ale - jak napisał Kisielewski – „już wtedy był zrezygnowany i zgorzkniały”. Odrzucał zaproszenia na spotkania, zamknął się w sobie, oddawał się mistycznym rozważaniom i nie widział dla siebie przyszłości.
„Oleg Zakirow bardzo ciężko odpokutował swoją wiarę w Polaków i pomoc polską. Popadł w ciężką kliniczną depresję” – przypomniała Krystyna Kurczab-Redlich. „Na kopercie z pieczęcią, w której przyszła jakaś kolejna odmowa, Oleg nabazgrał: +Zamęczył mnie wiek dwudziesty/ I jego skrwawione rzeki./ I nie mówcie o prawach człowieka/ Ja już dawno nie jestem człowiekiem+. Umarł nagle. Między obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej a krzyżem prawosławnym. Uzbek po ojcu, Rosjanin po matce, z obywatelstwa Polak” – napisała w „Rzeczpospolitej”.
„Zabiła Go prawda o Katyniu, bo w świecie schizofrenii prawda nie działa jak odtrutka, tylko jak trucizna” – napisał we wspomnieniu zatytułowanym „Prawość Olega Zakirowa” Józef Śreniowski, opozycjonista w PRL, członek założyciel KSS „KOR”. Jego zdaniem Zakirow „nie rozumiał pewnie w punkcie wyjścia, że godzi w aliancki paradygmat najnowszej historii i podważa swymi odkryciami ład ustanowiony na dziesięciolecia w Jałcie”. „Politykę, której historia winna pozostawać posłuszna. Tak bardzo, że +nie trzeba głośno mówić+… Motyw katyński jest bowiem samym centrum +dwójmyślenia+, wszyscy bowiem, sprawcy i ofiary, wiedzą, co się zdarzyło, mimo że nie ma świadków, i powtarzają to szeptem, głośno mówiąc coś przeciwnego, popartego załganymi argumentami. Jeśli się wyłamują z tego porządku fałszywych świadectw, ryzykują zwykle poddanie się presji poprawności: dobrze, pomnik katyński, ale skromny i na peryferiach Londynu, żeby nie drażnić ambasady. Mroczny klimat jak z +Tajnego agenta+ Józefa Conrada. Prawda uchodząca za zuchwalstwo” – wyjaśnił Śreniowski.
„Dla mnie było ważne wyjaśnić prawdę, jaka jest prawda” – powiedział Zakirow w filmie Mańki.
Po ubiegłorocznej publikacji o Olegu Zakirowie odezwała się do PAP Iwona Kasprzyk, mieszkająca od 40 lat w Niemczech, wnuczka zamordowanego w Katyniu ppor. rez. Tadeusza Juliusza Konarzewskiego. Wyraziła żal, że wcześniej nie znała historii majora, bo „nie zostawiłaby go bez pomocy”, i zaoferowała tę pomoc jego rodzinie. „Rozmawiałam z córką i doszliśmy do wniosku, że to bardzo dla nas krępujące byłoby przyjmowanie pomocy finansowej. Bardzo dziękujemy. Chwała Bogu, mamy to, co mamy, i cieszymy się tym, co jest; naprawdę bardzo dziękujemy i jesteśmy wzruszeni oczywiście taką reakcją, że ludzie chcą nieść pomoc” – napisała Galina Zakirowa do Józefa Śreniowskiego, który pośredniczył w kontakcie.
„Oleg Zakirow nie był jedyną osobą, która po sprowadzeniu do Polski została pozostawiona sama sobie. W latach 90. XX w. często zdarzało się, że repatriantom lub azylantom politycznym dawano polski paszport i tyle. Musieli sami sobie radzić. Niektórzy wrócili do Rosji lub Kazachstanu - do życia, które znali” – powiedziała PAP Anna Kulik.
„Korespondencja z panią Galiną bardzo mnie wzrusza, bo wynika z niej, że ona uważa Polskę za swoją ojczyznę” - powiedział PAP Śreniowski.
„Odwaga oraz wielkość Pana ducha sprawiła, że bezinteresownie, nie patrząc na swoje i swoich bliskich życie, podał Pan nam - potomnym po Polskich Oficerach zamordowanych w Katyniu - przyjazną dłoń i otoczył Pan nas nieocenionym wsparciem, współczuciem i życzliwością” – napisała Iwona Kasprzyk na portalu „Ogrody Wspomnień”. „Za dar prawdy i otwartość, które pozwalają wierzyć w dobro drugiego człowieka, jestem Panu bardzo wdzięczna. Ubolewam bardzo, że nie miałam możliwości poznać Pana i osobiście podziękować Panu za opiekę historyczną nad KATYNIEM jak również za PANA CZŁOWIECZEŃSTWO!!!” – dodała.
„Oleg Zakirow nie był jedyną osobą, która po sprowadzeniu do Polski została pozostawiona sama sobie. W latach 90. XX w. często zdarzało się, że repatriantom lub azylantom politycznym dawano polski paszport i tyle. Musieli sami sobie radzić. Niektórzy wrócili do Rosji lub Kazachstanu - do życia, które znali” – powiedziała PAP Anna Kulik, łódzka dziennikarka, która przygotowuje książkę o Olegu Zakirowie.
„On jest największym wyrzutem sumienia Polski, i najbardziej spektakularnym przykładem jej zeszmacenia” – skomentował opublikowane na Facebooku zdjęcie grobu majora Zakirowa historyk i publicysta Piotr Skwieciński.
Major Oleg Zakirow został pochowany na łódzkim cmentarzu ewangelicko-augsburskim. Nagrobek z krzyżem prawosławnym i wizerunkiem odwróconej tyłem sylwetki oficera KGB patrzącego na Las Katyński, opatrzony jest inskrypcją w języku polskim i rosyjskim: „Wybaczcie mi wszyscy kogo zraniłem niesłusznie i nawet ci kogo słusznie”. Jego żona i córka mieszkają obecnie w Kanadzie.
„On się do końca bał, wbrew tytułowi jednego z artykułów, który brzmiał +Major Zakirow już się nie boi+. Na spotkania przychodził z własną butelką wody. Nie korzystał z cateringu. Był udręczony i rozczarowany kłopotami finansowymi i walką o codzienny byt. Bardzo przeżył śmierć kotki, którą przywiózł do Polski zza wschodniej granicy” – opisywała w rozmowie z PAP Kulik.
„Pod koniec życia już nie prosił o pracę ani o pomoc. Żył skromnie. Nawet podczas odbioru nagrody za książkę +Obcy element+ zdołał wykrztusić podziękowania dla państwa Redlichów i czytelników. Szybko zszedł ze sceny” – dodała.
Paweł Tomczyk (PAP)
pat / skp /