Na Syberię w okolice Bajkału przyjeżdżają z Polski turyści, którzy chcą zobaczyć na własne oczy miejsce zesłania swoich przodków, ale magnesem jest także przyroda, na przykład Bajkał – mówi PAP polski przedsiębiorca mieszkający w Irkucku Paweł Kabelis.
"Dużo turystów przyjeżdża po tym, jak usłyszeli gdzieś od dziadków historie o zesłaniu. Chcą to skonfrontować i przyjeżdżają zobaczyć, jak wygląda Syberia, jak wyglądają te srogie klimaty" - opowiada PAP Kabelis.
W jego ocenie przed wybuchem pandemii koronawirusa co roku trafiało do tej części Syberii coraz więcej turystów z Polski. "Dziesięć lat temu spotykało się może jedną, drugą grupę. Teraz, tzn. przed pandemia, gdziekolwiek byśmy nie byli - szczególnie na (wyspie) Olchon, która jest taką perełką całego Bajkału - wszędzie słyszy się polski język. Przyjeżdża bardzo wielu turystów, czy to z firm turystycznych, czy też indywidualnie" - opowiada.
Polscy turyści chętnie odwiedzają Bajkał, bo jest jeszcze "niezadeptany" - mówi Kabelis. "Bajkał jest ogromnym magnesem. Ludzie tu przyjeżdżają, bo uczyli się na geografii czy czytali gdzieś (o nim). Poza tym jest to bardzo piękne miejsce: masa wody, jedna piąta wody słodkiej na świecie leży tu, obok nas" - opowiada. A przy tym "nie ma tak dużo turystów" i jest to jeszcze dzika przyroda, i "to przyciąga" przybyszy z Polski. "Bajkał jest modny" - ocenia rozmówca PAP.
Ważną rolę pełni dla takich turystów konsulat generalny RP w Irkucku. Do niego podróżnicy nad Bajkałem mogą się zwrócić np. w razie zgubienia paszportu czy w innych nagłych sprawach. Kabelis podkreśla, że polska placówka w Irkucku jest tu pomocna.
Prócz Bajkału słynne są w tej części Rosji Sajany - malownicze pasmo górskie. Jest też znana w Polsce wieś Wierszyna, założona przez osadników z Polski na początku XX wieku. "To jest niesamowita historia, że przez pięć pokoleń nie zaginął tu język polski" i mówi nim już szóste pokolenie - podkreśla Kabelis.
Jego zdaniem Rosja jest ciekawa dla turystów jako ogromny kraj, "gdzie nie ma granic i nie ma żadnych przeszkód, żeby podróżować". Wielu takich podróżników z Polski przyjeżdża własnymi środkami transportu i "jedzie przez całą Rosję, do Władywostoku, do Jakucka".
"To jest niesamowite, że można wsiąść w auto, jechać 10 czy nawet 20 dni i nie natknąć się na żadną granicę" - mówi Paweł Kabelis.
Z Irkucka Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/