Na stołecznych ulicach pojawiły się charakterystyczne czerwone plakaty informujące o 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Na jednym z nich jest Daniel Echaust, wnuk Marii Dobrochny Echaust-Twarowskiej, uczestniczki Powstania. W rozmowie z PAP stwierdził, że powstańcy nie byli zmuszani - oni czuli obowiązek wzięcia udziału w Powstaniu.
Twarzą, a właściwie zarysem postaci, która stała się głównym symbolem kampanii promocyjno-informacyjnej 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego został Daniel Echaust, wnuk Marii Dobrochny Echaust-Twarowskiej uczestniczki Powstania Warszawskiego. Na plakacie jest też motto, którym kieruje się w życiu wnuk: "Nie potrzebuję innych autorytetów. Mam Ją".
"Nie wiem, czym się kierowali przy wyborze mojej osoby. Może wyrazistością rysów, które mam. W projekcie bierze udział wiele znanych osób. To bardzo piękne ze strony Muzeum Powstania Warszawskiego, że nie zdominowali tej akcji tzw. celebrytami. Tylko skierowali swoje flesze i uwagę na mnie i na postacie, które nie są kojarzone w żaden sposób w przestrzeni publicznej, ale są potomkami żołnierzy Armii Krajowej" - powiedział w rozmowie z PAP. Zaznaczył, że "jest to bardzo, bardzo potrzebny projekt".
Twarzą, a właściwie zarysem postaci, która stała się głównym symbolem kampanii promocyjno-informacyjnej 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego został Daniel Echaust, wnuk Marii Dobrochny Echaust-Twarowskiej uczestniczki Powstania Warszawskiego. Na plakacie jest też motto, którym kieruje się w życiu wnuk: "Nie potrzebuję innych autorytetów. Mam Ją".
"My, wszyscy potomkowie, jak jeden mąż od jakiegoś czasu mówiliśmy, że jesteśmy takim niewykorzystanym trochę potencjałem. W tych debatach okołopowstaniowych zawsze biorą udział osoby, które, jak się okazuje, na ogół nie mają nic wspólnego z rodziną AK-owską. Nasz udział w tym projekcie zamyka trochę usta tym samozwańczym autorytetom, które się pojawiają przy okazji rozmów o Powstaniu" - podkreślił.
Babcia naszego rozmówcy Maria Dobrochna Echaust-Twarowska, ps. "Dobrochna" i "Nike" była w Powstaniu minerką. Były to wyłącznie kobiece patrole, których zadaniem było dostarczanie broni dla Kedywu. "Wydaje mi się, że to ze względu na pewnego rodzaju determinację i umiejętności kobiet. Kobiety w czasie drugiej wojny światowej miały zupełnie inne oblicze niż wszystkim nam się wydaje. Są bardziej zasadnicze w pewnych sprawach" - stwierdził Daniel Echaust.
"Patrole kobiece, minerskie nie były widoczne. Wykonywały swoją pracę wręcz na zapleczu. Dlatego, że ich praca musiała być jak najbardziej utajniona. Trzeba pamiętać, że minerki dostały zadanie dotyczące osłabiania Niemców poprzez rozbrajanie bomb, czy pociągów, które wiozły broń do Warszawy. To była bardzo specyficzna, konkretna i bardzo ciężka praca" - dodał.
Wskazał też, że nikt nikogo nie zmuszał do wstąpienia do Armii Krajowej i do udziału w Powstaniu Warszawskim. "Moja babcia brała udział, ale już jej siostra cioteczna nie brała. I jakoś nikt z dowództwa nie miał pretensji, nie było żadnej kary. Po prostu pojechała opiekować się chorym mężem. Wszyscy zapominają w tej debacie, że ci ludzie do niczego nie byli zmuszani. Oni czuli obowiązek wzięcia udziału w Powstaniu Warszawskim. I to jest ta zdecydowana różnica" - wyjaśnił Daniel Echaust.
"Patrole kobiece, minerskie nie były widoczne. Wykonywały swoją pracę wręcz na zapleczu. Dlatego, że ich praca musiała być jak najbardziej utajniona. Trzeba pamiętać, że minerki dostały zadanie dotyczące osłabiania Niemców poprzez rozbrajanie bomb, czy pociągów, które wiozły broń do Warszawy. To była bardzo specyficzna, konkretna i bardzo ciężka praca" - dodał.
Babcia rozmówcy PAP w tym roku skończyłaby równo 100 lat. "Urodziła się w październiku 1921 roku. Byłą damą o bardzo wielu talentach, o niewiarygodnym potencjale intelektualnym. Osobą, która była wiecznie zajęta. Babcia też nigdy nie narzekała, nie skarżyła się. Nigdy nie poskarżyła się, że coś ją bolało, tym bardziej, że trzeba pamiętać, że jako minerka przebywała w wyziewach chemicznych, które później miały bardzo duży wpływ fizyczny na pogorszenie jej zdrowia. To był heroizm z jej strony" - opowiada wnuk zmarłej w 2012 r. uczestniczki Powstania.
Zaznacza, że od samego wybuchu wojny jego babcia się udzielała. "Najpierw była w Przysposobieniu Wojskowym Kobiet, a w 1939 roku przyłączyła się do Służby Zwycięstwu Polski, potem ZWZ, a potem w 1942 roku do Armii Krajowej. Babcia była już formowana w domu na żołnierza i ona tego chciała. Miała też cechy żołnierza, żyła potem w drylu wojskowym, każdy czas zawsze perfekcyjnie wykorzystywała. Po babci mam ten swój wewnętrzy upór. Jak sobie coś postanowię, to się to dzieje" - powiedział.
Babcia miała ogromny wpływ na naszego rozmówcę. Jak podkreśla, "dokładnie tak samo jak babcia pojmuję służbę. Dlatego ja w swojej pracy dziennikarskiej, czy pracy przewodnika, zawsze wymagam, np. od urzędników, o wiele więcej. Moja walka wynika z tego, że wiem, że można lepiej, czy inaczej. Miałem gotowy wzorzec w domu. Myślę, że ta kampania jest też dla mnie motywacją, by robić jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Jednocześnie przypominam, że to, co robię, robię za darmo" - podkreślił.
Odniósł się też do obchodów rocznicowych wybuchu Powstania Warszawskiego. "Niestety teraz z obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego robi się festyn. To nas, potomków Powstańców Warszawskich drażni. My byliśmy inaczej wychowani. Nikt nie krzyczał: +Cześć i Chwała Bohaterom+ (...). Bo to jest tak, że 1 sierpnia wszyscy wznoszą okrzyki, a jak my robimy akcję sprzątania grobów, to nagle się okazuje, że jest tylko parę osób" - zaznaczył.
Daniel Echaust rzucił z dnia na dzień dobrze płatną pracę w korporacji i został licencjonowanym przewodnikiem po Warszawie. Prowadzi internetowy "Portal Warszawski", organizuje też liczne społeczne akcje. Jest też jedną z 15 osób, z którymi zostały przeprowadzone wywiady w ramach organizowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego akcji "Korzenie Pamięci". Można je zobaczyć na stronie oraz na kanale youtube muzeum.
Zdaniem Daniela Echausta, kampania plakatowa wpłynie na inne postrzeganie samego Powstania. "Nie teraz, ale powoli to się zacznie zmieniać. Zostaliśmy niejako namaszczeni przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Nikt nam nie może zabrać wartości, nikt nie jest w stanie zanegować, że przecież jesteśmy potomkami Powstańców Warszawskich i żołnierzy AK. Jesteśmy emisariuszami, każdy z nas w swoim środowisku ma coś do zrobienia. Ta kampania na pewno będzie przynosić efekty" - stwierdził.
Daniel Echaust rzucił z dnia na dzień dobrze płatną pracę w korporacji i został licencjonowanym przewodnikiem po Warszawie. Prowadzi internetowy "Portal Warszawski", organizuje też liczne społeczne akcje. Jest też jedną z 15 osób, z którymi zostały przeprowadzone wywiady w ramach organizowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego akcji "Korzenie Pamięci". Można je zobaczyć na stronie oraz na kanale youtube muzeum.(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
mas/ jann/