Władza w Rosji chce, żeby naszą przeszłość widzieć tylko jako pełną heroizmu i bohaterstwa – mówił Siergiej Kowalow, rosyjski dysydent z czasów ZSRS, obrońca praw człowieka, którego słowa z 2015 r. przypomniał we wtorek IPN. Na szczęście mówienie prawdy zależy od nas – podkreślił.
W poniedziałek niezależne radio Echo Moskwy podało, że Siergiej Kowalow - legendarny dysydent i obrońca praw człowieka, także współzałożyciel Stowarzyszenia "Memoriał" i moskiewskiego oddziału Amnesty International - zmarł w wieku 91 lat.
"Władza w Rosji chce, żeby naszą przeszłość widzieć tylko jako pełną heroizmu i bohaterstwa. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, traktowany jest jako piąta kolumna. Kto się z tym nie zgadza, automatycznie staje się +agentem+" - mówił Kowalow, który 17 marca 2015 r. na zaproszenie IPN wziął udział w promocji albumu autorstwa Tomasza Kiznego pt. "Gułag". "Ja osobiście jestem +agentem+ polskim, litewskim i amerykańskim…" - dodał.
Podkreślił też, że w Rosji - zarówno dawniej, jak i obecnie - badanie zbrodni sowieckich to działania, które nie podobają się władzy, choć właśnie ich dokumentowaniu, służy organizacja "Memoriał". Ta niezależna, działająca oficjalnie od 1989 r., rosyjska organizacja zajmuje się dokumentowaniem i upowszechnianiem wiedzy o ofiarach represji komunistycznych oraz ochroną praw człowieka w Rosji i krajach byłego Związku Sowieckiego, zasłużyła się również w badaniu zbrodni katyńskiej, popełnionej przez NKWD wiosną 1940 r. na prawie 22 tysiącach obywateli Polski - elicie II Rzeczypospolitej.
Siergiej Kowalow pytany o to, jaka przyszłość czeka "Memoriał", ocenił, że nie będzie ona dobra. "Jestem nawet zadowolony, że zostaliśmy wpisani na listę zagranicznych agentów. W dzisiejszej Rosji to jest hańba dla każdej organizacji, nie znaleźć się na liście agentów obcego państwa" - mówił. Dodał też, że niektóre cele "Memoriału" nie są osiągalne i nie będą takie w najbliższej przyszłości.
"Uważam również, że nie uda się zbudować prawdziwego pomnika ofiar represji. Na pewno słyszeliście o bardzo dobrze zorganizowanym muzeum +Perm 36+ (Muzeum Historii Represji Politycznych, utworzone na terenie jednego z najbardziej znanych łagrów dla więźniów politycznych w byłym ZSRS - PAP). Działało ono bardzo sprawnie i zajmowało się tematem sowieckich represji. Jednak muszę stwierdzić, że zakończyło ono już swoją działalność" - stwierdził.
"Mamy nadzieję, że tak się nie stanie z +Memoriałem+, ale zgodnie z rosyjskim prawem zostaliśmy uznani za +zagranicznych agentów+. Jest to oczywiście dla nas duży ciężar, ale celem +Memoriału+ jest mówić prawdę o tym, co było, o tym, co jest teraz i o tym, co będzie w przyszłości. Na szczęście te cele zależą od nas i władza na to nie ma wpływu" - podkreślił Kowalow.
W 2012 r. "Memoriał" - Międzynarodowe Stowarzyszenie Historyczno-Oświatowe, Dobroczynne i Obrony Praw Człowieka - otrzymało jedną z najważniejszych nagród IPN - tytuł Kustosz Pamięci Narodowej, który przyznawany jest za upamiętnianie historii narodu polskiego z lat 1939–89.
"We wspólnej rosyjsko-polskiej historii jest się czego wstydzić. Wystarczy wspomnieć XIX stulecie, rok 1830, 1831, 1863 i zesłanie Polaków na Syberię. Więc skoro jesteśmy ("Memoriał") nagrodzeni i wyróżnieni tą nagrodą to jest to dla nas wielki honor" - podkreślił legendarny działacz.
Siergiej Kowalow urodził się 2 marca 1930 roku. Impulsem do podjęcia aktywności na rzecz obrony praw człowieka stał się dla niego proces pisarzy Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela w 1966 roku. W latach 1967-68 Kowalow był sygnatariuszem wielu protestów i dołączył do działaczy powstającego ruchu obrony praw człowieka. W maju 1969 roku dołączył do pierwszej w Związku Sowieckim tego rodzaju organizacji - Grupy Inicjatywnej na rzecz obrony praw człowieka. 28 grudnia 1974 roku został aresztowany i oskarżony o "propagandę antyradziecką". Skazano go rok później na siedem lat łagru i trzy lata zesłania.
Już w okresie pieriestrojki Kowalow zaangażował się w działalność na rzecz przemian demokratycznych. Od stycznia 1994 roku do marca 1995 roku był pierwszym rosyjskim rzecznikiem praw człowieka (ombudsmanem).
Po powrocie do Moskwy w roku 1987, już w okresie pieriestrojki, Kowalow zaangażował się w działalność na rzecz przemian demokratycznych. Od stycznia 1994 roku do marca 1995 roku był pierwszym rosyjskim rzecznikiem praw człowieka (ombudsmanem).
W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej Kowalow od początku ostro krytykował politykę ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i decyzję o użyciu sił zbrojnych wobec separatystów. Stanowisko, które w tej sprawie zajął i nagłaśnianie aktów przemocy ze strony sił federalnych, sprawiło, że Duma Państwowa odwołała go z funkcji rzecznika praw człowieka. Władzom Rosji Kowalow zarzucał, że niechętnie mówią o demokracji i praworządnym państwie, a coraz częściej sięgają po retorykę wielkomocarstwową. Nie mniej krytycznie ocenił on Władimira Putina u początku jego rządów. (PAP)
nno/ pat/