Władze Japonii przyznały, że przeprowadziły tylko ograniczone śledztwo, zanim oświadczyły przed laty, iż oficjalne dowody nie potwierdzają udziału japońskich żołnierzy w zmuszaniu azjatyckich kobiet do seksu w latach przed i w czasie II wojny światowej.
Premier Shinzo Abe podpisał we wtorek oświadczenie parlamentu przyznające, że rząd Japonii dysponował dokumentacją powojennego trybunału wojskowego, zawierającą świadectwa japońskich żołnierzy na temat uprowadzania Chinek do wojskowych domów publicznych. Dowody te nie zostały najwyraźniej uwzględnione w jedynym dochodzeniu, jakie w tej kwestii przeprowadzono w Japonii w latach 1991-1993.
Według oświadczenia parlamentu dokumenty wskazujące na niewolnictwo seksualne mogą nadal istnieć. Z oświadczenia nie wynika jednak, czy rząd zamierza uznać je za dowody - pisze agencja AP, która w środę zapoznała się z parlamentarnym dokumentem.
Abe przyznał, że istniały "pocieszycielki", jak nazywano zmuszane do pracy w domach publicznych kobiety, ale - jak dodał - nie ma dowodów na to, by zmuszano je do prostytucji.
W oświadczeniu parlament uznaje dokumenty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego dla Dalekiego Wschodu, który powstał w 1946 roku w Tokio dla osądzenia zbrodni dokonanych przez przywódców i obywateli Japonii podczas II wojny światowej. Parlament jednak oświadczył, że dokumentów tych nie ma w archiwach sekretariatu rządu, ani nie stwierdził, czy zawierają one oficjalne materiały w sprawie niewolnictwa seksualnego.
Abe skrytykował decyzje trybunału jako "potępienie ze strony zwycięzców".
Oświadczenie parlamentu określa stwierdzenia zamykające w 1993 roku oficjalne śledztwo w sprawie niewolnictwa seksualnego jako "rezultat całościowego i poważnego dochodzenia", mówi jednak, że rząd jest otwarty na powrót do tematu, jeśli znajdą się nowe dokumenty.
Sekretarz generalny rządu Yoshihide Suga powiedział w środę, że gabinet premiera Abe uznaje krzywdy wyrządzone podczas japońskiej inwazji i okupacji dużej części Azji, zaznaczając, że rząd wielokrotnie w jasny sposób stanowisko to wyrażał.
Podobną w treści wypowiedź złożył szef japońskiej dyplomacji Fumio Kishida: "Japoński rząd przyjmuje w duchu pokory fakty historyczne, wyraża raz jeszcze głęboką skruchę i składa szczere przeprosiny oraz wyraża głęboki żal z powodu wszystkich ofiar, tak w kraju, jak za granicą". Kishida dodał, że premier Abe "podziela to samo stanowisko".
Abe przed objęciem stanowiska opowiadał się za rewizją oświadczenia z 1993 roku ówczesnego premiera Yohei Kono, który wyraził skruchę za cierpienia wyrządzone "pocieszycielkom" przez japońskich żołnierzy. (PAP)
klm/ ap/