Wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza dla pisma "Focus Historia" "obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na zamordowanych" - uznała Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN. W piątek Rada podjęła w tej sprawie uchwałę. Podczas piątkowego posiedzenia Rada nie zajmowała się kwestią ewentualnego zwolnienia prof. Jasiewicza, ponieważ nie ma ona takich uprawnień.
Sprawa dotyczy wywiadu z historykiem i politologiem prof. Jasiewiczem, który na początku kwietnia opublikował magazyn "Focus Historia Ekstra"; w rozmowie pt. "Żydzi byli sami sobie winni?" Jasiewicz powiedział m.in., że Holokaust "nie byłby możliwy bez aktywnego udziału Żydów w mordowaniu swego narodu". W piątek Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN zajęła się kontrowersyjnymi wypowiedziami historyka.
"Skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, +co się działo na obrzeżach Zagłady+, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu" - mówił Jasiewicz, który kieruje pracami Zakładu Analiz Problemów Wschodnich ISP PAN. Uznał też, że "na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki". "Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu", i że "szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do niczego nie prowadzi" - dodał.
"Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN wyraża ubolewanie z powodu niedawnych wypowiedzi członka Rady i pracownika Instytutu prof. Krzysztofa Jasiewicza na temat Żydów, Holokaustu i stosunków polsko-żydowskich, zawartych w wywiadzie dla pisma +Focus Historia+. Są one wyrazem jego osobistych poglądów, których Rada nie podziela. Słowa prof. Jasiewicza obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na zamordowanych" - napisano w uchwale.
"Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN wyraża ubolewanie z powodu niedawnych wypowiedzi członka Rady i pracownika Instytutu prof. Krzysztofa Jasiewicza na temat Żydów, Holokaustu i stosunków polsko-żydowskich, zawartych w wywiadzie dla pisma +Focus Historia+. Są one wyrazem jego osobistych poglądów, których Rada nie podziela. Słowa prof. Jasiewicza obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na zamordowanych" - napisano w uchwale.
"Wolność słowa i wolność badań, fundamenty rzetelnego wykonywania przez nas obowiązków zawodowych, nie powinny być nadużywane. Opinie wygłoszone przez prof. Jasiewicza na łamach pisma +Focus Historia+ wyrządzają szkodę dobremu imieniu naszego Instytutu" - podkreśliła Rada.
"Dyskusja nad uchwałą trwała długo, ale była konstruktywna" - powiedział prof. Eugeniusz Cezary Król, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN, który w piątek poinformował PAP o stanowisku Rady Naukowej ISP PAN. We wcześniejszej rozmowie z PAP prof. Król podkreślał, że odżegnuje się od wypowiedzi Jasiewicza, które - jak podkreślił - należy traktować wyłącznie jako wyraz jego osobistych opinii. "Nie podpisuję się pod żadną z tez, które pan Jasiewicz był uprzejmy w tym wywiadzie wygłosić" - powiedział Król. Dodał też, że jako badacz III Rzeszy był poruszony i zatroskany wypowiedziami, które przypominały mu słowa Juliusza Streichera, wydawcy przedwojennego niemieckiego antysemickiego pisma "Der Stuermer". Streicher głosił w swoich publikacjach, że to Żydzi są wszystkiemu winni.
Całkowitą dezaprobatę dla poglądów Jasiewicza wyraziło w czwartek również prezydium PAN.
"Poglądy prof. Jasiewicza wywołały powszechne oburzenie, także naszego gremium. Oświadczamy zdecydowanie, że prezydium Polskiej Akademii Nauk wyraża wobec nich całkowitą dezaprobatę" - napisano w komunikacie, pod którym podpisał się prezes PAN, prof. Michał Kleiber. "Respektując zasadę wolności głoszenia własnych poglądów należy stanowczo sprzeciwiać się wypowiedziom w nieuprawniony sposób mieszającym fakty i osądy moralne, a przede wszystkim godzącym w zasady etyczne cywilizacji europejskiej, w myśl których żadne domniemanie +przewiny+ ofiar nie mogą stanowić wyjaśnienia, a tym bardziej uzasadnienia dla ludobójstwa" - napisano. Prezydium PAN negatywnie odniosło się również do stanowiska redakcji "Focusa". "Tłumaczenie decyzji o publikacji wywiadu prof. Jasiewicza rodzajem testu na poglądy środowiska polskich uczonych, świadczy o całkowitym niezrozumieniu zasady społecznej odpowiedzialności mediów" – napisano w stanowisku.
Wypowiedzi Jasiewicza dla magazynu "Focus Historia Ekstra" wzbudziły wiele protestów. Przeciwko "antysemickiemu" wywiadowi zaprotestowało Centrum Szymona Wiesenthala, organizacja, która pielęgnuje pamięć o żydowskiej Zagładzie. W liście do prezesa PAN prof. Michała Kleibera centrum domaga się "zawieszenia" historyka i "skazania go na intelektualne wygnanie" (tym żądaniom centrum sprzeciwiła się Młodzież Wszechpolska). Przeciwko wypowiedziom prof. Jasiewicza zaprotestowała ponadto warszawska społeczność żydowska i ambasada Izraela w Polsce.
Rzecznik ambasady Izraela w Polsce Michał Sobelman przekazał PAP kopię listu do dyrektora Instytutu Studiów Politycznych PAN prof. Eugeniusza C. Króla, w którym zaznaczył, że rozmowę z Jasiewiczem przeczytał "z oburzeniem, zażenowaniem i niesmakiem".
"Nie zamierzam tu polemizować z niedorzecznymi wywodami profesora Jasiewicza, które są tak absurdalne, że właściwie nie można się do nich poważnie odnieść. Jestem jednakże przerażony prymitywnym antysemickim językiem, który trudno chyba nawet porównać do pamiętnej antysemickiej kampanii z 1968 roku. Przeraża jednak fakt, iż autorem tych słów nie jest prosty i prymitywny antysemita, lecz wybitny historyk z tytułem profesora, który na dodatek w niedalekiej przeszłości publikował ciekawe teksty z zakresu relacji polsko-żydowskich, a dziś odżegnuje się od tego twierdząc, że +ulegał wówczas pewnej modzie+" - napisał Sobelman.
W sprawie wywiadu z Jasiewiczem zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie złożyło w kwietniu Towarzystwo Dziennikarskie, które uznało, że wypowiedzi Jasiewicza nawoływały do nienawiści. Prokuratura wdrożyła postępowanie sprawdzające w sprawie wypowiedzi Jasiewicza. Do połowy maja ma czas na wszczęcie śledztwa bądź odmowę. Zawiadomienie Towarzystwa Dziennikarskiego trafiło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Zgodnie z zawiadomieniem śledczy badają sprawę pod kątem ewentualnego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych oraz publicznego znieważania grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej. Art. 256 i 257 Kodeksu karnego przewidują za to - odpowiednio - do 2 oraz do 3 lat więzienia.
Głos w sprawie zabrał również redaktor naczelny magazynów "Focus" i "Focus Historia" Michał Wójcik, który w opublikowanym w internecie oświadczeniu przyznał, że poglądy Jasiewicza są "skrajne i bulwersujące". "Postanowiliśmy jednak opublikować ten wywiad, ponieważ naszym zdaniem – jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało – pokazał coś bardzo ważnego" - napisał Wójcik. Przepraszając "wszystkich urażonych publikacją wywiadu" zaznaczył też, że nie należy utożsamiać stanowiska Jasiewicza z poglądami redakcji. "Pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać" - dodał Wójcik.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ mce/ abe/ mhr/