Stając nad grobami zmarłych wyznajemy wiarę w zmartwychwstanie duszy i ciała. Wsparciem dla tych, którzy odeszli jest modlitwa. Jednak najwartościowszym darem jest dla nich nasza osobista świętość - powiedział PAP bp Grzegorz Suchodolski, biskup pomocniczy diecezji siedleckiej.
2 listopada Kościół katolicki obchodzi wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Jest to dzień modlitwy za tych, dla których czas ziemskiego zasługiwania już się zakończył.
"Nawiedzanie cmentarzy i modlitwa za zmarłych są wyrazem żywej pamięci o tych, którzy odeszli. Po ludzku zawdzięczamy im wiarę, życie oraz to, kim i jacy jesteśmy" - powiedział bp Suchodolski. Zaznaczył, że podążanie na cmentarz to także wyraz żywej wiary w tajemnicę świętych obcowania. "Cmentarze są miejscem świętym. Ciała zmarłych składamy w ziemi poświęconej oczekując powszechnego zmartwychwstania" - dodał.
Wyjaśnił, że znicze i świeże kwiaty są symbolem życia i wiecznej światłości. "Stając nad grobami zmarłych wyznajemy wiarę w prawdziwość słów Jezusa: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł, żyć będzie" - powiedział biskup.
Zaznaczył, że modlitwa jest duchowym wsparciem dla tych, którzy odeszli. "Najwartościowszym darem dla zmarłych jest jednak nasza osobista świętość i wynikające z niej zjednoczenie z Jezusem" - wskazał bp Suchodolski.
Wyjaśnił, że "każdy grzech, jaki popełniamy, skutkuje zaciągnięciem winy moralnej oraz tzw. doczesnej kary grzechowej. Wina może zostać odpuszczona poprzez sakrament pokuty, akt żalu bądź spowiedź powszechną. Oczywiście przy grzechu ciężkim, w zwyczajnych warunkach, konieczna jest spowiedź sakramentalna" - zaznaczył.
Powiedział, że przebaczenie grzechów, nawet w sakramentalnej spowiedzi, nie uwalnia od kary doczesnej. "Czyni to dopiero odpust, którego udziela Kościół. Jest on darowaniem przez Boga kary doczesnej za grzechy, które zostały odpuszczone, co do winy" - powiedział duchowny. Zwrócił jednocześnie uwagę, że odpust może być zupełny, jeśli jest darowaniem całej, przewidzianej przez Boga kary lub cząstkowy - jeśli jest tej kary jedynie zmniejszeniem".
Przypomniał, że odpust za zmarłych w listopadzie można uzyskać nawiedzając cmentarze, będąc w stanie łaski uświęcającej, przyjąć komunię świętą, modląc się w intencjach papieża. Trzeba również "wyzbyć się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet lekkiego" - wskazał hierarcha.
Bp Suchodolski powiedział, że z powodu pandemii decyzją Penitencjarii Apostolskiej osoby starsze, chore lub odbywające kwarantannę mogą w tym roku taki odpust uzyskać pozostając w swoich domach. Warunkiem jest łączność duchowa z wiernymi nawiedzającymi cmentarze, odmówienie pobożnie modlitwy za zmarłych przed obrazem Jezusa lub Matki Bożej lub podejmując medytacyjną lekturę jednego z fragmentów Ewangelii z liturgii za zmarłych, bądź spełniając uczynki miłosierdzia poprzez ofiarowanie Bogu cierpień i niedogodności swojego życia" - wyjaśnił.
Na pytanie, czy każdy może liczyć na pogrzeb w Kościele zaznaczył, że "z zasady prawo do pogrzebu katolickiego przysługuje wszystkim osobom ochrzczonym, katechumenom zmarłym w okresie przygotowania się do chrztu oraz dzieciom zmarłym przed chrztem, których rodzice mieli zamiar je ochrzcić".
Wskazując na Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1184), powiedział, że kościelnego "pogrzebu powinni być pozbawieni notoryczni apostaci, heretycy i schizmatycy, ludzie, którzy +z motywów przeciwnych wierze chrześcijańskiej+ zdecydowali, że ich ciało ma być po śmierci spalone oraz +inni jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez publicznego zgorszenia wiernych, jeśli przed śmiercią nie dali żadnych oznak pokuty+".
Powiedział, że pogrzeb możliwy jest także na morzu. "Przez polskie prawo wręcz zalecany jest pogrzeb osoby, która zmarła na okręcie, znajdującym się na pełnym morzu, jeśli jednostka w ciągu 24 godzin nie może dotrzeć do lądu bez zmiany kursu".
Wyjaśnił, że formuła pogrzebu "powinna być zgodna ze zwyczajami morskimi", zaś biorąc pod uwagę kwestie sanitarne "o szczegółach decyduje kapitan okrętu".
Zaznaczył, że analogiczna sytuacja ma miejsce z osobami, które giną w wysokich górach. "Zniesienie ciał himalaistów z wysokości kilku tysięcy metrów, żeby je pochować, jest tak trudne, że często wręcz niemożliwe. Ciała zmarłych zostawia się więc w górach, w miejscu, w którym ponieśli śmierć. Jeśli to jest możliwe, kolejna wyprawa próbuje je pochować w szczelinach, znosząc nieco niżej, przykrywając je kamieniami albo flagą kraju, z którego zmarły pochodził" - powiedział bp Suchodolski.
"W przypadku zaginionych himalaistów, przed uznaniem ich formalnie za zmarłych, można odprawiać mszę św. w ich intencji, ufając, że Bóg właściwie ją odczyta" - wskazał hierarcha.
Pytany, czy z czasem będzie można prochy rozsypywać np. w górach, nad morzem, czy trzymać w urnie w domu, bp Suchodolski przypomniał, że zgodnie z polskim prawem "zwłoki ludzkie mogą być pochowane wyłącznie w grobach ziemnych, murowanych lub katakumbach".
"Po spopieleniu można je przechowywać w kolumbariach znajdujących się na cmentarzach. Nie wolno tworzyć prywatnych kolumbariów, zakopywać prochów w ogrodzie czy trzymać ich w domu. Nie wolno również przewozić ich w otwartej puszce i rozsypywać w dowolnym miejscu, niezależnie od ewentualnej woli zmarłego" - podkreślił biskup.
Powiedział, że aktualne kościelne zasady dotyczące regulacji tych kwestii podaje instrukcja Kongregacji Nauki Wiary z 2016 r. "Ad resurgendum cum Christo" dotycząca pochówku ciał zmarłych oraz przechowywania prochów w przypadku kremacji".
"Kościół usilnie zaleca, by ciała zmarłych chowane były na cmentarzu lub w miejscu świętym; (…) pochówek na cmentarzach lub w innych miejscach świętych właściwie odpowiada współczuciu i szacunkowi, jakie należą się ciałom zmarłych wiernych, które przez chrzest stały się świątynią Ducha Świętego oraz sprzyja pamięci i modlitwie za zmarłych ze strony rodziny i całej wspólnoty chrześcijańskiej" - czytamy w dokumencie.
Wyjaśniono w nim, że dokonując kremacji zwłok, "prochy zmarłego muszą być przechowywane z zasady w miejscu świętym, czyli na cmentarzu, lub jeśli trzeba w kościele albo na terenie przeznaczonym na ten cel przez odpowiednie władze kościelne".
"Grzebiąc ciała wiernych zmarłych Kościół +nie może pozwolić na postawy i obrzędy, które uwzględniają błędne pojęcie śmierci, postrzeganej zarówno jako ostateczne unicestwienie osoby, jak i chwilę jej fuzji z matką naturą lub ze wszechświatem, jako etap w procesie reinkarnacji lub też jako ostateczne wyzwolenie z więzienia ciała+" - powiedział biskup.
"Przechowywanie prochów w mieszkaniu nie jest dozwolone" i "nie mogą być one rozdzielane między poszczególne ogniska domowe" - zaznaczył bp Suchodolski. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mhr/