Twórca globalnej architektury finansowej, obejmującej MFW i Bank Światowy, wysoki urzędnik Departamentu Skarbu USA Harry Dexter White był sowieckim szpiegiem, głęboko wierzącym w komunizm i radziecką gospodarkę planową - ujawnia ekspert CFR Benn Steil.
Harry Dexter White był niezwykle wpływowym urzędnikiem Departamentu Skarbu, twórcą podwalin pod istniejący do dziś globalny ład finansowy zwany "systemem z Bretton Woods" - od miasta, gdzie w 1944 r. odbyła się konferencja, w której efekcie powołano do życia Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy.
Od lat znane są oskarżenia, że White był jednocześnie szpiegiem na rzecz Związku Sowieckiego. Wciąż budzą one jednak żywą polemikę. Dotychczas jednak tajemnicą dla historyków, którzy nie mają w tej sprawie wątpliwości, były motywacje White'a: jak pogodzić jego postępowe i publicznie deklarowane poglądy polityczno-gospodarcze z tajną działalnością dla Sowietów, o którą oskarżyła White'a m.in. FBI. Dopiero niedawno Ben Steil, dyrektor ds. gospodarki międzynarodowej w amerykańskiej Radzie Stosunków Międzynarodowych (CFR), dotarł do nieznanego wcześniej eseju autorstwa White'a z 1944 roku, w którym ujawnia on swoją głęboką wiarę w komunizm i gospodarkę socjalistyczną.
W odnalezionym w rodzinnym archiwum eseju, jeden z głównych strategów gospodarczych w rządzie USA pisał, że Zachód demonizuje Związek Sowiecki i opowiedział się za sojuszem wojskowym USA z ZSRS, by zapobiec ponownej agresji ze strony Niemiec i Japonii. Ubolewał jednak, że taki sojusz jest niemożliwy ze względu na "szerzący się imperializm USA".
"Byłem niezwykle zdumiony czytając ten esej. White napisał go, kiedy był u szczytu swej kariery w Departamencie Skarbu USA i pewne jest, że nie chciał, aby dokument ujrzał światło dzienne" - powiedział PAP Steil, który o swym odkryciu pisze w książce "The Battle of Bretton Woods" oraz w artykule opublikowanym w najnowszym numerze "Foreign Affairs".
W odnalezionym w rodzinnym archiwum eseju, jeden z głównych strategów gospodarczych w rządzie USA pisał, że Zachód demonizuje Związek Sowiecki i opowiedział się za sojuszem wojskowym USA z ZSRS, by zapobiec ponownej agresji ze strony Niemiec i Japonii. Ubolewał jednak, że taki sojusz jest niemożliwy ze względu na "szerzący się imperializm USA". O torpedowanie sojuszu z ZSRS oskarżał też "bardzo silną katolicką hierarchię". Najbardziej niesamowite jest jednak ostatnie, zakończone wykrzyknikiem zdanie: "Rosja to pierwszy przykład socjalistycznej gospodarki w akcji. I to działa!" - powiedział Steil.
Zdaniem eksperta dowodzi to, że White, twórca powojennej kapitalistycznej architektury finansowej, nie tylko wierzył w sojusz USA i ZSRS, ale też w sukces radzieckiego eksperymentu z socjalizmem.
Za najbardziej przekonujący przykład ślepego uwielbienia White'a dla Związku Sowieckiego, ekspert wskazuje jego udane zabiegi, by udostępnić Sowietom kopie amerykańskich matryc do produkcji waluty w powojennych Niemczech. Choć inni ostrzegali, że Rosjanie będą drukować pieniądze dla siebie, White miał przekonywać kolegów w rządzie, że "USA nie wystarczająco doceniły ZSRS i jeśli ZSRS skorzysta na tych matrycach, to będzie to oznaką uznania ich wysiłków" - pisze Steil.
Rosjanie, jak można się było spodziewać, wydrukowali ogromną ilość pieniędzy - o wartości przewyższającej ponad osiem razy te wydrukowane przez Aliantów. Ogromna część została wymieniana po sztywnym, wynegocjowanym przez White'a kursie na dolary, ze stratą dla USA szacowaną na dzisiejsze około 4-6,5 mld dolarów. To była bardzo "hojna" oznaka wdzięczności dla Związku Sowieckiego "na koszt amerykańskich podatników" - mówi Steil.
Ekspert podkreśla jednak, że związki White'a z ZSRS nie odcisnęły się piętnem w pracach nad powstaniem systemu z Bretton Woods. Radziecka myśl ws. polityki monetarnej wówczas nie istniała.
W negocjacjach White wspierał różne rosyjskie żądania, nie udało mu się jednak załatwić dla Związku Sowieckiego pożyczki na odbudowę kraju po wojnie o bardzo niskim oprocentowaniu (trzy razy niższym niż pożyczka dla Wielkiej Brytanii). To był - według Steila - jeden z powodów, dla których ZSRS ostatecznie nie przystąpił ani do MFW, ani do Banku Światowego.
W uznaniu dla zasług White'a, prezydent USA Harry Truman mianował go w styczniu 1946 r. na pierwszego szefa MFW. Musiał jednak tę nominację wycofać pod presją raportu szefa FBI Edgara Hoovera, który wskazywał na działalność White'a na rzecz Sowietów. Truman - jak pisze Steil - nie wierzył Hooverowi, ale by uniknąć skandalu mianował White'a dyrektorem wykonawczym MFW, czyli znacznie poniżej dyrektora zarządzającego, którym został Belg Camille Gutt.
Zdaniem Steila nie jest jasne, czy White był świadom podejrzeń, jakie pod jego adresem wysunęła FBI. Zrezygnował z pracy w MFW wiosną 1947 roku. Rok później, na krótko przed jego śmiercią, Whittaker Chambers, zdekonspirowany łącznik między radzickim wywiadem a źródłami w rządzie USA, publicznie oskarżył White'a o szpiegostwo na rzecz Związku Sowieckiego od 1935 r. White - jak donosił Chambers - regularnie udostępniał mu do sfotografowania dokumenty z Departamentu Skarbu, a także pisał co tydzień lub dwa noty z informacjami, które mogły być użyteczne dla ZSRS.
Zdaniem Steila nie jest jasne, czy White był świadom podejrzeń, jakie pod jego adresem wysunęła FBI. Zrezygnował z pracy w MFW wiosną 1947 roku. Rok później, na krótko przed jego śmiercią, Whittaker Chambers, zdekonspirowany łącznik między radzickim wywiadem a źródłami w rządzie USA, publicznie oskarżył White'a o szpiegostwo na rzecz Związku Sowieckiego od 1935 r.
13 sierpnia 1948 r. White pod przysięgą zaprzeczył w Kongresie tym oskarżeniom. Przekonał kongresmanów o swej niewinności, ale - jak zauważa Steil - był w tak ogromnym stresie, że nazajutrz przeszedł zawał serca i dwa dni później zmarł. W 1950 roku ówczesny republikański kongresman Richard Nixon ujawnił, że jest w posiadaniu otrzymanych od Chambersa not szpiegowskich dla Sowietów, napisanych - co potwierdzili eksperci - przez White'a.
Dopiero pod koniec lat 50. Amerykanom udało się odczytać zakodowane depesze wychodzące z USA do ZSRS w latach 40. Wiele z nich odwoływało się do White'a. Ujawniają, że Rosjanie byli szczególnie zainteresowani jego informacjami z międzynarodowej konferencji w San Francisco w 1945 r., której rezultatem była Karta NZ. Według depesz, White, który pracował na tej konferencji jako doradca rządu USA, przekazał szpiegowi sowieckiemu informację, że USA "chcą sukcesu konferencji za wszelką cenę" i dlatego są gotowe przyznać Moskwie prawo weta w ONZ. Oceniając te depesze 50 lat później, senacka komisja uznała w 1997 r., że współudział White'a w szpiegostwie "wydaje się ustalony".
Zdaniem Steila informacje przekazywane przez White'a Sowietom nie były bardzo ważne; znacznie gorsze w skutkach dla USA były działania szpiegów, którzy przekazywali informacje o programie nuklearnym USA. "Ważne w przypadku White'a było to, że mieli oni stały dostęp do osoby w rządzie, która była w stanie umieszczać w administracji innych ludzi sympatyzujących z Sowietami. I są dowody na to, że rzeczywiście miał na to wpływ" - powiedział PAP Steil.
Zdaniem eksperta żona White'a cały czas wiedziała o jego działalności dla Związku. Nie ma natomiast żadnych dowodów na to, że był on opłacany. "To byłoby sprzeczne ze wszystkim, co o nim wiem. On naprawdę wierzył w komunizm" - mówi Steil. Za to przyjął w prezencie od ZSRS cenny uzbecki dywan, a także pomniejsze podarki.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)